piątek, 26 września 2025

Recenzja planszówki: Rivals: The Flash vs Reverse-Flash

W 2014 na sklepowych półkach pojawiło się pierwsze pudło z dwuosobowej linii Rivals: tematyczna i przystępna konfrontacja Batman vs Joker. Rok 2018 przyniósł kontynuację; tym razem siły mierzyli Green Lantern oraz Sinestro. Na trzecią część przyszło nam czekać aż do 2023, but boy oh boy, was it worth the wait! Dzisiaj przyjrzymy się karcianemu starciu The Flash vs Reverse-Flash; pierwszemu dwuosobowemu rozszerzeniu hołdującemu w pełni nowoczesnym regułom designu DC Deck Building.   

"Kickstarter edition", ale we wpisie będę - jak zwykle - odnosił się do wersji dostępnej w sklepach. Pozwolicie też, że zamiast pisać ponownie o podstawowych regułach odeślę was po prostu do wcześniejszych wpisów.

Mówiąc o "starym" oraz "nowym" designie mam na myśli stopniowe zmiany zachodzące na przestrzeni całej linii wydawniczej - głównie odejście od pomocniczych kart Kick posiadających typ superpower (zawsze dostępna superpower burzyła nieco balans typów kart). To widzieliśmy już w Rivals z 2018 - dziś po raz pierwszy zobaczymy odświeżone karty Weakness!

"Kick" tego zestawu nosi nazwę Super-Speed i pozwala na dodatkowy dociąg podczas konfrontacji; Weakness jest zaś po raz pierwszy w Rivals... kartą ongoing! (na marginesie: spójrzcie, jak ładne są tym razem karty Punch - grafiki nawet odrobinę na siebie zachodzą!)

Nie dość, że nowy Weakness musi zostać zagrany (ten aspekt wcześniej pojawił się w Dark Nights: Metal z 2020), to do tego...

Ongoing: subtract 1 from your Character's cost. When your character is defeated, destroy this card.

Do tej pory karty Weakness były prostymi zapychaczami talii/ręki, tak zwanym empty draw; teraz, zgodnie z nazwą, osłabiają postać! Z miejsca powiem, że czytając zapowiedzi The Flash vs Reverse-Flash właśnie tą nowinką ekscytowałem się najbardziej. Dlaczego?

  • po pierwsze: Weakness - jak każda inna dołożona do talii karta - trafia domyślnie do discardu, więc przed zagraniem i tak musi wykonać pełną rotację; wciąż wlepiamy drugiej osobie jeden satysfakcjonujący empty draw...
  • ...ale pozostawienie karty na stole trwale ułatwia konfrontację, co ładnie obrazuje tematycznie wyczerpanie starciem...
  • ...lecz mimo to karta ongoing może - jak zwykle - zostać zniszczona odpowiednim efektem, dostajemy więc nową przestrzeń decyzyjną.     

Wiem, że zaczynam dziś trochę od środka, ale zmiana ta jest na tyle fundamentalna oraz udana, że stała się już trwałym elementem cyklu Rivals. Dwa następne pudła zachowały ją bez zmian - więcej dowodów nie trzeba!

Zacznijmy więc od początku - oto pole gry: 

...oraz okazja do pochwalenia się nową matą - to z tegorocznego Kickstartera!

Line-up z pięciu kart, talia główna, stosiki Weakness oraz Super-Speed; minimalistyczna formuła nie została nijak skomplikowana, i chwała za to wydawcy. Naszą pierwszą postacią będzie sam sprinter w szkarłatnej piżamie, Flash; bądź - oficjalniej - The Flash!

Wychodzi na to, że wszystkie dzisiejsze zdjęcia będą obramowane Oracle oraz Nightwingiem!

Z miejsca widzimy mechaniczną nowość: zestaw Green Lantern vs Sinestro dał nam do zabawy osobną kategorię kart konstruktów; w dzisiejszym rozszerzeniu zobaczymy zaś tak zwanych speedsters. Konstrukty były głównie supermocami, speedsters należą z kolei do typów hero lub villain.

Dokłada to kartom ważnego crossover appeal: talie nie są budowane na szynach ("ja biorę bohaterów - ty łotrów"), ponieważ Barry z równą łatwością rekrutuje i jednych, i drugich. He's a sociable guy like that - nawiązuje kontakty na tyle łatwo, że okazjonalnie nawet jakiegoś przestępcę uda mu się zrehabilitować i przeciągnąć na swoją stronę! Cały set jest absolutnie pełen podobnych koncepcyjnych smaczków, które bardzo ładnie zgrywają się z mechaniką - poprzednie pudła Rivals były już pełne klimatu, ale stąd po prostu się on wylewa.

Druga forma Barry'ego jest bardziej klasyczna: premia za zagrywanych bohaterów... oraz manipulacja stosem zniszczonych kart? No dobrze, może jednak nie jest wcale aż tak klasycznie! Przed nami najbardziej spektakularny koncept tego rozszerzenia: w pojedynku Flasha oraz Reverse-Flasha główna talia reprezentuje... strumień czasu, który Eobard Thawne będzie konsekwentnie zakłócał i niszczył, zaś Barry - naprawiał. It's an awesome concept and a great representation of two time-travelers going at it; Thawne będzie mógł prewencyjnie zlikwidować takiego Vibe'a, kolegę Flasha, i usunąć jego kartę z dostępnej puli - ale nasz bohater może cofnąć się w czasie i przywrócić biedaka do życia.

A ponieważ Thawne będzie niszczył karty ze swadą, Barry - w ostatniej formie - otrzymuje możliwość regenerowania głównej talii (oraz dociągu za zagrywanie superpowers, ale to już w porównaniu raczej standardowa umiejętność).

Jak wypada Reverse-Flash, Eobard Thawne?  

Elegancko! Cieszy, że gra na tym etapie zostawiła już za sobą nieszczególnie artystycznie ciekawą erę The New 52 i serwuje nam już kadry wyjęte z wydawniczego okresu Rebirth oraz późniejszych.

Thawne nie jest może aż tak sprawny w nawiązywaniu znajomości, ale raz zrekrutowanych łotrów-sojuszników eksploatuje do cna. Przy dobrych wiatrach niemal co turę będzie mógł niszczyć timeline oraz likwidować kluczowe dla Barry'ego karty - a dodatkowo samemu dobierać ich więcej! Owszem, to zdolność mocno kierunkująca rozwój talii - villains, villains, villains! - lecz dostarcza tyle złośliwej superłotrowskiej radości, że nie potrafię być wobec niej przesadnie krytyczny. Reverse-Flash bierze się za wywracanie rzeczywistości do góry nogami i zaczyna od razu z przytupem!

Forma za 12 pozwala zbierać plony tego chaosu: stosik kart zniszczonych staje się dla Eobarda osobistą skrzynią skarbów. Superzłoczyńca nie tylko likwiduje sprzymierzeńców Flasha; he twists them to his own designs, too! Bardzo to tematyczne i przyczepić mogę się właściwie tylko do zamotanego, niekoniecznie intuicyjnego wordingu: potrzebujemy pary łotrów by zagrać kartę o VP=1, przykładowo.

Forma za 15 to już Thawne u zenitu mocy: tym razem może już niszczyć bezpośrednio talię główną, otrzymuje też godną uznania drugą umiejętność: jeśli jakiś typ karty znajduje się na stosiku kart zniszczonych (a pod koniec gry całkiem prawdopodobne, że będą tam już wszystkie), adekwatne karty zagrywane przez Reverse-Flasha są o punkt silniejsze.

Obie postacie są interesująco zaprojektowane, a koncept talii głównej jako stale niszczonej/naprawianej linii czasu to po prostu cymes i delicje. Flash i Reverse-Flash nie tylko walczą, ale motają dookoła siebie całą czasoprzestrzeń w partii temporalnych szachów - chirurgicznie wycinając jej fragmenty, walcząc o ich uratowanie, czerpiąc wsparcie z miejsc, które pozornie nie powinny już istnieć. Temat, temat i jeszcze raz temat; poprzednie pudła Rivals były wypełnione znajomymi postaciami, ale tutaj sama tkanka gry zostaje wciągnięta do historii! I just love it to pieces.

Hej, a kim właściwie są ci speedsters?  

Jak zwykle - zachęcam do powiększenia! Speedsters to w tym pudle bohaterowie oraz złoczyńcy z dodatkową zdolnością, która aktywuje się po pociągnięciu w turze pierwszej dodatkowej karty. 

To kolejny uroczy element tematu - jeśli nabierzesz prędkości (=dociągniesz kartę), speedsters również się rozpędzą! Wystarczy jedna pociągnięta karta, by aktywować wszystkich później zagranych speedsters; zdolność nie działa wstecz, zagrany speedster leżący na stole nie odpali się po dociągnięciu karty w późniejszym etapie tury (speedster nie może też aktywować sam siebie, choćby nawet ciągnął kartę w ramach własnego podstawowego efektu). 

Przekrój zdolności jest, jak widać, szeroki: od dodatkowej mocy, przed manipulację discardem kraz stosem kart zniszczonych, aż po bardziej egzotyczne zagrania. Ciekawa jest tu Negative Flash, która pozwala na nagły pivot i rozpoczęcie konfrontacji w późniejszej fazie tury; bardzo ciekawy jest Zoom, który - jak na złoczyńcę przystało - przedkłada krótkoterminowy zysk (zagram dodatkową kartę!) nad długofalowe konsekwencje (...ale oddam ją potem na stałe przeciwnikowi). Ale czy na pewno? Byłem zachwycony, gdy żona po raz pierwszy wyciągnęła ze stosu zniszczonych kart... bezwartościową Vulnerability! Tak, za sprawą Zooma możecie nawet skończyć z sześcioma Vulnerabilities w talii - sytuacja wcześniej nieznana naturze.

The Flash vs Reverse-Flash wprowadza też do serii Rivals mechaniczne podtematy. Speedsters to danie główne, ale zestaw kart zawiera też pomniejszych łotrów: tych, których w komiksach zwykło się określać jako rogues. Jeśli speedsters to postacie dysponujące wręcz boskimi mocami - bieg na granicy prędkości światła, podróże w czasie, te rewiry - to rogues są raczej pocieszną bandą ulicznych kryminalistów. Do zostania rogue wystarczy generalnie zabawny technologiczny gadżet lub pomniejsza supermoc; Flash dogadywał się nawet z nimi na towarzyskiej stopie. Byli rywalami, jasne... ale nie towarzyszyły temu kosmiczne, monumentalne stawki, a okazjonalnie można nawet było wypić wspólne piwo.

Całej zgrai przewodzi - oczywiście - Captain Cold!

Jeśli powiększycie zdjęcie, dostrzeżecie ciekawe połączenie: karty rogues są warte... zero punktów zwycięstwa. W innym secie stanowiłoby to wadę, ale rozgrywki w Rivals rzadko bardzo kończą się liczeniem punktów - celem jest przecież techniczne znokautowanie przeciwnika! 0VPs oznacza więc w praktyce, że drobni złoczyńcy dobrze działają jako zespół (Trickster pozwala cofnąć do ręki kartę Punch... albo innego rogue), zaś Reverse-Flash z łatwością może na nich wpływać w swojej drugiej formie. Very cute and really fun to play with; nierzadko rezygnowałem z pozornie "lepszej" karty, by dodać kolejnego rogue do gangu.

Poplecznicy Flasha nie są może aż tak tematycznie spójni... 

...ale wielu spośród nich łączy zdolność block!

Director Singh nie jest równie ciekawym przywódcą drużyny co Captain Cold, a blokowanie z definicji jest mniej ekscytujące niż atak - ale też pamiętajmy, że w swojej drugiej formie Flash otrzymuje dodatkową moc za każdego zagranego hero. Muszę też przyznać, że po dziewięciu sezonach telewizyjnego Flasha biała Iris West zawsze bierze mnie trochę z zaskoczenia - ale jej zdolność jest bardzo tematyczna: to właśnie ta stabilizująca lightning rod, która pokrzepi Barry'ego w trudnych chwilach.

Barry będzie jednak dbał o to, by nie potrzebować pocieszenia zbyt często - zarówno on, jak i Thawne mają całą pulę klasycznych speedsterskich zdolności!  

Od przenikania przez ściany po złowrogą wibrującą dłoń!

Szczególnie ta Vibrating Hand robi zawsze wrażenie i będzie pożądanym dodatkiem w arsenale Reverse-Flasha; zmiksowano tu likwidowanie sojuszników Barry'ego, odświeżanie lineupu oraz przyspieszanie topnienia talii głównej. Z poprzedniej edycji wracają też karty bloku o różnych wartościach, bloki warunkowe oraz bloki z dodatkową nagrodą - trzymając je na ręce nieraz wręcz miałem nadzieję, że druga osoba rozpocznie konfrontację. Jak nie cieszyć się z możliwości rzucenia bloku na stół i zawołania "Think Fast"?  

A teraz - niby Flash - cofnijmy się w czasie, a konkretnie do naszych pierwszych partii The Flash vs Reverse-Flash. Dziś chwalę i chwalę to pudło, ale wtedy moje wrażenia były zdecydowanie chłodniejsze! Dlaczego? W całym systemie DC Deck Building bardzo cenię szybkie tury i dynamiczną rozgrywkę; tutaj tzw. onboarding przy pierwszych partiach był dość mozolny. Nie jesteśmy już na etapie prostych kart mówiących +2 Power, koniec; tutaj nieraz spotkacie takie mające po bitych pięć linijek drobnego tekstu. What is it, Magic: the Gathering?  

Podczas jednej z naszych pierwszych partii Abra Kadabra leżał w lineupie przez pół partii, ponieważ już lekko padnięci graliśmy wieczorem... i nikomu już nie chciało się czytać jego efektu. 

W tych linijkach tekstu możecie spotkać:

  • efekty wieloetapowe (do X; if you do...);
  • efekty modularne (do X; otherwise...)
  • warunkowe efekty speedsters;
  • warunkowe efekty konfrontacji;
  • ataki, obrony oraz bloki;
  • kombinacje wszystkich powyższych.  

Podczas pierwszych partii dopychało to (prosty w końcu!) system DC Deck Building do ściany kompleksowości, i chociaż set przedstawia konflikt speedsterów - nasze rundy były dalekie od szybkich. Łatwy dociąg dodatkowych kart (fundament mechaniki speedsters) wydawał się paradoksalnie spowalniać grę, zupełnie jakbyśmy tonęli coraz głębiej w jakimś matrixowym bullet time: w trakcie mojej tury zagram 5...7...10...12 kart. Zamiast dawać wrażenie prędkości - tury puchły i wydłużały się, interakcja po interakcji, warunkowy efekt po warunkowym efekcie, Reverse-Flashem stale kopiącym w zniszczonych kartach na dokładkę.

Ale to już przeszłość. Od momentu zapoznania się z pulą kart nasze koślawe truchtanie przeszło w bieg, a potem wręcz w elektryzujący sprint na miarę Jaya Garricka; potrzeba było tylko kilku (no, góra kilkudziesięciu) partii! Obecnie The Flash vs Reverse-Flash to właśnie błyskawicznie rozgrywana, tematyczna gra na wieczory, gdy na inne rzeczy jesteśmy zbyt padnięci. I nawet, jeśli jesteśmy zdyszani po całym dniu - po kilku turach żona już klaszcze z radości, bo - jako Thawne - porwała Iris i ukryła ją gdzieś w otchłani timestream; ja puchnę z dumy, bo - jako Flash - podejmuję jeden ostatni heroiczny wysiłek i pomimo bycia klepanym przez całą grę kończę partię finałowym nokautem za kilkadziesiąt punktów. Infinite Mass Punch! 

Podkreślę: wszystkie pudła z serii Rivals są przepełnione smaczkami oraz klimatem, ale to właśnie tu czuję najmocniej, że z każdą partią tworzymy kolejny zeszyt komiksu, kolejny odcinek serialu. All the old friends are here; czasem wystąpią w swoich konwencjonalnych rolach, a czasem Flash zrehabilituje paru łotrów, zaś Thawne przekabaci herosów. Jedynym brakującym elementem jest dla mnie automatyczne zwycięstwo Reverse-Flasha po zredukowaniu do zero talii głównej/timestream'u... ale nikt nie zabroni wam przecież wprowadzić tej reguły jako homerule.

Batman vs the Joker oraz Green Lantern vs Sinestro to nadal świetne gry i bynajmniej o nich nie zapomnieliśmy - ale The Flash vs Reverse Flash to autentyczne nowe rozdanie w cyklu Rivals. Wcześniejsze pudła mają dziś urok prostszej, komfortowej jak dobrze rozchodzone buty zabawy retro; to omawiane dzisiaj zmusi wasze szare komórki do intensywniejszego biegu. I jak to z biegiem bywa, potrzeba chwili, by złapać odpowiedni rytm... lecz gdy zinternalizujecie już co bardziej złożone efekty oraz karty, ten runner's high zostanie z wami na długo! 

 

~.~

Więcej o DC Deck Building oraz Marvel Champions możesz znaleźć tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz