Hail, hail rock and roll! Kawałek Garlanda Jeffreysa z 1992 stanowi nie tylko nawiązanie do starego szlagieru Chucka Berry'ego, ale też osobiste rozliczenie z doświadczeniem dorastania jako osoba wielorasowa ("a child of black, white and Puerto Rican heritage", konkretnie). Father of coal, mother of peral, jak zresztą słyszymy w tym utworze - który nie dość, że podejmuje tematykę rasową, to do tego wiąże ją elegancko z historią rock and rolla (który przecież "comes from R'n'B and soul").
Świetna rzecz, i ten ukłon nie tylko w stronę wymienionych z nazwiska klasyków, ale i w stronę późniejszego elektrycznego brzmienia! Teledysk do Hail, Hail... był swego czasu całkiem popularny, ale dostępna na youtube wersja została załadowana 17 lat temu - zarówno rozdzielczość, jak i jakość dźwięku nie powala. Podejrzewam, że klip leży na archiwalnej półce za sprawą wykorzystania minstrelskiej symboliki - satyrycznie bo satyrycznie, ale jednak.
Tak czy inaczej - doskonały earworm na początek lata! Hail, hail...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz