Co jeszcze ciekawego znalazłem ostatnio na najtańszej antykwarycznej półce? Otóż - uwaga - album towarzyszący serialowej Buffy The Vampire Slayer! Pudełko jest dość pokancerowane, ale trudno oczekiwać innego stanu po młodzieżowym wydawnictwie z 1999; let's just say it's "well loved".
To ogółem zaskakująco spójna oraz sympatyczna kapsuła czasu: znaleźć tam można głównie melodyjny pop oraz nieco lekkiego grunge'u czy punka. Konkurencję kasuje jednak bluegrassowa artystka Alison Krauss, której It Doesn't Matter nadaje się do słuchania w pętli:
Świetny głos, bardzo ciekawie rozwijająca się strona instrumentalna... oraz odrobina tego nastoletniego mroku i tęsknoty, choć tylko odrobina - pod kontrolą i bez popadania w autoparodię. Wszystko mi się tu zazębia i warto było kupić album choćby dla tego jednego kawałka!
No dobrze - fajnie też odpalić samochód pod szkołą z głównym tematem z serialu w głośnikach! Idzie jesień, młodzież przeżywa swoje przygody; tym razem to ja jestem ubranym w marynarkę nauczycielem with a surprising knowledge of the occult. Nie wracałem co prawda do Buffy od czasu oryginalnej emisji, ale pamiętam dość dobrze: Giles was always the coolest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz