Wybiła godzina! Czas pożegnać się z serią The Hawk & The Dove; przed nami jeszcze jedna ostatnia przygoda, jeden ostatni superbohaterski wyczyn! Czy będzie to coś pamiętnego, wzruszającego, efektownego? Nie zdradzę może odpowiedzi z samego początku wpisu, but here's a clue for you: we're talking about The Hawk & The Dove. Historia: Judgment in a Small, Dark Place; autor: Gil Kane; data: czerwiec-lipiec 1969.
![]() |
Czyżby łotr numeru znał sekretną tożsamość naszych bohaterów? |
Nie; to jedna z tych okładek, których związek z zawartością numeru jest raczej symboliczny. Nie przedłużajmy więc i zobaczmy, co tam dziś słychać w latach sześćdziesiątych!
A początkowo nie słychać wiele - Hank i Don pędzą, by załapać się na powrót do domu samochodem ojca... ale nie dane będzie im spokojnie spędzić wieczoru, gdyż sędzia Hall - jak zwykle - jest na celowniku półświatka. Tym razem dostał w łeb i ktoś próbuje go porwać:
Straszna jest praca w systemie sprawiedliwości! Zwróćcie też uwagę, że żadna z tych tragedii nie wydarzyła się za sprawą superbohaterskiej kariery jego synów - to sam sędzia Hall jest magnesem na łotrów oraz czołową damsel in distress całej serii. Jak zwykle, w obliczu kryzysu chłopaki dzielą się rolami; Hank rzuca się w pościg za bandytą, zaś Don udziela pomocy ojcu:
![]() |
"Go find a doctor!" - no nie wiem, Don; tak nocą, na środku ulicy? |
Hank nawet dogania bandziora i sprzedaje mu parę szybkich klapsów, ale złoczyńcy udaje się ponownie wymknąć:
![]() |
Superbohaterskie słabości Hawka: 1) lęk wysokości; 2) światła samochodów. |
No trudno! To była ta "ekscytująca" sekwencja; czas jednak wrócić do rozsądniejszego z braci oraz dochodzącego do siebie ojca:
![]() |
Ciekawe, że Gil Kane próbuje jakoś usystematyzować reguły rządzące przemianami braci! |
Don zżyma się, że Hank poleciał gonić porywacza zamiast ściągnąć pomoc medyczną, ale obolały sędzia Hall nie ma cierpliwości do kłótni chłopaków - chociaż zgadza się z Donem, że samotny pościg was a very foolhardy thing. Na szczęście obyło się jednak bez poważniejszych urazów, więc ojciec zobowiązuje chłopaków do milczenia w domu - nie chce dokładać zgryzot żonie.
Kolejnego dnia otrzymujemy jedną z rzadkich teenage scen braci:
Let's try to forget about your love-life for a moment! No co ty, Don; let's not! Ja na przykład z ogromną chęcią dowiedziałbym się czegoś o życiu uczuciowym Hanka; chłopak zyskałby nieco głębi, teenage drama rozkręciłaby komiks i w ogóle wyszłoby to wszystkim na dobre. Ale cóż, nie to nie!
Chłopaki wracają do domu, gdzie zastają straszną scenę:
![]() |
Sekrety sędziego Halla kładą się cieniem na całej rodzinie! |
Na szczęście pani Hall też nic nie jest; lokalni przestępcy widocznie przodują w pozbawianiu ofiar przytomności w wyjątkowo humanitarny i bezpieczny sposób. Mama opowiada chłopakom, że nieznany porywacz pobił ich ojca i wyciągnął go gdzieś nieprzytomnego; słysząc to, Hank wybiega wściekły z domu. There's plenty of penny-ante hoods in this burg!, myśli już w stroju Hawka; one of 'em's gotta know something about dad! And I'm gonna keep flattening faces!
Tak też właśnie robi: leje różnych szemranych kolesi na chybił-trafił, aż w końcu...
![]() |
To jedna ze stałych wad tej serii: Hawk robi najgłupsze rzeczy... ale zwykle okazują się działać! |
O nie, Hank, nie pozbywaj się lęku wysokości - to jeden z najciekawszych elementów twojego charakteru!
...wow, whatta sad sentence. But it's true!
Po nitce do kłębka, od rozmaślonego nosa do obitej szczęki - Hawk idzie przez lokalny półświatek jak czołg. Niestety, ze scenariuszowej perspektywy jest to raczej mdłe; obity zbir wsypuje kolegę; Hawk znajduje rzeczonego kolegę i zaczyna go maglować; rinse, repeat. But finally he hits the jackpot (with his fists):
![]() |
Don tymczasem przeprowadza własne śledztwo grzebiąc w aktach... |
...i odnalezienie podejrzanego zabiera mu całe trzy panele. Zmarł Karl MacArthur jest bardzo podobny do młodego ogrodnika, który pracował u sędziego Halla; Don rusza pod jego adres jako Dove - nie wiedząc, że percussive interrogations Hawka przyniosły ten sam rezultat! Przenosimy się do domku za miastem...
![]() |
Zaglądanie komuś przez okno to druga ukochana technika śledcza Hawka! |
And he looks so absolutely goofy while doing it:
![]() |
Jak zwykle: zasłońcie rolety, Hawk może właśnie podglądać i was! |
Jaką to scenę widzi przez okienko Hawk? Otóż ogrodnik zamknął sędziego Halla w klatce w piwnicy:
![]() |
OK, nie chcę się czepiać, ale jak? Ta klatka nie ma drzwi! |
Może to jak taka wielka klatka do pasienia królików? Kto wie! Ogrodnik Arthur zdradza chętnie swoją motywację: sędzia Hall wysłał mu ojca do więzienia, a ten - odsiadując wyrok - umarł na zawał. Arthur jest przekonany, że stało się to za sprawą standardów celi i postanawia w rewanżu uwięzić sędziego w równie nieludzkich warunkach.
Dove, nie wiedząc o obecności brata, podsłuchuje przez inne okno:
![]() |
Niezłe zabezpieczenia jak na domek skromnego ogrodnika! |
Don postanawia podejść do problemu metodycznie - decyduje, ze najbezpieczniej będzie odciąć prąd, co unieszkodliwi system alarmowy i umożliwi wślizgnięcie się do domu pod osłoną ciemności. Hawk, jak się domyślacie, woli frontalną szarżę!
![]() |
Dove w końcu robi coś jak swoje zwierzę mocy - niczym gołąb siada na słupie! |
Wszystko to wydaje się trochę chaotyczne pod kątem narracji wizualnej. Przykładowo: skąd Hawk tak biegnie, skoro jeszcze przed chwilą był przytulony do ściany i zaglądał przez piwniczne okienko? Rozumiem, że bierze rozpęd, by wyważyć drzwi - ale przydałby się jakiś panel przejścia! Dziwi to szczególnie, bo przecież Gil Kane był zarówno scenarzystą, jak i rysownikiem; nie można tu niczego zrzucić na brak komunikacji. Tak czy inaczej, Hawk bez ceregieli wpada do piwnicy:
![]() |
"Don't worry, judge, ol' pal!" |
Zazwyczaj w tym momencie powiedziałbym czas na finałową scenę akcji!, ale tym razem... Dove odcina prąd, więc wszystko dzieje się po ciemku (i to nawet bez jakichś sylwetek czy skrytych w cieniu kształtów; nie, to po prostu czarne panele z towarzyszącą narracją oraz kilkoma efektami dźwiękowymi). Nie jest to też pod żadnym względem równa walka; ogrodnik Arthur wznosi takie bojowe okrzyki, jak don't hit me again, please! i zbiera ostre baty.
Nie widzimy nawet uwolnienia sędziego, nie ma żadnej wzruszającej sceny; zaraz po panelu przedstawiającym nokaut Arthura przechodzimy do razu do LATER - i chłopaki po raz kolejny wracają do punktu wyjścia...
![]() |
"Is this the end of the Hawk and the Dove??" |
Actually... yeah, it kinda is! Jasne, Hawk i Dove przewiną się jeszcze nieraz w historii wydawnictwa, ale nawet lubię sobie wyobrażać, że ten ostatni panel to definitywny koniec ich przygód.
THE END
Pomyślcie - tak właśnie skończyła się pierwsza seria Hawka i Dove! Pisałem już wcześniej o powodach tak szybkiego jej zamknięcia; głównymi było odejście oryginalnego twórcy, Steve'a Ditko, oraz brak dobrze zdefiniowanego charakteru magazynu. Niby The Hawk & The Dove to nastolatkowie - ale bardzo mało było w ich przygodach nastoletniego luzu i młodzieżowych problemów; z drugiej strony, niby próbują odnieść się do poważniejszych tematów - ale dyskusja ta nigdy nie wydawała się odpowiednio uczciwa czy zniuansowana. Gdy dołożyć do tego mgliście zdefiniowane supermoce oraz brak sympatycznej supporting cast - otrzymujemy magazyn, który nie miał raczej szans konkurować z uznanymi tytułami.
Nie znaczy to jednak, że historia braci dobiegła końca! Nadal występowali okazjonalnie razem z Tytanami; później, w 1986, Don zginął na łamach przełomowej serii Crisis on Infinite Earths autorstwa Marva Wolfmana i George'a Péreza. Dove, we can't save everyone, powiedział wtedy Hawk, na co jego brat mógł odpowiedzieć tylko....
![]() |
Crisis on Infinite Earths #12, marzec 1986 |
Utrata brata była dla Hanka ogromnym ciosem; pozbawiony jego wpływu stawał się coraz bardziej niezrównoważony i brutalny. Przełom przyszedł trzy lata później; w 1988 siły udzielające braciom mocy (Lords of Chaos and Order, jak się dowiedzieliśmy - koncept związany głównie z noszącym złoty hełm Doktorem Fate) wybrały następcę Dona... a właściwie następczynię:
![]() |
Żeby nie było zbyt daleko od oryginału, nosiła imię "Dawn" |
Nie był to absolutnie koniec przetasowań, ale właśnie ta inkarnacja Hawka i Dove okazała się najbardziej ikoniczna; to do niej wracano po kolejnych eksperymentach i takiej właśnie wersji doczekaliśmy się w serialowych Titans. Żeby nie było - w retrospekcjach widzieliśmy też początki bohaterskiej kariery Dona i Hanka...
![]() |
Zawsze lubię, gdy seriale pokazują ewolucję strojów! |
...ale większość czasu spędziliśmy już z Hankiem oraz Dawn:
![]() |
W ich rolach: Alan Ritchson oraz Minka Kelly |
So... Hawk and Dove live on! Owszem, częściej są postaciami tła niż główną atrakcją, ale mimo wszystko - ich przygody nadal trwają. Od skromnych początków w maju 1968 na łamach magazynu Showcase #75, przez rozmaite perypetie, aż do współczesnych występów na telewizyjnym ekranie - myślę, że to wcale nienajgorsza kariera jak na postacie, do których sam twórca stracił serce po dwóch numerach! Spójrzmy więc raz jeszcze na Alana Ritchsona oraz Minkę Kelly w kostiumach - i niech to będzie punkt, w którym pożegnamy się z serią The Hawk & The Dove.
~.~
Missed an episode? Chronologiczną listę wszystkich naszych dotychczasowych spotkań z Tytanami możesz znaleźć klikając tutaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz