niedziela, 4 kwietnia 2021

Panele na niedzielę: The Insect Queen of Smallville

Dziewczęta z trzydziestego wieku są cool and all, ale czy oznacza to, że w 1965 nie ma żadnej bohaterki godnej uwagi? Nie tak dawno omawialiśmy zawiłe losy Jimmy'ego Olsena, kumpla Supermana; w naszym dzisiejszym spotkaniu przyjrzymy się bliżej Lanie Lang, love interest Clarka z jego młodzieńczych lat! A że trudno być postacią z otoczenia Superboya i nie załapać własnych supermocy - skupmy się dziś na tym, jak Lana została superbohaterką. I to od razu poszła w wysokie C: nie zdecydowała się bowiem nazwać Insect Girl czy Insect Lass - o nie, poszła od razu wyżej. Przed wami... Insect Queen!

Spider-Girl, Spider-Girl / She has creepy elastic hair / Spins a web, any size / Catches thieves - just like flies!

Lana Lang była w dużej mierze wykoncypowana jako młodsza ruda kopia Lois Lane - nie była może zgarniającą nagrody reporterką, ale starała się z zapałem rozwikłać przynajmniej jedną zagadkę: kim jest w cywilu Superboy. Ciekawość przerodziła się w fascynację, zaś fascynacja w - nie bójmy się użyć tego słowa - obsesję:

Lana Lang: pin-up collector

So powerful... so handsome... so clever! Zauroczenie Superboyem i dociekliwość Lany szybko doprowadziły do tego, że nasza bohaterka załapała się (szantażem i oszustwem - ale to inna historia) na podróż do trzydziestego wieku, gdzie dla pobudzenia zazdrości Clarka udawała romans z manipulującym masą Star-Boyem; nic jednak z tych szarad nie wyszło i wróciła niepyszna do lat sześćdziesiątych. I tak oto Lana cieszyła się spokojnym, małomiasteczkowym życiem - dosłownie zbierała kwiatki dla mamy za miastem - aż tu nagle... kosmita przygnieciony pod drzewem! No dobra, tak naprawdę życie w Smallville nigdy nie było szczególnie spokojne.

Oof! Podnieść taki pień to dla Lany drobnostka

Czyta się to jak pocieszną parodię Green Lantern; kosmita-rozbitek wręcza Lanie pierścień mocy, ale w odróżnieniu od Zielonej Latarni nie ma tu żadnego łzawego dramatu i podniosłych scen; dzięki młoda, masz tu super pierścień, ja już lecę dalej w moim UFO, do zobaczenia nigdy! Cały proces uzyskania pierścienia dającego supermoce zajmuje Lanie dokładnie cztery pierwsze panele tej historii, z czego dwa widzicie powyżej (dla porządku: panel pierwszy: Lana zbiera kwiatki; panel drugi: Lana znajduje kosmitę). I to się nazywa zero dłużyzn! Obecnie gwarantuję, ze zrobiliby z tego minimum jeden cały zeszyt. My w tym biznesie mówimy na ten fenomen decompressed storytelling. Jasne, trochę upraszczam i błaznuję, ale spójrzcie na poniższą sekwencję:

Dekompresja w komiksie to kompletne przeciwieństwo tego gęstego stylu lat '60; panele przypominają bardziej filmowy storyboard (i nie bez powodu mówi się też o takim stylu widescreen comics - zwróćcie uwagę na sam kształt paneli, który przywodzi na myśl kinowy ekran). To efektowna technika, ale problemy z nią związane są oczywiste: w cztery panele Lana znajduje kosmitę, ratuje go i otrzymuje superpierścień; w cztery panele Batman i Catwoman robią cztery kroki. Dekompresja bywa stosowana, by przykuć uwagę do detali (tutaj: nowe postacie po bokach, czy - jeśli być mniej hojnym dla artysty - biust Catwoman), drobnych akcji (Batman zakłada maskę) czy upływu czasu; każdy panel jest jak uderzenie wskazówki zegara. Mówiąc o popularności tej techniki nieco przesadzam, gdyż już z dziesięć-piętnaście lat temu zaczęto zwracać uwagę na to, ile miejsca na opowiadanie historii ona zżera; zarezerwowana jest więc raczej dla superstar artists i wyjątkowo dramatycznych scen. Nie omija jej też odrobina wewnątrzśrodowiskowej parodii:

Z Invincible, kolejnego komiksu, który jest właśnie ekranizowany - tym razem jako animacja!

Element edukacyjny na dziś zaliczony, wracamy do nastolatki z owadzimi mocami! Wybiegam tu nieco przed szereg, gdyż Lana nie wie jeszcze do końca, jak działa pozaziemski pierścień - ale, jakżeby inaczej, w nocy jej dom nachodzą bandyci:

Bardzo klasyczny włamywacz, wyczucie stylu nienaganne!

Zjawisko dosyć osobliwe, ale pamiętajmy - dziewczyna mieszka w Smallville i nie do takich rzeczy jest przyzwyczajona. Następnego dnia, gdy gra z Clarkiem w badmintona - jak to grzeczne nastolatki bawić się powinny - lotka wpada na dach. Clark mógłby oczywiście zdjąć ją raz dwa, ale nie chce naruszać swojej nieporadnej fasady i rusza do domu nową; Lana tymczasem...

To "only once" było respektowane może w tej historii, ale później Lana śmiało dublowała już te moce. Uznajmy więc po prostu, że pierścień ma z daną formą okres regeneracji trwający... jedną historię. Widzicie? Tylu internetowych znawców płaczących nad "plot holes" czy "no respect for continuity", a wystarczy minimum własnej kreatywności!

Od tego momentu nasza bohaterka wie już, jakie są reguły zabawy i zaczyna wykorzystywać pierścień do czego tylko może. Ma on na przykład multum zastosowań w szkole! Gdy Lana orientuje się na przykład, że zapomniała z domu zadanej pracy...

N-E-V-E-R   M-I-N-D   H-O-W   to cudowne motto komiksowej Silver Age

Mama Lany też w końcu mieszka w Smallville i nie takie rzeczy widziała. Zapytacie może, dlaczego nikt nie zwraca uwagi na czułki naszej bohaterki; ano dlatego, że siedzi ona w ostatniej ławce, a w ostatniej ławce, jak powszechnie wiadomo, można choćby i jeść, pić i lulki palić!

Mimo to Lana ląduje w detention - nie za czułki czy brak pracy bynajmniej.

Zatrzymywanie uczennicy po lekcjach, żeby 100 razy napisała na tablicy "ECSTASY" to na 200% jakaś forma molestowania

Lana jest jednak ogarniętą dziewczyną i lekce sobie waży dziwaczne fanaberie dziwacznego nauczyciela. Bio-ring, do your thing!

Słowa nie oddadzą mojego zachwytu osobliwością tej historii

Komentarz mojej siostry daje do myślenia: w polskiej szkole by nie zadziałało, bo skąd niby wziąć więcej niż jedną kredę? Trzeba do woźnej, a woźna nie da całego pudełka. Cóż, to właśnie ten element fantastyczny w dzisiejszej historii! Czas zaoszczędzony dzięki formie stonogi Lana przeznacza na uszycie kostiumu:

Odkryte nogi i obcisły krój - dosyć śmiałe jak na lata sześćdziesiąte, ale wiadomo, że połowa radości z bycia superhero to kostiumy!

To kolejna sekwencja, która dziś zabrałaby minimum jeden zeszyt wątpliwości, dylematów i filozoficznych rozważań, a tu - rach, ciach, kostium uszyty, I'm a superhero now! Pewnie, doceniam, że współcześnie mamy bardziej pogłębiony rys psychologiczny i odrobinę więcej sytuacyjnego realizmu... ale przymknięcie oka na te elementy to właśnie jeden z powodów, dla których czytanie komiksów z Silver Age sprawia mi tyle radości. It's high concept, it's adventure, it's weirdness, plain and simple!

Nie chcę tu sprawić wrażenia, że nie doceniam współczesnych trendów - doceniam jak najbardziej. Po prostu w różnym nastroju ma się ochotę na różne smaki; by dać przykład, pisałem ostatnio o She-Hulk z lat '80, komiksie wesołym i komediowym. Jedną z pierwszych scen bardziej współczesnej serii z She-Hulk jest Jennifer Walters dosłownie leżąca na podłodze zapłakana w ciemnym mieszkaniu i próbująca zagłuszyć traumę przez oglądanie cooking videos - and it's not played for laughs at all:

Bruce Banner - jej kuzyn - został zabity, ona sama ledwie śmierci uszła; to był ciężki czas dla She-Hulk

Czy jedno ujęcie jest lepsze niż drugie? Nie sądzę; czasem mogę mieć ochotę na czytaniu o postaciach zarysowanych bardziej realistycznie, dramy, traumy i cały pakiet; a czasem potrzebuję wyluzowania przy nastolatce z kosmicznym pierścieniem przebierającej się za pszczołę - i obie te stylistyki są moim zdaniem potrzebne i ważne. Well, I hope you get my drift.

By już wrócić do lżejszych klimatów, Smallville to znane miasto zbrodni - co dzień praktycznie gangsterzy napadają tam na jubilera, bank czy chociaż magazyn z futrami:

Te futra nie są tego warte, chłopaki. Bandyta po prawej próbuje zakopać Lanę pod belami materiału, ale ta wygryza się na wolność w formie dziewczyny-mola!

Lana przeskakuje z formy do formy, by w końcu - jako Spider-Girl - schwytać złodziei w scenie, którą widzicie na tytułowej stronie u góry wpisu. Superboy jest co najmniej zaintrygowany nową crime-fighter in town, ale - będąc dobrym chłopcem - decyduje, że byłoby niesportowym zachowaniem zajrzeć pod jej maskę wykorzystując x-ray vision; po coś w końcu dziewczyna tę maskę nosi.

Na tym etapie ich znajomości Lana podejrzewa już, że Superboy to w istocie Clark Kent - decyduje się więc potwierdzić swe przypuszczenia. Gdy siedzą sobie grzecznie w pokoju, a radio donosi o kryzysie w okolicy, Lana zrywa z siebie sukienkę i...

"Byłem nastoletnim więźniem dziewczyny-gąsienicy" to gotowy pitch niezależnego horroru

Clark wyplątuje się (XD) z tej sytuacji w dosyć durny sposób, na który nie będziemy tu może dzisiaj tracić czasu, i zażegnuje problemy, o których donosiło radio - a Lana po krótkotrwałej frustracji dochodzi do wniosku, że bycie Insect Queen jest mimo wszystko really fun:

Podejrzewam, że dokładnie wszyscy w Smallville mają szafy pełne fetyszystycznych superbohaterskich kostiumów

Ujmuje mnie, że historia zamyka się niemal wprost podanym "dobra, nie mam na razie więcej pomysłów, póki co koniec". Swoją drogą - jeśli wydaje wam się, że Lana nazywająca się w tym komiksie Spider-Girl to proszenie się o pozew z konkurencyjnego wydawnictwa, to boy oh boy, do I have a treat for you! Po pierwsze, choć Spider-Man to postać z 1962, to na pojawienie się marvelowskiej Spider-Girl trzeba było poczekać aż do 1998; po drugie, dla Lany bycie Spider-Girl to tylko jedna z wielu transformacji, zaś dla jednej z kandydatek do Legionu - cała tożsamość:

Spider Girl posiadała chwytne włosy, nad którymi oczywiście straciła kontrolę podczas starania się o członkostwo - czekała ją więc szybka odmowa!

A po trzecie, wzajemne dobroduszne uszczypliwości to długa tradycja Marvela i DC - i to naprawdę dobroduszne, bo wbrew temu, co wmawiają sobie niekiedy fani o mentalności kibiców piłkarskich, oba te wydawnictwa wymieniały się artystami, scenarzystami, pomysłami i wspólnie dbały o popularność komiksów jako formy; a rising tide lifts all boats, jak mówi anglojęzyczne przysłowie. Stąd też w magazynach Marvela wspominano czasem o Distinguished Competition, zaś w Legionie mamy na przykład taką uroczą scenkę:

You tell'em, Chameleon Boy! Ale zostawmy pajęcze perypetie na boku i wróćmy do Lany. Podobnie jak Jimmy Olsen jako Elastic Lad, tak i ona miała okazję uczestniczyć w przygodach Legionu w trzydziestym wieku. Pierwszy raz trafiła tam jako Insect Queen po tym, gdy przydybała Superboya w budce telefonicznej, ale uniosła się honorem i uznała, że łapanie go w trakcie przebierania się to nie jest godna metoda, by poznać jego sekretną tożsamość - odwróciła się więc na pięcie i dała mu nieco prywatności. Superboy, by nagrodzić to honorowe zachowanie, zdecydował się zabrać ją na wycieczkę do trzydziestego wieku. Jest jednak kiepskim przewodnikiem - ledwie docierają na miejsce (...na czas?), zostawia ją samą i udaje się na spotkanie Legionu.

Nie wychodźcie z domu bez swojego kostiumu pod ubraniem!

I co, myślicie, że zostawiona sama sobie Lana wplącze się jak jakaś buła w tarapaty? Otóż nie; najpierw gasi ona pożar statku rakietowego jako...

Kolejny element edukacyjny: tak wygląda piana, którą zostawia foam bug

...a później towarzyszy Legionowi w wyprawie przeciw jednemu z licznych superłotrów. Dream Girl (pamiętacie ją? na tym etapie to już pełnoprawna legionistka) ostrzega ją jednak, by nie zmieniała się we fruczaka gołąbka (naprawdę - hummingbird hawk-moth, potocznie znana jako sphinx moth), gdyż doprowadzi to do kłopotów. I, w dylemacie na miarę antycznej tragedii, Lana musi zmienić się właśnie konkretnie we fruczaka gołąbka, żeby uratować życie Superboya:

Fruczak gołąbek form: ACTIVATE!

Wibracje te sprawiają jednak, ze Lana gubi pierścień i nie może wrócić do ludzkiej postaci, przez co przeżywa nieco stresu. Gdy łotr numeru zostaje pokonany, Legion pomaga jej w szukaniu zguby - znalezienie małego pierścionka w bezmiarze śniegów Antarktydy to w końcu błahostka dla członków i członkiń Super-Hero Club. Light Lass wręcza jej zgubę, a Lana wraca z ulgą do lat sześćdziesiątych:

"Saving four Legionnaires"? Słuchajcie, musiałem zrobić nieco skrótów, Lana is just too awesome - z kokardą na włosach i wszystkim

Takie zasługi i tylko rezerwistka? No cóż, Lana jeszcze przed całą przygodą aplikowała o pełne członkostwo... 

Chameleon Boy nie zjadł chyba śniadania

...ale to jest zarezerwowane dla osób, które posiadają własne moce - a owadzie transformacje Lany to przecież zasługa kosmicznego pierścienia. So, Lana is kinda awesome? Może i zaczynała jako zauroczona fanka Superboya, ale z czasem zatrzymywała bandytów, podróżowała w czasie, walczyła z superłotrami oraz ratowała życie członków i członkiń Legionu w trzydziestym wieku - wszystko, kiedy Lois Lane dopiero pisała do szkolnej gazetki (czy co też tam Lois robiła jako nastolatka). Seems like a bit of a downgrade for Clark... ale i do Lois kiedyś na pewno dojdziemy, szczególnie do jej wersji z lat '70 - więc może wtedy zobaczymy, co go w niej urzekło!

Obecnie - ponieważ wszystkie komiksy są ekranizowane - możecie oglądać Lanę Lang w serialu Superman and Lois, o którym z pewnością też niedługo napiszę kilka słów. A co do pisania - jeśli Lana nie napisze w tym serialu sto razy "ecstasy" na szkolnej tablicy, będę zmuszony wysłać do stacji telewizyjnej maila skomponowanego w bardzo stanowczych słowach.

CHALK




 

...ale jak Superboy wydostał się niezauważony z tego kokonu? Tak, słyszę wasze pytanie przez internetowy kabel. Tym razem będę jednak nieugięty: wymyślcie sobie jakieś kreatywne wytłumaczenie! Pobudźcie swoje twórcze instynkty! Na rozruch dam wam tylko jeden panel:

Makowa Panienka & Motyl Emanuel vibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz