piątek, 30 kwietnia 2021

Dzikie kraje w komiksach

Ile można pisać historie, które rozgrywają się wyłącznie w Ameryce? Od czasu do czasu nawet wydawnictwa takie jak DC czy Marvel zapuszczają się poza granice Stanów - niekiedy dla odrobiny egzotyki, innym razem by pokazać, skąd biorą się ci wszyscy mafiozi i handlarze narkotyków, a okazjonalnie by ukazać nieco szerszej historii świata. Dziś przyjrzymy się temu, jak prezentowana na komiksowych łamach jest jedna z najdzikszych i najbardziej tajemniczych krain: 

Polska.

Kadr powyżej pochodzi z serii Bombshells, która osadzona jest w alternatywnej rzeczywistości lat '40 i sama w sobie jest na tyle osobliwa, że też o niej z pewnością kiedyś napiszę! Od panelu tego rozpoczynam, ponieważ ilustruje świetnie główne skojarzenia z Polską: wojna oraz cyrk. Zgodzicie się ze mną na pewno, że to bardzo precyzyjne oddanie duszy tego wschodnioeuropejskiego kraju!

Nie będę dziś może skupiał za bardzo na tych poważniejszych wojennych ujęciach, są zresztą zwykle dosyć podobne: czyjaś rodzina uciekła podczas wojny, ktoś inny leży pogrzebany na polskim cmentarzu, generalnie obraz europejskiego old country mocno przyprawiony cierpieniem i tragedią. Za reprezentację tego poważniejszego ujęcia niech posłuży nam na przykład Kate Kane, posiadającej żydowskie korzenie Batwoman:

Lżejsze ujęcie tematu to oczywiście osadzona w Polsce war adventure: tajna wojskowa misja zaprowadziła Kapitana Amerykę czy Wolverine'a do nazistowskiej fabryki albo obozu, są efektowne strzelaniny, eksplozje i skakanie przez zasieki. Tego - szczególnie w formie jednopanelowej retrospekcji - jest dosyć sporo i zazwyczaj są to ilustracyjne scenki, które równie dobrze mogłyby rozgrywać się we Francji pod okupacją czy na terenie Niemiec, na nich też nie będę więc może się skupiał.

Ciekawszy moim zdaniem jest na przykład Batman na Powązkach:

Potwierdzam, byłem kiedyś na Powązkach i wyglądają dokładnie tak

A cóż tu zagnało Człowieka-Nietoperza? Otóż w trakcie kolejnego detektywistycznego dochodzenia jest zmuszony odwiedzić grób Janosa Prohaski, sławnego pilota z okresu drugiej wojny, który krył się pod pseudonimem Blackhawk. A dlaczego polski pilot nosi węgierskie nazwisko? To kolejna ciekawostka: Blackhawk był długo znany po prostu jako Blackhawk, i dopiero w latach '80 doczekał się nadania mu cywilnego nazwiska - a że Polak, Węgier dwa bratanki, nazywając go uhonorowano autentycznego aktora.

Janos Prohaska zwykł grać - by nie owijać w bawełnę - małpy. Małpy oraz inne stwory, które odgrywano w pełnym kostiumie:

 

Tak czy inaczej, łażenie nocą po Powązkach nie jest bezpieczne! Batman zostaje zaatakowany przez - i teraz smakujmy każde słowo - gigantyczną mechaniczną nazistowską ośmiornicę

Potwierdzam, byłem kiedyś na Powązkach i dokładnie takie rzeczy tam się dzieją

Plusem wycieczki jest jednak to, że spotyka tam się z Lady Blackhawk - dziedziczką heroicznego tytułu polskiego pilota, członkinią Birds of Prey oraz posiadaczką mikrospódniczki - z którą łączy siły w rozwikłaniu zagadki.

Potwierdzam, byłem kiedyś na Powązkach i też musiałem ubrać mikrospódniczkę

Dalsze losy Bruce'a i Zindy są już jednak mniej interesujące z perspektywy badania dzikich krain - przenieśmy się więc z Powązek tylko troszkę dalej!

Potwierdzam, byłem kiedyś w pałacu prezydenckim i zdecydowanie muszę wymyślić już nowy żart, ile można

Tę historię może znacie, gdyż parę lat temu wspominały o niej krajowe media! X-Meni podróżują po świecie i zmagają się z różnego rodzaju nierównościami i prześladowaniami; a jaki kraj przychodzi do głowy, gdy trzeba trochę kogoś podręczyć? Tak jakoś czułem, że będziecie wiedzieć! Tym razem na celownik naszego rządu trafiają mutanci:

Żartem nie jest to, że panele można powiększyć i poczytać dialogi

Prezydent podpisał akt mocno dyskryminujący mutantów - ale nie martwcie się, zrobił to będąc pod telepatyczną kontrolą łotra numeru. Przecież wiemy, że prezydent Polski normalnie nigdy nie podpisałby żadnej dyskryminującej ustawy! Ustawa ta, swoją drogą, musi naprawdę mieć niezłego prawnego kopa - bo nie dość, że mutanci uciekają z kraju, to jeszcze wojsko ich ściga:

Czy to sopockie molo w tle?

X-Meni lądują na bałtyckiej plaży, starając się nie dopuścić do eskalacji przemocy, ale sytuację dobitnie kończy Namor - pierwszy mutant ery nowożytnej u Marvela i ichni odpowiednik Aquamana zarazem - który wychodzi z zimnych fal i mówi mniej więcej ej, Polaki, może i plaża wasza, ale Bałtyk mój, sugeruję dać tu spokój moim znajomym, bo wam zrobię morsowanko

A co tam w Kaliszu?

A w Kaliszu jak to w Kaliszu

W alternatywnych rzeczywistościach DC Comics jest też taka, gdzie Deadman, King Shark, Ragdoll i Dick Grayson podróżują po świecie jako wędrowni cyrkowcy. Przypominam o mocnym komiksowym skojarzeniu Polska = cyrk

Polska jest też obecna w przynajmniej jednym anglojęzycznym idiomie: gdy ktoś pyta o oczywistości, może natknąć się na taką odpowiedź:

"Animal Man" Granta Morrisona

Is the Pope Polish?, albo również is the Pope Catholic?, to potoczny konwersacyjny odpowiednik czy woda jest mokra? albo czy niedźwiedź sra w lesie?; ta ostatnia fraza jest zresztą dosyć często humorystycznie łączona z pierwszą, by powstało pytanie does the Pope shit in the woods? Oczywiście, popularność wersji z Polish spadła już nieco z wiadomych przyczyn:

Za sterami śmigłowca snuje tu zresztą rozważania Zinda Blake, znana nam już Lady Blackhawk

No a wiadomo, jak papież wyleciał z Polski, to wleciały narkotyki. Można je kupić na przykład na postoju ciężarówek w znanym polskim mieście Vost. Co, nie wiecie, gdzie leży Vost? Spodziewałem się po was lepszej znajomości geografii! Vost znajduje się oczywiście u podnóża tych pokrytych wieczną zmarzliną gór:

Polscy truckerzy, jak widać, bezbłędnie umieją zidentyfikować rasy obcych

To bowiem Starfire - członkini Teen Titans - trafiła do Polski, gdyż na truck stopach handluje się u nas nie tylko narkotykami, ale i kosmicznymi narkotykami! Nie każdy jednak przyjeżdża do kraju nad Wisłą w poszukiwaniu chemicznego relaksu; taka Black Canary nie ma u nas chwili wytchnienia. Wklejam całą sekwencję, jest bowiem rzadkiej urody - podziwiajcie szczególnie tłumaczenie:  

Szczególnie rozczula przełożenie "new orders"  na "nowe zamówienia"

Szczecin - wszystko jasne

Strój Black Canary powyżej nie należy do moich ulubionych; tak tylko wspominam, żeby mieć pretekst do wklejenia tu zestawienia rozmaitych strojów i interpretacji Black Canary na przestrzeni dekad - i w komiksach, i w animacji, i w wersjach aktorskich!

Autorem zestawienia (które też można oczywiście powiększyć) jest Otto Schmidt

Niezależnie od kostiumu, Black Canary udaje się z sukcesem zakończyć misję w Polsce, ale ledwie, ledwie:

Filthy, wet Polish basement - turystyczny klasyk

To może wróćmy do Marvela? W bardzo dobrej serii Hawkeye duetu Fraction/Aja - o której też planuję niebawem napisać - poznajemy w pewnym momencie przeszłość antagonisty:

Piękne kombo - cyrk i wojna to po raz kolejny komiksowy obraz Polski! Zostawiając na chwilę żarty, skąd ta popularność cyrkowych motywów? Gdybym miał spekulować - sądzę, ze w zagranicznej świadomości obraz Europy Wschodniej zlewa się trochę w jedną zupę; wiadomo, że druga wojna światowa, ale też trochę dostajemy tu stereotypem związanym z Rumunią: Transylwania, Romowie, kolorowe wozy i wędrowne cyrki. 

Polszczyzna w Hawkeye jest obecna również językowo - i to z mniejszą liczbą błędów, niż w szczecińskiej przygodzie Black Canary:

Dlaczego większość wypowiedzi jest zamazana? Ponieważ numer ten pisany jest z perspektywy psa - który rozumie najbardziej istotne dla siebie frazy, reszta dialogów jest zaś pozostawiona czytelniczej inwencji. Dobra psina, mówi Kazimierz, i to jest dla psiego ucha w pełni zrozumiałe; dialog dotyczący przestępczych interesów - już mniej.

Poza przestępczością Polacy trudnią się również muzyką i edukacją. Przyjaciółka Robina wspomina na przykład:

Może idę za daleko, ale i tu widzę jakieś autorskie skojarzenie typu pianista, Szpilman, gruzy Warszawy

Czas już jednak na finał finał dzisiejszego wpisu! Wszystkie powyższe panele są w miarę współczesne, ale wiecie doskonale, że potrafię podróżować w czasie niby członek Legion of Super-Heroes; porywam was zatem do roku 1965, w sam środek komiksowej Silver Age - a konkretnie do zeszytu Rip Hunter, Time Master #28.

Rip Hunter to podróżnik w czasie - jego chrononautyczne wyczyny mogliśmy podziwiać na przykład w serialu Legends of Tomorrow (💖) - przekazuję was więc w jego ręce, by zabrał was do Polski XVIII wieku! Bo, jak pamiętacie z lekcji historii, wtedy to się ostro działo.

Rip dowiaduje się, że czarownik o niemal-krakowskim imieniu Kraklow sieje (siał?) zamęt w odległym miejscu, w odległym czasie. Zbiera więc drużynę śmiałków i rusza do akcji! Wywiązują się perypetie, a ambicją Kraklowa okazuje się - jakżeby inaczej - panowanie nad Polską; każdy superłotr w końcu o tym marzy. Na razie jednak na tronie zasiada prawowity król Stanislaus, którego czarownik chce się pozbyć dzięki futurystycznej broni Ripa; Rip z kolei musi mu służyć, bo czarownik magicznie go szantażuje. Krótko mówiąc - jak to często w takich historiach bywa - ingerencja podróżnika w czasie przynosi więcej zamętu, niż pożytku.

Który ze Stanisławów został tu uwieczniony?

Na szczególną uwagę zasługują pomagierzy podłego polskiego czarownika - oto mój ulubiony osiemnastowieczny Polak:

"Pretty accurate", stwierdziła moja siostra

Czapa, fryzura, strój - bez zarzutu! Wydawnictwo DC Comics zna się na rzeczy. Najpiękniejsza jest jednak taneczna radość Kraklowa i jego sługusów, gdy król Stanisław składa kapitulację:

KRAKLOW RULES ALL OF POLAND! WHOOPIE! WHEEE

Nim jednak zeszyt się skończy, Rip Hunter i kompania przywracają oczywiście historię na właściwe tory - choć w sumie może trochę szkoda. Czarownik Kraklow wydawał się zorganizowanym i dobrym przywódcą; miał plan, miał poparcie, miał ambicje. Kto wie - być może pod jego panowaniem historia naszego kraju potoczyłaby się lepiej?

Możemy tylko spekulować! Pewnym można być wyłącznie tego, że gdy znajdę na komiksowych łamach kolejne odniesienia do naszego kraju, z pewnością się nimi z wami podzielę. I pamiętajcie:



taki obraz nasz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz