poniedziałek, 18 grudnia 2023

Muzyczne Poniedziałki: już pod nowym adresem!

Żyję! Żyje również żona, żyje również kot - temu ostatniemu adaptacja do nowych warunków zajmuje najwięcej czasu, ale jego ciekawość powoli zwycięża i zwierzak opuszcza już przywieziony ze starego mieszkania drapak, eksplorując nowe terytorium. Przygód było i jest co niemiara; zostałem nawet zatrzymany przez policję (szczęśliwie bez konsekwencji!), ale o tym już może następnym razem!

Nie mamy jeszcze stacjonarnego internetu, więc moment świetności przeżywają teraz wszystkie kolekcjonowane przez lata fizyczne nośniki z muzyką, z których tak - w dobie streamingu - nabijają się czasem koledzy! Ogarnianiu, ustawianiu mebli i przewożeniu kolejnych kartonów towarzyszą albumy świąteczne... a mamy ich bogatą bibliotekę, gdyż co roku staram się jakiś dodać do zbiorów. 

Anglisto, zapytacie, ale przecież masz chociaż ten komórkowy internet, nie musisz chyba polegać wyłącznie na cedekach i winylach? Odpowiem na to w jedyny sensowny sposób: 

shhhh don't spoil it for me!

And so, nasz świąteczny utwór na dziś:  

Mam ogromny sentyment do Enyi; pamiętam wciąż zimowe łażenie po ulicach z jej muzyką słuchaną jeszcze z walkmana. Tytuł jej świątecznego krążka z 2008, And Winter Came, aż prosi się o dopełnienie ...came and went, ale kto wie - może do końca tygodnia czeka nas jeszcze śnieżna niespodzianka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz