Lead Belly, albo Leadbelly (nawet mój album ma na okładce jedno, w insercie drugie), a właściwie Huddie Ledbetter, to w historii amerykańskiej muzyki postać tak barwna i znacząca, że wręcz dryfująca ku dosłownej legendzie.
Urodzony w 1889 (prawdopodobnie - sources are lost in the mist of time, pisze Helen Akitt), w latach '30 doczekał się już nadanego przez prasę przydomka the Murderous Minstrel - w 1918 zabił faceta w Dallas, odsiedział siedem lat... ale zabawiając więźniów oraz strażników śpiewał i grał tak pięknie, że sam gubernator stanu ułaskawił go zaraz po wymaganym minimum kary (a mógł zabawić w zakładzie pełne 35 wiosen). Temperament jednak trzymał się Huddiego, gdyż w 1930 dźgnął białego mężczyznę na imprezie i znów wylądował na więziennej farmie, choć tym razem tylko za "usiłowanie".
Tam odkrył go John A. Lomax - folklorysta i muzykolog, który dokumentował pieśni robotników i więźniów (fucha, za którą otrzymywał pensję w wysokości jednego dolara). Huddie ze swoją markową dwunastostrunową gitarą okazał się skarbnicą wiedzy; i choć z oczywistych względów wiele kompozycji nie było jego, to - z racji na zawiłości prawa autorskiego - właśnie on, w związku z pierwszą rejestracją, zapisany jest jako twórca.
Trzypłytowy album Leadbelly: American Folk & Blues Anthology, kupiony oczywiście za antykwaryczne grosze, zawiera kompozycje takie jak House of Rising Sun (dużo później nagrana przez The Animals), Where Did You Sleep Last Night (spopularyzowana przez Cobaina, który mówił zresztą o Huddiem jako o ulubionym artyście), Black Betty (wersja Ram Jam wraz z ich szałowym teledyskiem jeden z naszych pierwszych Muzycznych Poniedziałków!), Swing Low, Sweet Chariot...
Dziś posłuchajmy Midnight Special: historii o tytułowym pociągu, który nocą omiata swoim reflektorem mury więzienia i, zgodnie z przesądem, przynosi skazańcom wolność.
Mówili, że wielki Lead Belly potrafił w trakcie dnia pracy zebrać 1000 funtów bawełny, a jego przezwisko miało się brać właśnie od jego imponującej wytrzymałości. Inni twierdzili, że chodziło o jego fascynującą biologicznie umiejętność bezproblemowego picia absolutnie najgorszej jakości bimbru; jeszcze inni, że to dosłownie od ołowiu, który miał mu zostać w brzuchu po postrzale ze strzelby. Bob Dylan uważa, że to Lead Belly zmienił jego życie i zainteresował go folkiem; George Harrison - ze bez niego nie byłoby Beatlesów.
Planowałem nawiązać dziś komiksowo do postaci Johna Henry'ego - bohatera amerykańskiego folkloru, czarnego robotnika ścigającego się z młotem w garści z maszyną parową i wygrywającego rywalizację kosztem własnego życia; o nim również śpiewał Lead Belly. To od niego zaczerpnął imię komiksowy Steel, John Henry Irons - czarny superbohater dzierżący właśnie potężny młot; koniec końców sam Lead Belly to chyba jednak postać jeszcze barwniejsza niż folklorystyczny John Henry czy komiksowy John Henry Irons!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz