piątek, 21 kwietnia 2023

Recenzja planszówki: Rivals: Batman vs Joker

Gdy niedawno otrzymałem bogaty pakiet z okazji dziesięciolecia DC Deck Building, wspominałem o Flash vs. Reverse Flash - najnowszej pozycji z linii Rivals: dwuosobowych, konfrontacyjnych karcianek. Zmotywowało mnie to do odgrzebania pierwszego produktu z tej serii! Jak zatem w roku 2023 trzyma się wydany w 2014 zestaw Rivals: Batman vs Joker

Poza tym - to ostatnia okazja, żeby zrobić na potrzeby wpisu zdjęcie oryginalnego pudełka! Zostanie zapewne niedługo wywalone, bo cała zawartość trafiła to wielkiego pudła na kolekcję.

Aby nie budować zbędnego suspensu: trzyma się super. Ale zacznijmy od początku!

Cała linia DC Deck Building opiera się na tzw. Cerberus Engine - bardzo uniwersalnej mechanice, którą wydawnictwo Cryptozoic wykorzystuje również w innych grach (komiksy DC to zdecydowanie flagowa i najmocniej rozwijana licencja, ale są też pudła oparte na Street Fighterze, postaciach Cartoon Network lub NHL). Chwalę często elastyczność tego silnika, gdyż - przy zachowaniu prostoty i wspólnej struktury zasad - pozwala na projektowanie gier różnego typu: rywalizacyjnych, kooperacyjnych, solowych, zespołowych...

Rivals: Batman vs Joker to świetny przykład: dwuosobowa karcianka, która (pomimo mniejszej puli kart) zachowuje całą zabawę standardowego DC Deck Building! A do tego ogranicza buchalterię, gdyż zwycięstwo osiąga się nie na punkty, a przez znokautowanie przeciwnika. Przyjrzyjmy się przygotowanemu już polu gry!

Pochwalę się przy okazji nową matą! Trochę pstrokata, ale duża i wygodna; dobrze nam się na niej gra.

Nie będę może ponownie opisywał bazowych zasad - to wszystko możecie znaleźć w poprzednich wpisach - ale trzeba zadać jedno ważne pytanie: gdzie podział się stosik superłotrów, który zazwyczaj zajmuje miejsce pomiędzy kartami Weakness a Kick po prawej?

Ano nie ma go, pusto!

Wszystko dlatego, że w linii Rivals celem nie jest pokonanie serii złoczyńców, a trzykrotne znokautowanie postaci drugiego gracza - co po raz pierwszy zmienia poczciwy DC Deck Building w bezpośrednią konfrontację, trochę w stylu Medżika lub Star Realms. Przyjrzyjmy się Batmanowi!

Każda postać ma trzy formy o różnych umiejętnościach - podczas gry ułożone są w stosik z 9 u góry i 15 na dole.

Linia Rivals wprowadza nową mechanikę: gdy z początku tury widzimy, że karty w ręce są niezłe, możemy ogłosić "konfrontację" - oznacza to, że w tej turze rezygnujemy z prawa do zakupów z lineupu, a w zamian spróbujemy pokonać postać drugiej osoby. Decyzję trzeba podjąć na samym początku tury, przed zrobieniem czegokolwiek innego - często będzie więc wiązała się z elementem ryzyka! Jeśli mam w ręce 7 power oraz opcję draw two cards... to raczej powinienem uzbierać tę dziewiątkę, ale wiadomo - karty potrafią płatać figle. Może więc lepiej zrobić solidne zakupy i poczekać z konfrontacją na później?

Jeśli udało się uzbierać 9 mocy, przeciwnik oddaje nam górną kartę ze swojego stosiku postaci i gra odtąd kolejną formą, tą o koszcie 12. To sprytny mechanizm balansujący, gdyż kolejne wersje Batmana i Jokera są coraz potężniejsze - zamiast efektu kuli śnieżnej mamy więc zazwyczaj wyrównaną wymianę ciosów.

Ale osoba broniąca się nie jest bynajmniej bezradna! Na niektórych kartach obecne jest bowiem nowe słowo kluczowe: block.

Działa bardzo intuicyjnie  - komisarz Gordon czy Superman mogą stanąć w naszej obronie, podnosząc podczas danej konfrontacji koszt pokonania postaci.

Załóżmy więc, że Joker atakuje Batmana i wykłada na stół 10 mocy. Czy to wszystko?, powinien wówczas zapytać Batman; jeśli Joker powie "tak", siła ataku zostaje ustalona na poziomie 10. Normalnie atak byłby udany, ale jeśli Batman ma w ręce blok - to właśnie moment, aby go zagrać! Na pomoc może przyjść na przykład komisarz Gordon, którego dwa punkty bloku podniosą koszt karty Batmana z 9 do 11. Jeśli tak się stanie, Jokerowi pozostaje tylko zebrać karty ze stołu i spróbować innym razem - po odsłonięciu bloków nie może już dogrywać nic więcej.

Gdy w końcu pokonana zostanie postać o koszcie 15 - ostatnia w stosiku - gra natychmiast dobiega końca; gdyby zdarzyło się, że nikt nie zadał decydującego ciosu, gracze podliczają punkty na kartach tak jak w standardowej wersji DC Deck Building (doliczając też punkty za pokonane postacie - spójrzcie, na ich kartach również znajdują się po lewej gwiazdki punktacji!). 

Uroczy drobiazg - grafiki kolejnych form pokazują, że Joker jest coraz bliżej!

I to właściwie wszystko, jeśli chodzi o nowości! Cała reszta to już stara, sprawdzona mechanika: kupujemy coraz potężniejsze karty, usuwamy te słabsze, a w rezultacie nasza talia z każdą turą ewoluuje. It's pure, time-tested deckbuilding goodness! Decyzja o dobrym momencie na konfrontację jest zawsze ciekawa; to nie tylko kwestia dobrej ręki, ale też sytuacji na stole (czy na pewno chcę zrezygnować z możliwości kupienia dobrych kart?) oraz znajomości talii swojej oraz drugiej osoby (czy druga osoba może mieć blok? nawet jeśli wygram, czy nie dostanę zaraz w ucho od mocniejszej wersji postaci za 12/15? czy mam szansę na dociągnięcie bloków w następnej turze?). 

Wszystkie te emocje skondensowane są w małym, eleganckim pakiecie. Standardowe rozszerzenie DC Deck Building zawiera talię główną składającą się ze 110-120 kart; w przypadku Rivals: Batman vs Joker mamy ich raptem 60. Oznacza to, że podczas każdej partii zobaczymy niemal wszystkie, ale nie wpływa to negatywnie na różnorodność - zestaw Batman vs Joker może po prostu pozwolić sobie na nieco więcej kart występujących tylko w jednej kopii. W podstawowej wersji gry Green Arrow - jako fundament określonej strategii - po prostu musiał występować w trzech egzemplarzach, by z dużym prawdopodobieństwem pojawił się choć raz na stole, a rozgrywka było odpowiednio zbalansowana; mniejsza talia Rivals daje pod tym kątem więcej luzu. Pojawienie się na stole danych postaci czy mocy jest też dzięki temu bardziej emocjonujące; gdy chcemy przerzedzić talię z początkowego szrotu, Bane czy Huntress są prawdziwymi skarbami - a jeśli zostaną zrekrutowani przez drugą osobę, okazja już się nie powtórzy!

Same karty są przyjemnie tematyczne. Spójrzmy na przykład na fragment galerii łotrów:

Wszyscy wyczuwalnie robią to, czego spodziewalibyśmy się po komiksowych pierwowzorach! Two-Face bawi się w orła i reszkę (a właściwie "parzyste-nieparzyste"), Ra's al-Ghul przywraca zmarłych do życia, Poison Ivy oczarowuje blokujących sojuszników, Riddler zadaje przeciwnikowi uroczą zagadkę, zaś Bane jest cały skupiony na eliminowaniu własnych słabości. Super!

Nie sposób przecenić wartości tematu - często pozwala intuicyjnie zrozumieć mechanikę danej karty, plus oczywiście daje przyjemność z zabawy w świecie znanych komiksowych postaci. W każdej partii pojawią się z grubsza ci sami aktorzy, te same figury; pytanie tylko, w jakiej konfiguracji i po czyjej stronie. Tym razem Poison Ivy stanie po stronie Batmana, innym razem komisarz Gordon będzie z jakiegoś powodu zmuszony chronić Jokera; jeśli lubicie te postacie i macie odrobinę wyobraźni, każda partia będzie opowiadać uroczą małą historię. O nie, tym razem Joker zajął rezydencję Wayne'ów! 

Projekty kart lokacji są tu raczej prostolinijne; jak to się ładnie mówi po karciankowemu, "eksplorują raczej oczywistą przestrzeń projektową". Ale hej, to dopiero pierwsza gra z tej linii - na eksperymenty przyjdzie czas później!
 
Prostota wielu efektów to zresztą a feature, not a bug - zgoda, "twoja postać jest droższa o 1" nie zachwyci raczej nikogo projektancką inwencją, ale dzięki takim właśnie efektom gra jest przystępna i szybka. Sprawne rozgrywanie tur to jedna ze stałych zalet DC Deck Building, a pudło Rivals: Batman vs Joker błyszczy pod tym kątem wyjątkowo! Kiedy ściągnąłem je ostatnio z półki, planowałem pójść do kuchni po wodę... ale zaczęliśmy grać i rozegraliśmy z żoną pierwszą partię w takim tempie, że po szklankę poszedłem dopiero w przerwie pomiędzy rozgrywkami. Bang, bang, bang; tura po turze, cios za ciosem, karta po karcie - działo się tyle (i tak szybko!), że trudno było oderwać się od stołu.

Jak tu się nie cieszyć, kiedy można zebrać w talii czterech różnych Robinów!

Sami Joker oraz Batman również są zaprojektowani bardzo bezpiecznie. Ten pierwszy premiowany jest za zbieranie kart łotrów oraz supermocy; drugi - za bohaterów oraz ekwipunek. Ich zdolności to praktycznie lustrzane odbicia: wersja postaci za 9 dobiera na koniec tury dodatkową kartę, jeśli kupiliśmy non-Kick superpower (Joker) lub ekwipunek (Batman); wersja za 12 pozwala zagrać kartę z góry głównej talii (chaotyczny Joker - zdolność wypala, jeśli zagramy villain oraz superpower) lub z line-upu (metodyczny Batman - potrzebuje do tego hero oraz equipment). Postać za 15 otrzymuje zaś dodatkową moc podczas konfrontacji - Joker po jednym punkcie za każdą zagraną kartę villain i superpower, Batman analogicznie z heroes oraz equipment. Jak wspomniałem: bardzo zbalansowane, gdyż mówimy właściwie o lustrzanych odbiciach!

Czy budowanie talii nie przebiega więc trochę na szynach?, pomyślałem przed ostatnią sesją; praktyka pokazała jednak, że gdy już w pierwszej turze miałem (jako Batman) wybór pomiędzy heroiczną Oracle oraz łotrem Banem... bez wahania wziąłem tego drugiego. Co odchudzanie talii, to odchudzanie talii! Co więcej, karty tematycznie należące do danej postaci niekonicznie zgrywają się też z nią mechanicznie: przykładowo, Laughing Gas Jokera to ekwipunek, zaś bycie Billionaire - supermoc (o nie, tym razem to Joker jest miliarderem!). Nie bójcie się więc, gra nie zmienia się absolutnie w schematyczne "ja biorę moją kartę - ty bierzesz twoją"; jest nad czym kombinować, interesująco decyduje się też nad krótkoterminowymi i długoterminowymi konsekwencjami wyborów.

Obie postacie mają te same grafiki na startowych kartach - w późniejszych pudłach z serii Rivals już to zmieniono, by wszyscy mieli indywidualne ilustracje!
 
Siadałem do gry nieco niepewnie - czy Batman vs Joker jest w stanie jeszcze zaoferować coś ciekawego w porównaniu z nowszymi zestawami Rivals? Okazało się, że jak najbardziej - świetne tempo rozgrywki, dobre grafiki na kartach oraz znajomy klimat Gotham! Temat jest przystępny i angażujący; nie czarujmy się, mogę kochać Green Lanterns, ale nie wyobrażam sobie kolegów lub rodziny ekscytujących się przy stole oh wow, to Kilowog i Soranik Natu! Alfred, Catwoman, Pingwin czy Harley Quinn to postacie znane mniej więcej wszystkim; they are a much easier thematic sell. Ba, temat jest moim zdaniem zarysowany nawet lepiej niż w wielu dużych pudłach! Powiedzmy sobie szczerze, ile kart z Heroes Unite było związanych z Black Canary lub Hawkmanem; po jednej signature card? Tutaj mamy zaś przygodę w Gotham skondensowaną w 60 przemyślanych elementach.

Gra jest bardzo kompaktowa - 98 kart w rozmiarze standard CCG oraz 6 kart postaci; zero żetonów, zero kostek, zero znaczników. Można ją dosłownie wrzucić do plecaka - a jeśli wydrukować karty postaci w mniejszym rozmiarze, to nawet spakować całość do jednego medżikowego pudełka na talię!

Nie mam bladego pojęcia, dlaczego polski wydawca serii - Egmont - nie zdecydował się na wydanie Rivals: Batman vs Joker. Z jednej strony mamy tu przecież Batmana i Jokera, jedne z najbardziej ikonicznych i marketingowo nośnych postaci DC; z drugiej - dynamiczne, zgrabne i udane wprowadzenie w cały system DC Deck Building. A co najważniejsze: jest to bardzo dobra, kompletna gra! Nawet jeśli ktoś nie ma ochoty kupować niczego innego z serii DC Deck Building, Batman vs Joker stanowi w pełni satysfakcjonujące, zamknięte doświadczenie - i jeśli uda wam się upolować to pudło, polecam całym sercem!

(A jeśli chcecie spróbować trybu Rivals, a posiadacie jakikolwiek inny zestaw DC Deck Building - nic prostszego! Wybierzcie po prostu po trzy postacie na osobę i przydzielcie im wartości 9-12-15. Co prawda nie będzie kart block - jeden aspekt zabawy odpadnie - ale można zawsze spróbować house rule mówiącej, że wszystkie karty defense to automatycznie block 2. W razie liczenia punktów: postać za 9 jest warta 4 punkty zwycięstwa, zaś ta za 12 - 6 punktów. Have fun!)   


~.~

Więcej o DC Deck Building oraz Marvel Champions możesz znaleźć tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz