Właśnie ukazała się pierwsza płyta nowosądeckiej artystki Ani Szlagowskiej - zatytułowana po prostu Pierwsza płyta. No nic, przyjdzie mi znowu (w końcu mecenasowi kultury!) rzucić groszem młodym zdolnym i zamówić krążek... ale może dopiero po wypłacie, by zrobić to z kompletnie czystym sumieniem. Październik dobił mnie niespodziewanymi wydatkami: tu dentysta, tam wyjazd...Pięć tygodni daje w kość.
Ale nie o życiowych trudach miało być, a o dzisiejszej wykonawczyni! Zastanawiałem się dobrą chwilę, który kawałek zamieścić; na krążku jest nawet utwór o siedzeniu godzinami w wannie (z pewnością spodobałby się mojej żonie), lecz odezwało mi się jakieś GenXowe muzyczne hipsterstwo; to zbyt oczywiste, by promować album singlem! Nie będę dziś może walczył z tym instynktem i zaoferuję wam w zamian piosenkę o urzekającym językowo tytule Mleko i mood:
Ania doskonale sprzedaje w teledysku zamierzony klimat, lecz - jak to często bywa - show i tak kradną koty! Trzymam kciuki, by po Pierwszej płycie było nam też dane doświadczyć kiedyś Drugiej płyty; oby ta konwencja nazewnicza twardo towarzyszyła artystce przez całą karierę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz