Is it a bit overcomposed? Sure. Ale od momentu premiery albumu świątecznego Roda Stewarta nie ma chyba sezonu, w którym odmówiłbym kilkukrotnego wysłuchania We Three Kings w jego interpretacji - z towarzyszącą mu Mary J. Blige! To jedna z moich ulubionych klasycznych kolęd (swoją drogą, pierwsza szeroko rozpoznawalna kolęda napisana w Stanach, dokładnie w 1857), tutaj dodatkowo orkiestrowo odpicowana niczym ilustracja do jakiejś epickiej sagi fantasy...
...co ciekawie komponuje się z tym rhythm'n'bluesowym (lub wręcz momentami gospelowym) zaśpiewem gościnnej wokalistki! Album Merry Christmas, Baby nie był szczególnym ulubieńcem krytyki muzycznej, lecz przecież albumy świąteczne rzadko są; cóż z tego, u nas trafia do odtwarzacza co sezon.
Swego czasu sam grałem jednego z tytułowych trzech króli w nauczycielskich jasełkach! W uznaniu niewątpliwych talentów zaliczyłem rok później awans na diabła, a w końcu - na samego Lucyfera. W karierze aktorskiej osiągnąłem już zatem wszystko... a wam mogę życzyć jak najwspanialszych osiągnięć w nadchodzącym roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz