Słupski zespół Titanic Sea Moon nie ucieka od pomorskich inspiracji. Jak przyznał jeden z jego członków,
...to jest po prostu nasze środowisko naturalne, górale mają swoją muzę, to rzępolenie, a my…? Nad morzem? Coś się w ogóle tu gra czy tylko się siedzi i gapi w przestrzeń? Jaka jest muzyka nadmorska?
Godzę się więc w pełni na ich propozycję: siedzieć, gapić się na fale (ja na przykład gapię się właśnie na wodę wypompowywaną ze zbiornika na deszczówkę - jutro mają przyjść ulewy), słuchać transowej gitary i nucić "maść na szczuuuryyy":
Maść na szczury - która kosztuje tylko dycha - to w ogóle element ulicznego folkloru; w klasycznej anegdotce sprzedawca tejże maści tłumaczy jej działanie: należy złapać szczura, dobrze go wysmarować, a ten po paru dniach zdechnie. Na to jakiś cwaniaczek pyta: panie, ale jak już złapię tego szczura, to czemu go nie wrzucić do wiadra czy łba mu nie ukręcić, po co mi ta maść?
Na to sprzedawca odpowiada z niewzruszoną godnością: można i tak, można i tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz