Previosly on Panele na niedzielę: Mal został przypadkiem przeniesiony w przeszłość, a przybywający mu na ratunek Kid Flash niechcący zabił jaskiniowca, przez co chłopaki wrócili do alternatywnych lat '70... ze smokami, czarodziejami i rycerzami! By wrócić do prehistorii i odkręcić cały bajzel, Mal oraz Wally zgodzili się przejść przez wymyślne próby w zamczysku maga Jupiteriusa.
Hej, udało mi się zamknąć całą tę szaloną fabułę w dwóch zdaniach! Czas na część drugą, and let me tell you: nikt chyba nie spodziewał się, że intryga pójdzie w kierunku, który dziś zobaczymy. A zatem - startujmy! Historia: Less Than Human?, autor: Bob Haney, data: maj-czerwiec 1971.
![]() |
Okłada niby zawiera elementy ze środka zeszytu, ale zremiksowane w sposób nieznany nauce! |
Wstęp zrobiliśmy ostatnio, tym razem więc samo gęste! Cóż tam dziś słychać w alternatywnej dekadzie disco?
Otóż słuchać upiorne wycie, bo zza drzwi otwartych wypuszczoną przez Wally'ego strzałą wyłania się straszliwe widmo:
![]() |
O, od razu pojawia się kolega z okładki! |
Łatwiej jednak powiedzieć, niż zrobić; pomimo słów kolegi Mal wpada w panikę i daje dyla. Nawet spanikowany wpada jednak na pewien pomysł:
![]() |
Hej, Duke of Galaxies to faktycznie Superman! Któż by się spodziewał. |
Mal wsadza sobie na łeb zdobyczny hełm (na szczęście tym razem nie ma historii o tym, jak to w gettcie codziennie kradł ubrania), obraca się na pięcie i wraca do przerwanej konfrontacji:
![]() |
Drugi test zaliczony, a ja sam nie wiem, jak zapisać tytuł! Na okładce "Less Than Human" pojawia się bez znaków interpunkcyjnych, tutaj mamy "!?", spis treści omnibusa podaje samo "?". |
Skąd taka nagła zmiana u Mala? Otóż mściwe widmo jaskiniowca było tylko iluzją upichconą przez alternatywną wersję Lilith (która w świecie smoków i czarodziejów nazywa się - uwaga - Cerebella, bo wiecie: cerebellum jak "móżdżek", bella bo "piękna"). Hełm nie-Supermana działa zaś najwyraźniej jak hełm Magneto, gdyż zablokował psychiczny atak i umożliwił Malowi powrót do akcji. Clever lad, chwali go Jupiterius, po czym - czarodziejem w latach '70 będąc - w nagrodę oferuje chłopakom narkotyki.
No dobra, nie są to wprost narkotyki, ale są to magiczne białe kryształy, które należy umieścić na języku i dać się im rozpuścić. Kid Flash odpowiada nawet klasyczną kwestią ze studenckiej imprezy:
![]() |
"Likewise, soul brother!" - ach, brakowało mi już "czarnych" ozdobników Mala! |
Chłopaki pakują białe kryształy do gęby i zaliczają potężnego tripa - aż do prehistorii. Tym razem udaje im się pokonać wrogiego neandertalczyka bez wysyłania go do tzw. parku sztywnych, co dla Tytanów - jak wiemy - jest ostatnio sporym osiągnięciem! Gdy kryształy rozpuszczają się do końca...
![]() |
GNARRK!! |
Psych! Chłopaki myślą, że wszystko załatwione, a tymczasem... przyciągnęli jaskiniowca do współczesności! O dziwo to już nie powoduje paradoksów czasowych, ale niech będzie; może właśnie this is the way it was supposed to happen? Włochaty kolega pragnie jednak kontynuować tańce:
![]() |
Szybka lufa od Mala... |
...nie zmienia dużo - jaskiniowiec jest tak twardy, że wytrzymuje nawet superszybkie fangi od Kid Flasha, i dopiero Speedy oraz wyprowadzony kluczem francuskim gong w potylicę posyłają agresora na deski. Sprawa jest dosyć dziwna; pan Jupiter z pomocą Tytanów pakuje jaskiniowca do trzymanej w laboratorium klatki (...for apes whose behavior I was studying...), po czym chytrze wymyśla, jak pozbyć się problemu. Oczywiście - należy zrzucić wszystko na młodą drużynę:
![]() |
Uczłowieczanie Tytusa de Zoo czas zacząć! |
Ale jak zrobić z dzikiej małpy dojrzałego człowieka? Dla mnie jako nauczyciela to chleb powszedni... lecz zobaczymy, jak poradzą sobie Tytani! Wyzwanie jest tak ogromne, że z uczelni przybywa z pomocną dłonią sam Robin:
![]() |
Gnarrk staje się oficjalnym imieniem jaskiniowca! |
Przyjrzyjcie się bacznie książkom, które Robin przynosi drużynie! Dr. Spock to bynajmniej nie pan Spock ze Star Treka, a doktor Benjamin Spock - sławny pediatra, który zrewolucjonizował w latach '40 opiekę nad dziećmi. Stał on w kontrze do idei "zimnego wychowu" oraz sztywnych harmonogramów; podkreślał rolę empatii, bliskości oraz zindywidualizowanego podejścia do dziecka. To właśnie jego techniki stały za uwielbianym później telewizyjnym panem Fredem Rogersem! Jakby tego było mało, doktor Spock był też złotym medalistą olimpijskim (wioślarstwo) oraz lewicowym aktywistą sprzeciwiającym się wojnie w Wietnamie oraz lobbującym na rzecz legalnej aborcji. Nic więc dziwnego, że Bob Haney - scenarzysta o równie progresywnych sympatiach - oddał mu mały hołd na kartach Tytanów!
Na empatię i podmiotowość przyjdzie jednak dopiero pora; pierwszym krokiem uczłowieczania będzie strzyżenie:
Po przebudzeniu Gnarrk nie jest jest jednak przesadnie szczęśliwy; widzi się w lustrze i widzi skrócone włosy oraz biały marynarski golf z gatunku "gdzie zaparkowałeś swojego U-Boota". Przy pierwszej okazji chwyta więc ufną Lilith:
![]() |
Gnarrk, co ty wymyślasz, kobiety z twojego plemienia miały dłuższe włosy od ciebie! |
Pierwsze koty za płoty! Robin podchodzi do sprawy edukacji chyba zbyt ambitnie, gdyż próbuje podpiąć Gnarrka do maszyny pozwalającej na subliminal learning; widzieliśmy ją już podczas przygotowań do lotu kosmicznego. Skok na poziom uczelni jest jednak zbyt radykalny:
![]() |
W samej fabule widać odbicie idei doktora Spocka - nauka na tempo nie ma sensu, lepsze wyniki daje empatia ze strony Lilith. |
Dni mijają, a Gnarrk robi postępy - Tytani decydują więc, że nie można trzymać go wiecznie w laboratorium i zabierają go na spacer. Niestety, zamiast pojechać z nim gdzieś na łono natury - wrzucają go od razu na głęboką wodę w centrum miasta, gdzie dodatkowo stresuje go jakiś samochodowy krzykacz:
![]() |
Robin wyciąga plik dolarów na pokrycie szkód, a w jego uśmiechu widać ból - ale cóż, sam na to zapracował! |
Gdy obok przejeżdża trąbiąca kolejka, to już dla Gnarrka za dużo - daje nogę i, korzystając ze swojej małpiej zręczności, wspina się gdzieś na dachy i znika Tytanom z oczu. Poszukiwania trwają dosyć długo, ale na szczęście...
![]() |
Prezentacja Gnarrka bardzo fajnie lawiruje od brutalnego prymitywa do wrażliwego dziecka! |
Gdy Lilith zagląda do umysłu przerażonego Gnarrka, okazuje się - twist na twiście - że nasz prehistoryczny kolega był, wisząc nocą na rusztowaniach, świadkiem przestępstwa: jeden z miejskich radnych okazał się przestępczym bossem terroryzującym getto (oczywiście); wydawał szemrane rozkazy swojemu przybocznemu, brudne pieniądze zmieniały ręce i tak dalej. Stawka została więc podniesiona: teraz nie tylko trzeba Gnarrka uczłowieczyć, ale od razu przygotować go do występu w sądzie w charakterze świadka!
Już widzę tę rozprawę:
Edukacja nabiera rozpędu!
![]() |
Wally i Roy czasem bywają rysowni podobnie, mogą więc jak dla mnie chodzić częściej z tymi transparentami! |
Ale przecież nie można spędzać całego życia na sali lekcyjnej, potrzebne są też przerwy; Lilith i Gnarrk wychodzą więc na spacer po mieście. Gnarrk nie boi się już samochodów i pociągów, lecz bandyci z getta trafiają na trop potencjalnego świadka...
![]() |
Dajcie spokój, Gnarrk naprawdę ma we współczesności same traumatyczne przeżycia. |
Lilith dochodzi do tego samego wniosku i cichaczem zabiera Gnarrka z laboratorium do siebie, w spokojne i bardziej domowe miejsce. Okazuje się, że nasza telepatka mieszka w hippisowskiej furgonetce, wypisz-wymaluj Mystery Machine ze Scooby Doo:
Nagle rozlega się salwa z karabinu i Lilith pada ranna na podłogę; zbiry z getta odnalazły Gnarrka nawet tutaj!
![]() |
Spójrzcie na te kwiatki na zielonej furgonetce, Lilith naprawdę mieszka w Mystery Machine! |
Gnarrk szarżuje na cyngli i napięcie nie płynie z tego, czy wygra walkę - a z tego, czy ich wszystkich pozabija. Jest już gotowy jedną ręką zmiażdżyć kark trzymanego w powietrzu zamachowca, ale Robin (który, w końcu detektywem będąc, w poszukiwaniu Gnarrka dotarł akurat do furgonetki koleżanki) jakimś cudem studzi jego pragnienie zemsty. A man of our time does not kill his enemy! The tribe... the law... punishes bad men!
A Gnarrk chce przecież być człowiekiem nowych czasów, choćby dla Lilith; przyjmuje więc dictum Robina i daruje bandziorowi życie. Lilith, na szczęście, jest tylko draśnięta; następnego dnia czas więc na ostateczny test - rozprawę sądową. Gnarrk wskakuje nawet w garniak z krawatem:
![]() |
SAM JESTEŚ "APE BOY" WYSOKI SĄDZIE |
Mamy więc happy end, a Tytani czują, że Gnarrk i oni odnieśli wspólny sukces! Ale prawdziwym zwycięstwem nie było nauczenie jaskiniowca mówić czy skazanie trzęsącego gettem gangstera...
![]() |
Mądre słowa na koniec! |
Fantastyczna przygoda autorstwa Boba Haneya! It's super crazy, the action is non-stop, and there's a real heart to it, too. Coraz bardziej widoczne jest dojrzewanie Tytanów; jak mówił pan Jupiter, jednym z ostatnich jego kroków jest nauczenie oraz wychowanie kogoś innego. Przez całą historię biegnie też wątek empatycznego humanizmu: od książki doktora Spocka po ukazanie w kolorowych kadrach, że wychowanie i edukacja to nie mechaniczna tresura; że wymaga ciepła, otwartości na cudze emocje, podmiotowego traktowania.
To nie pierwszy raz, kiedy Bob Haney wykorzystuje na łamach Teen Titans figurę jaskiniowca: już w 1966 dał nam historię The Million-Year-Old Teenager, w której cudownie przebudzony we współczesności człowiek pierwotny zostaje wzięty pod opiekuńcze skrzydła lokalnej licealistki oraz wychowany na współczesnego nastolatka. Less Than Human wygląda na drugie podejście do tego samego motywu, nieco poważniejsze w tonie; w 1966 większość numeru zajmowało nawalanie się na maczugi z drugim, złym jaskiniowcem; pięć lat później główny wątek historii dotyczy zaś podejścia do wychowania i edukacji. Podróże w czasie oraz finałowa komplikacja kryminalna to wyraźnie tylko ozdobniki!
Gnarrk powróci - nie od razu, ale zobaczymy go ponownie. Zapisał się nawet w historii jako honorowy Tytan wystarczająco znacznie, by pojawił się również w paru odcinkach serialu animowanego!
![]() |
Swoją drogą - w zeszłym miesiącu animowanym Teen Titans stuknęło równe 20 lat! |
Fun fact - chociaż serial ten jest starszy od nich, moi licealiści nadal określają Teen Titans jako "tę dobrą kreskówkę z ich dzieciństwa". Byłem tym ubawiony, ale to w sumie nic dziwnego; "moje" kreskówki to przecież głownie animacje studia Hanna-Barbera z lat '60! Niech zatem Tytani wkradają się w serca kolejnych pokoleń, a my - dla urozmaicenia - spotkamy się następnym razem nie w ich własnej serii, a na łamach magazynu The Brave and The Bold!
~.~
Missed an episode? Chronologiczną listę wszystkich naszych dotychczasowych spotkań z Tytanami możesz znaleźć klikając tutaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz