piątek, 18 października 2024

Saucer Country

Niedawno wpadliśmy z wizytą w Harrow County, dziś zaś zapraszam was z wizytą w inne intrygujące miejsce: oto Saucer Country! Co znajdziemy w nim ciekawego - poza dodatkową literką "r"?

O, starzy szarzy koledzy! Cześć, chłopaki, dawno się nie widzieliśmy.

Zacząłem śledzić Saucer Country jeszcze w 2012, kiedy to ukazał się pierwszy numer; był to schyłek złotej ery imprintu Vertigo, ostatnie lata pod kierunkiem legendarnej redaktorki Karen Berger. To właśnie ona zaakceptowała ten projekt - historię z pogranicza politycznego dramatu oraz opowieści o UFO - ale po jej odejściu z funkcji w 2013 Saucer Country zostało trochę na lodzie; something left behind from a previous regime, jak pisał później Paul Cornell, scenarzysta. Czytelnicy nie widzieli za bardzo, czym seria miała być; pokazywać politykę od kuchni jak The West Wing (byliśmy wtedy jeszcze o rok przed telewizyjnym House of Cards)? Czy może to historia science-fiction z kosmitami, jak Z archiwum X albo V? Po czternastu numerach projekt poszedł więc pod nóż... ale autorską pasję trudno zgasić!  W 2017 otrzymaliśmy więc kolejną serię - Saucer State, wydaną pod szyldem IDW - a w końcu zeszyt finałowy oraz wydanie zbiorcze, wydane miesiąc temu przez Image. Dwanaście lat, trzy wydawnictwa - ale w końcu możemy cieszyć się skończoną, zamkniętą historią!

Jak wypadł efekt końcowy; czy Saucer County sprawia wrażenie reliktu sprzed ponad dekady?

Wyjąwszy tematykę - popkulturowe akcje szarych kosmitów mocno straciły na wartości - ani trochę! Intryga polityczna opowiada o Arcadii Alvarado, gubernatorce stanu Nowy Meksyk, aktualnie ubiegającej się o najwyższy urząd w Stanach. Arcadia jest polityczno-światopoglądowym koszmarem konserwatywnej prawicy: to bezdzietna kobieta, latynoska, rozwódka... ale - w okresie wiecznego amerykańskiego kryzysu - wszystkie te cechy mogą paradoksalnie popchnąć ją do zwycięstwa; it plays well with the voters, dla wielu jest zaskakująco bliską figurą. 

"Nonsense, of course", komentuje ze sztabu jej szefowa PR, "but the new middle will like the courage. She makes such a brilliant victim."

Już od pierwszego zeszytu widać, że będziemy rozgrywać motyw obcości przynajmniej na kilku frontach! Główną atrakcją pozostaje jednak motyw pozaziemski: kandydatka na prezydentkę jest przekonana, że została porwana przez kosmitów. Wszystko w jej doświadczeniu zgadza się z ufologiczną mitologią oraz folklorem: światła na niebie, utrata czasu, szare stworzenia o wielkich głowach, badania na pokładzie... Ze strony szaraków pada również niepokojący przekaz: you are us; you belong to us.

Czy obcy chcą kontrolować przyszłą prezydentkę? Czy obcy w ogóle istnieją? Wieloznaczności jest tu bardzo dużo!

Arcadia nie jest bynajmniej typem true believer, ale jak tu dyskutować z własnymi doświadczeniami?

...ano można, a wręcz trzeba - szczególnie, jeśli potencjalnie na horyzoncie może być odpowiedzialność za światową politykę. Czy to aby nie kryzys psychiczny, rezultat ogromnej presji? Halucynacje wywołane chorobą lub narkotykami (polityczka ma przecież wielu wrogów, którzy mogliby dosypać jej czegoś do przysłowiowej herbaty)? Zorganizowana akcja służb mająca ją skompromitować? Automatyczne obronne wspomnienia ukrywające bardziej przyziemną traumę, być może związaną z przemocą seksualną? Opcji jest ogrom, a szarzy kosmici to naprawdę najmniej prawdopodobna... co nie znaczy, że z automatu fałszywa. Przydałaby się pomoc, i Arcadia zasięga jej u harvardzkiego akademika specjalizującego się we współczesnym folklorze - ze szczególnym uwzględnieniem mitu o obcych. A jak wiadomo, tego typu praca niekoniecznie przysparza akademickiego prestiżu; jeśli nawet ktoś stara się zachować naukowy obiektywizm, łatwo dać się wciągnąć tej supermasywnej czarnej dziurze "ukrytego świata". Istnieje więc możliwość, że nasz akademik wcale nie ma idealnie równo pod kopułą!     

Saucer Country przewidziało doktor Pasulkę! Ale może to nieszkodliwe wizje, a ekspertyza profesora ma realną wartość?

Inną barwną postacią jest Chloe, zatrudniona przez Arcadię PR-owa koordynatorka kampanii - sama siebie określająca jako shameless hack, cyniczna do szpiku kości i gotowa na niemal każde zagranie. Chloe jest osobiście republikanką, ale woli pracę w sztabie Arcadii niż jej kontrkandydata; to zdecydowania nasza breakout character, która - paradując w obcisłych spódniczkach - ma szybką kontrę do każdego stwierdzenia oraz stale bawi brakiem skrupułów. Jest powód, dla którego przy spisie treści wydania zbiorczego mamy wielką grafikę z Chloe!

Najlepsza w Chloe jest jednak celność jej diagnoz!

Czy nie żyjemy już twardo w post-truth environment, gdzie fakty są mniej istotne niż narracje? A co do nutjob un-politicians - któż tam został wybrany na prezydenta w 2016? Saucer Country przypominało mi mój niedawny powrót do Arthura C. Clarke'a; z jednej strony niezaprzeczalnie czuć ducha pewnej minionej epoki; z drugiej: wiele obserwacji okazało się proroczych.    

No, ta może akurat nie!

Warstwa polityczna (waham się pomiędzy "dramatem" a "thrillerem", gdyż znajdziemy tu elementy obu) jest uczciwie angażująca, ale do serii z kosmitami na okładce przychodzimy w końcu po kosmitów! Paul Cornell robi tu fantastyczną robotę; prezentuje oraz analizuje ponad sześć dekad autentycznego ufologiczego folkloru. Sam również (już od lat '90!) jestem jego entuzjastą, a na półkach mam całe kilogramy klasycznej literatury - mogę więc potwierdzić kompetencje autora! Jak widać powyżej, zaczynamy od George'a Adamskiego oraz współcześnie budzących uśmiech raportów ze spotkań z "Wenusjanami". Nawet "wenusjański statek" jest narysowany dokładnie według Adamskiego!

Widać, że rysownik - Ryan Kelly - pracował z materiałami źródłowymi!

Trudno dziś znaleźć kogokolwiek wierzącego w wenusjańskie wojaże Adamskiego, ale nie o ich prawdziwość chodzi; celem jest ukazanie ewolucji tego (fascynującego!) folkloru, jego stałych mutacji oraz aktualizacji. Trudno o życie na Wenus? No cóż, w takim razie obcy pochodzą z... Zeta Reticuli! Tak przynajmniej twierdzi małżeństwo Betty i Barneya Hillów, słynni kontaktowcy z lat '60; ich sprawa również jest, rzecz jasna, wspominana na łamach Saucer Country.

Wszystko się zgadza! Saucer Country to zwięzły kurs ufologicznego folkloru - niemal taki, jak ten, który lata później próbowała stworzyć doktor Pasulka.

Wszystko to jest prawdziwym autorskim projektem; pasja względem tematu widoczna jest zarówno w warstwie merytorycznej, jak i wizualnej. Sam termin flying saucers wywodzi się przykładowo z błędnej interpretacji słów Kennetha Arnolda...

...rysownik daje nam więc pastisz gazetowego, punktowego druku z lat '40! It's a delight.

Inny ważny element narracji? Humor, często dyskretny i podawany na marginesach. Wiadomo, temat latających talerzy przyciąga różnej maści śmieszków i wręcz prosi się często o ironiczne wyszydzenie; co jednak z osobami doświadczającymi realnych cierpień i tragedii? Nawet fałszywe wspomnienie może rzucać cień traumy na resztę życia; by nie wspominać już o stuprocentowo prawdziwym ostracyzmie czy problemach zawodowych. Tego właśnie, na swój sposób, doświadcza nasza główna bohaterka: czy jej wspomnienia z porwania są prawdą? Zapewne nie - jak mówi słynna fraza Carla Sagana, extraordinary claims require extraordinary evidence - ale not true to nie to samo, co not real

Z jednej strony mamy więc tę empatyczną, psychiatryczną wręcz narrację; z drugiej - komicznie zadowolonych z procesu sondowania kosmitów!

Niech nie zwiedzie was obecność szaraków w kadrach - by zachować wieloznaczność, strona graficzna jest często bardzo subiektywna: odwzorowuje wspomnienia (notorycznie śliska sprawa, nawet w przypadku ostatniego wyjścia do sklepu, a co dopiero porwania przez UFO!), halucynacje, sesje hipnozy. No super, czyli to komiks o kosmitach bez kosmitów?, westchniecie tu być może... lecz zdradzę wam, że Saucer Country przed ostatnim panelem rozwiązuje wszystkie swoje zagadki, wykłada kawę na ławę i zdradza prawdę (...świata przedstawionego - no cóż, nie dowiecie się z tego komiksu, czy kosmici naprawdę istnieją)! Subiektywność oraz wieloznaczność to tak wielka atrakcja narracji, że wolę powstrzymać się przed dalszymi spoilerami.

To z kolei manewr ze szkolnych podręczników - by wykład nie stał się nużący, można kontrapunktować go śmiesznymi rysunkami! I, too, fancy a gin - ale może dopiero po skończeniu tego wpisu.

Obie składowe Saucer Country doskonale się uzupełniają. Wykłady o historii ufologii oraz analiza przesiąkających ją motywów byłyby zbyt abstrakcyjne, gdyby nie towarzyszyła im polityczna intryga; perypetie gubernatorki Alvarado (gubernatorki Nowego Meksyku, podkreślmy, ufologicznej mekki) byłyby zaś bez kosmitów kolejną odbitką The West Wing. Mieszanie gatunków po raz kolejny okazuje się świetną decyzją; tym razem do kotła trafia historia polityczna oraz science-fiction, ze szczyptą komedii oraz delikatną przyprawą romansu. Will they or won't they? Is it only for the cameras? 

Ach, Chloe - wiesz, czego pragną tłumy! "Will they or won't they" stanowiło przecież również fundament popularności "Z archiwum X"; nie udawajcie, że było inaczej.

Nie będę szczędził pochwał: Saucer Country to wyjątkowe dzieło, intrygująco zawieszone gdzieś pomiędzy epokami. Z jednej strony - czuć w nim jeszcze echa Ameryki Obamy z jej propagandą nadziei i zmiany; z drugiej: wyczuwalne są już echa staczania w trumpowską post-truth reality, w której darcie japy i powtarzanie kocopołów daje wymierne rezultaty - więc mniejsza z tym, co będzie za dziesięć/dwadzieścia lat, liczy się aktualna kadencja! Nie chcę wchodzić na mównicę - ten honor zarezerwujmy dla gubernatorki Alvarado - lecz właśnie podobni un-politicians są mocniejszym elementem horroru, niż wszyscy szarzy kosmici z wszystkimi sondami analnymi tego świata.  

Wiele splash pages jest naprawdę pomysłowych! Ale to też element metafory i zabawa z nią; "Americans are aliens", mówiła przecież z początku Arcadia.

Konsekwentne, przemyślane, regularnie wyszarpujące nam dywan spod nóg - Saucer Country doskonale trafiło w moje gusta! Wiele narracji o UFO wprowadza elementy polityki (wszystkie te szemrane agencje i rządowe konspiracje), ale nie widziałem jeszcze mieszanki tak udanej. Polityka to nie dekoracja, lecz główna oś fabuły; Arcadia Alvarado nie jest zaś może niekonwencjonalną agentką FBI, ale jest on the outside nie mniej, niż Fox Mulder. Tyle tylko, że Mulder nie miał okazji zostać prezydentem i otrzymać pełnego choćby częściowego dostępu do rządowych tajemnic!

"We're in Saucer Country now."

Jeśli lubicie narracje z kosmitami, porwaniami przez UFO i całym tym inwentarzem - Saucer Country to lektura obowiązkowa... szczególnie, że w niszy tej straszna posucha! Ostatnim poważniejszym tchnieniem kosmitów w mainstreamie był moim zdaniem rok 2009, kiedy to w kinach ukazał się horror The Fourth Kind (taki sobie, ale grała w nim Milla Jovovich) oraz serial V (świetny, i do tego królową reptilian grała Morena Baccarin). Świeżo dokończone oraz zebrane w edycji zbiorczej Saucer Country nabiera więc dodatkowego uroku zaginionego/odnalezionego tekstu z innej ery. Czy ma swoje wady? Oczywiście; trzeba trochę zmrużyć oczy, by wszystko splatało się tu w przekonująca całość po ostatecznym wyjaśnieniu zagadek... ale nawet same postacie powtarzają nieraz, jak pełna wewnętrznych sprzeczności oraz rywalizujących narracji jest cała ufologiczna mitologia.

Warto było czekać kilkanaście lat na dokończenie tego projektu. Ciekawe postacie; cyniczna polityka; wielopłaszczyznowa, subiektywna narracja; autentyczny kurs historii ufologicznego folkloru - jeśli choć jedno  powyższych brzmi intrygująco, wsiadajcie do samochodu i odwiedźcie Saucer Country już dziś...

...zanim Saucer Country odwiedzi was!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz