![]() |
Produkcja nienajnowsza, ale tym lepiej - regularnie jest do złapania w okolicach 20 złotych. |
Supraland to dzieło jednego autora, Davida Münnicha - później dopieszczone dzięki współpracy z innymi osobami (muzyka, dodatkowe tekstury), lecz generalnie mamy do czynienia z owocem indywidualnej pasji. Münnich rozpoczął developerską karierę modem do Unreal Tournament (i jest to doskonale wyczuwalne!), lecz z czasem zapragnął oddać hołd również innym ulubionym pozycjom... i tak powstał Supraland, mieszanka zagadek z Portalu, metroidvaniowej eksploracji oraz - oczywiście - unrealowego strzelania.
![]() |
Przewody, obręcze, skocznie, platformy, przełączniki! Czysta radość w starym stylu. |
Jakby żartując z konceptu sandbox game, Münnich osadził akcję Supraland w dosłownej piaskownicy. Jest pełna dziecięcych zabawek - jak wiaderka, łopatki czy obowiązkowe strzały (duch Karola Maya nieodmiennie unosi się nad niemieckim dzieciństwem) - lecz stanowi również dom dwóch zwalczających się plemion wycinankowych ludzików. Niebiescy, kierowani sobie tylko znaną złośliwością, odcięli właśnie wodę czerwonym; wcielamy się więc w rolę czerwonego księcia i ruszamy na wyprawę do niebieskiej osady, give them what for and explain what's what. Ale wiadomo - król niebieskich siedzi za siedmioma piaskownicowymi górami, za siedmioma serwerami proxy; po drodze trzeba będzie rozwiązać wór zagadek oraz przeskoczyć tysiąc platform.
![]() |
Winnetou tu był! |
Nasz bohater zaczyna z drewnianym mieczykiem (w hołdzie dla Zeldy wręczonym mu z klasyczną kwestią "it's dangerous to go alone, take this"), ale asortyment zabawek szybko wzrośnie. Zbroja ochroni przed kolcami kaktusów (kaktusy, spieczona słońcem piaskownica oraz oldwestowa muzyczka - duch Winnetou wyraźnie tu krąży!); umiejętność przywoływania "sześcianu energii" pozwoli zmierzyć się z zagadkami opartymi na fizyce (jak w przypadku companion cube z Portalu) oraz będzie pomocą podczas skakania oraz eksploracji; energetyczne działo pozwoli sprawniej walczyć (będąc niemal dokładną kopia shock rifle z Unreala, wraz z satysfakcjonującym trybem kombo!), ale też uruchamiać odległe przełączniki. Nie chcę zdradzać dalszych niespodzianek; każde nowe narzędzie to nie tylko element rozwiązania nowych puzzli, ale i sprawiająca frajdę wielofunkcyjna zabawka!
Same zagadki nie są szczególnie trudne; nie było żadnego momentu, w którym zaciąłbym się na dłużej. To z pewnością przynajmniej po części zasługa bardzo łagodnie rosnącej złożoności i łagodnego wprowadzania konceptów. Zaczynamy od banalnych zagadek opartych na fizyce, niemal kubek w kubek jak w przecierającym szlaki Half-Life 2: chcesz wejść wyżej po rampie-huśtawce? Musisz dociążyć jej drugą stronę! Od wyzwań przejrzystych dla w miarę ogarniętego szympansa dotrzemy jednak i do takich, które wymagają wieloetapowego planowania oraz wykorzystania wszystkich narzędzi z arsenału (często na kilka odmiennych sposobów). Ale nawet wyzwania pod koniec gry nie przepalą wam zwojów mózgowych: owszem, trzeba nieco pokombinować, lecz wiele interaktywnych elementów jest kodowanych kolorystycznie. Kostka energii jest fioletowa, więc przyciski oraz panele robiące z niej użytek również będą często podpowiadać kolejny krok własnym fioletem; jeśli pamiętamy funkcje wyposażenia, miejscami gra będzie wręcz prowadzić za rękę.
![]() |
Co należy umieścić na fioletowym chwytaku - może fioletową kostkę? |
Ogrom swobody towarzyszy za to eksploracji. Piaskownica nie stanowi otwartego świata per se - dostępu do kolejnych (sporych!) obszarów strzegą zagadki-bramy, których otwieranie przebiega generalnie zgodnie z ustaloną kolejnością - lecz każda nowa okolica zaprasza wręcz do odnalezienia wszystkich poukrywanych sekretów, złotych monet, skrzyń z ulepszeniami, sekretnych przejść. Ogrom tych atrakcji jest opcjonalny; przeszedłem większość gry nie widząc pasków zdrowia przeciwników - to umiejętność ukryta w jednej z wczesnych skrzyń! Wałęsanie się po wszystkich zakamarkach jest nagrodą samą dla siebie, ale rozsiane po świecie skrzynie to sympatyczny element komunikacji z autorem: "wiedziałem, że zajrzysz za ten nietypowy głaz; masz tu ekstra 5 punktów życia w nagrodę!".
![]() |
Albo więcej złotych monet, niż przyzwoitość nakazuje! Nie zbieramy ich z czystej chciwości: można za nie kupić wiele przydatnych ulepszeń. Double jump to stare wieści; co powiecie na *triple* jump? |
To lustrzane odbicie filozofii stojącej za Neon White: tam projekt etapów zachęcał do przełamywania przyzwyczajeń wyniesionych z dekad zabawy grami wideo; w Supraland sprawne odczytywanie klasycznego projektanckiego języka jest nagradzane. Na dachu chatki kręci się moneta? Muszę tam wejść; pewnie zobaczę stamtąd coś nowego lub trafię na szlak kolejnego sekretu! To nie Judero, który stawia prześmiewczo-aksjologiczne pytania w rodzaju "jaka jest wartość monety w grze wideo?"; w Supraland instrumentarium oraz gramatyka komputerowej rozrywki są nostalgicznie klasyczne: skrzynie zawierają skarby (nie ironiczną wiadomość albo zębatego potwora), do zielonych rur można wskakiwać niczym sam Mario, a niektóre (wizualnie wyróżnione) mury mogą zostać rozbite, by odsłonić sekretny korytarz. It's cozy, comforting in its familiarity.
![]() |
No dobra, czasem zdarzy się ironiczna notka! Ale co punkt, to punkt - nie ma co narzekać. |
Jest to też zabawa napakowana zawartością. Autor twierdzi, że w zależności od naszej dociekliwości przejście Supraland zabierze od 12 do 25 godzin - i mogę się pod tym podpisać! Entuzjastycznie przeszukiwałem różne zakamarki i rozwiązywałem opcjonalne zagadki; przejście gry zajęło mi 19 godzin - a licznik pokazuje, że wciąż nie zlokalizowałem czterdziestu skrzyń (licznik ten, swoją drogą, to kolejny opcjonalny upgrade... do znalezienia w skrzyni).
Czy ta relatywna prostota rozwiązań jest wadą? Na dwoje babka wróżyła. Supraland to nie The Talos Principle czy Baba Is You, ale przecież nie próbuje nimi być; zagadki to tylko część przygody - równie ważna, jak tłumaczy uroczy diagram przygotowany przez autora, jest eksploracja otoczenia, ten ciągły collect-a-thon. Element eksploracji jest wpleciony nawet w sam projekt zagadek: często będziecie z miejsca widzieć rozwiązanie, ale przez dobrą chwilę poszukiwać potrzebnych rekwizytów. Gdzie mogę zaczepić mostek? Gdzie jest w okolicy jakiś przewodnik elektryczności? Gdzie ukryty jest guzik uruchamiający tę konstrukcję? Kluczowy fragment rozwiązania może być ukryty na trudno dostępnym gzymsie jak skrzynia skarbów, i musicie samodzielnie sobie odpowiedzieć, na ile taka hybryda gry logicznej oraz eksploracyjnej trafia w wasze gusta.
![]() |
Linia lewitujących monet? W okolicy musi być jakaś skocznia, która pozwoli elegancko zgarnąć je jednym ruchem! Tu miałem skojarzenia z Giana Sisters, inną klasyczną niemiecką produkcją. |
Głównym felerem Supraland jest coś innego - strona techniczna. Biorąc pod uwagę jednoosobowe autorstwo cały projekt jest i tak jest godny szacunku, ale wielokrotnie coś mi zgrzytało. Obsługa pada, przykładowo, została zaimplementowana... ale nie w głównym menu (trzeba najpierw kliknąć myszką, by dopiero wtedy kierować kursorem przy pomocy gałki - przedziwne rozwiązanie). Z niewiadomych przyczyn nie byłem w stanie robić screenshotów przy pomocy standardowego dla Steama klawisza F12 - i co lepsze, jego naciśnięcie wyłączało dźwięk... który wracał dopiero, gdy wszedłem do menu pauzy i kliknąłem gdzieś myszką. To na pewno jakieś corner cases związane z przełączaniem urządzeń, które większy zespół szybko by wyłapał... ale cóż, nie mamy do czynienia z większym zespołem! Gdy dodać do tego okazjonalny crash do pulpitu (szczęśliwie bezbolesny dzięki autosave'om), zostaje tylko - wzorem kolegi R. - wzruszyć ramionami i powiedzieć "eurojank"; to świetny przykład tej pełnej serca, ale miejscami komicznie koślawej kategorii oprogramowania.
![]() |
Nieraz w SECRET AREA jest ukryty drugi, jeszcze bardziej SECRET AREA! Podobne smaczki pozwalają wybaczyć wiele technicznych niedociągnięć. |
Supraland jest też niezręcznie zawieszony pomiędzy dawaniem swobody oraz ograniczaniem naszych poczynań. Autor wydaje się wręcz podpuszczać graczy, by pokicać po zboczu góry jak kozica i wykonać odrobinę sequence breakingu... ale w innych miejscach podobna próba kończy się wjechaniem na niewidzialną ścianę lub sufit, chociaż wizualnie mógłbym jeszcze spokojnie skakać dalej. Nieco śliski, nieprecyzyjny model fizyki bywa upierdliwy podczas wspinaczki czy skoków - do tego stopnia, ze czasami zastanawiałem się, czy gra przewiduje w ogóle możliwość wlezienia na jakąś trudno dostępną skalną półkę. Chwaliłem Münnicha za sprawne posługiwanie się językiem gier wideo oraz dobrą komunikację z graczem, lecz w takich momentach czułem, że nasze porozumienie się rozjeżdża. To mam próbować tam wskoczyć czy nie? Czasem trudno wyczuć, czy problem leży w umiejętnościach... czy może jednak nie, bo próbujemy zrobić coś zwyczajnie niemożliwego.
![]() |
Dostępu do kilku miejsc strzegą liczniki mierzące nasz "awesomeness level" - liczbę odnalezionych skrzyń. |
A jaki awesomeness level osiągnie Supraland na naszej komputerowej liście przebojów?
To klasyczna komputerowa rozrywka - pozbawiona na dobrą sprawę nowatorstwa (to jest jak w Unreal Tournament! a to jak w Portalu! a to jak w Super Mario!), ale zgrabnie mieszająca inspiracje w jedno kolorowe doświadczenie, w jeden wirtualny park rozrywki. Jesteśmy więc gdzieś pomiędzy SteamWorld Dig 2 (gra-cukierek, urocza i dopracowana tak, że Supraland nie ma do niej startu) a Yoku's Island Express (kolorowa, optymistyczna zabawa cierpiąca przez backtracking w późniejszych partiach). Choć Münnich explicite pisze o "szanowaniu czasu gracza", również i tutaj od backtrackingu nie uciekniemy - lecz na szczęście nie jest aż tak dokuczliwy! Będę więc hojny dla tego uroczego, eurojankowego tytułu; umieszczę go o jedno oczko niżej, niż SteamWorld Dig 2. Mamy nasz nowy numer 18! Tak jest, to o jedną pozycję wyżej, niż hitowy Dave the Diver; niech będzie to mój wyraz uznania dla ogromu pracy, którą wykonał tu jeden niezależny twórca. A true indie game!
Warto na koniec podkreślić, że Supraland ma bardzo rozbudowane demo, które stanowi wierne i uczciwe odwzorowanie klimatu reszty gry. Jeśli się wahacie - jest o jedno kliknięcie na Steamie od was!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz