poniedziałek, 14 listopada 2022

Muzyczne Poniedziałki: I've been running down this dusty road

Dopiero nagranie wideo uświadomiło mi, że ten dziwny instrument słyszalny podczas gitarowego solo to głos wokalisty! 

Wheel in the Sky ma stałe miejsce na jednej z moich samochodowych składanek; otwierające nuty są po prostu nie do pobicia nocą za kierownicą, kiedy potrzeba tego jolt of energy! Do tej pory pamiętam też studenckiego sylwestra, kiedy to po nocy zabaw wstałem dopiero kolejną nocą... i od razu szykowałem się na pociąg - a Wheel in the Sky było dosłownie pierwszym, co usłyszałem po obudzeniu się (nie pytajcie). Oh, the wheel in the sky keeps on turning / I don't know where I'll be tomorrow rezonowało wtedy szczególnie mocno!   

Ale dość tych wspominków dziadowskich; w zeszłym tygodniu o zespole Journey przypomniała mi całkiem sympatyczna gra Lake:

Rok 1986; koleżanka bohaterki chce pójść na koncert Journey, ale nasza protagonistka jest nieco sceptyczna.

Oh, come on, Meredith - zgadza się, też wolę przyswajać Journey w oszczędnych dawkach, but there's some good classic fun to be found there!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz