poniedziałek, 6 października 2025

Muzyczne Poniedziałki: OŁ BEEEEJB!

Tydzień temu zaoferowałem wam dwudziestominutową suitę rocka progresywnego - i dalej obstaję przy tym, że to świetna propozycja, ale poczułem się też wybitnie brodaczem w wieku, uh, średnim; właśnie takim, który po przesłuchaniu dwudziestominutowej suity zdejmuje zadowolony słuchawki, przeczesuje siwiejącą brodę i idzie wyciskać na domowej siłowni. "Korekta kursu" to może za dużo powiedziane (tamten kurs nie był zły!), ale posłuchajmy dziś czegoś zabawniejszego!

Na taki właśnie moment czekał zespół Beast In Black - fińska powermetalowa kapela, która przyprawia ten dość ograny już gatunek hojną porcją wpływów italo disco! Dobra, nie mówią wprost "italo disco", but I know italo when I hear it. Zdobywają mnie przy tym szczerością: to nie festyniarsko-juwenaliowy "taki śmieszny rockmetal" - nie przełamują konwencji niczym sam Adam West w roli Batmana.     

Nie dość, że mamy komiksiarski akcent z kryptonite, to potem wchodzi "OŁ BEEEEJB" spokojnie będące w top 10 "OŁ BEEEEJBS"! Yannis Papadopoulos ma w płucach parę i gaz; w tym jednym momencie kupiłem konwencję całego albumu. 

Dajcie spokój, czego tu nie kochać? Chłopaki zarzucające piórami, czaszki na mikrofonie, tekst technicznie będący po angielsku, teledysk z gatunku pani z biustem, obowiązkowe solo wchodzące w disco-elektroniczną stylówę - wszystko jest jak być powinno.

Z albumu From Hell With Love śmiało mogę polecić też kawałek Unlimited Sin, który może nie ma teledysku jak z przełomu millenniów, ale za to zawiera rymy w rodzaju reincarnation/abomination, robotyczny głos powtarzający 🤖UNLIMITED UNLIMITED🤖 oraz Papadopoulosa znowu szpanującego w finale płucami!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz