Mniej więcej w połowie października kolega R. napisał na czacie koleżeńskim "bros wake up a new roguelite just dropped!" Mogłem wtedy zarechotać z dumą, bo ogrywałem go już od dobrego tygodnia; comprehensive review incoming!, odpowiedziałem wówczas. Dzisiaj, jakieś dwa miesiące później, mogę już chyba uczciwie podsumować moją przygodę z grą Slice & Dice!
![]() |
Gra dostępna jest na Windowsie, Macu i Androidzie! |
"Dice" w tytule to nie tylko element idiomu - odnosi się też do głównej mechaniki, czyli turlania kostek. Slice & Dice to tak naprawdę mała, urocza planszówka, w której każda postać i każdy potwór są reprezentowane jest przez indywidualne sześcienne kości właśnie. Na kostce wojownika mamy głównie ataki różnej wartości, podczas gdy kość uzdrowiciela umożliwia leczenie; intuicyjne! Jak to przy kościach, wchodzi tu element push your luck - czy atak za jeden punkt wystarczy, czy może wykonać przerzut? Zawsze wiąże się z tym ryzyko, gdyż po zakończeniu przerzutów możemy zostać z akcją zupełnie zbędną (jak osłonięcie tarczą, gdy zależało nam na ofensywie) lub w ogóle z niczym (większość kości ma też puste ścianki).
Zaczyna się to bardzo prosto...
![]() |
...nasz Fighter - jak widać powyżej - wyrzucił akurat atak wręcz o wartości 2; wrogi Archer będzie zaś strzelać za 3... |
...ale bardzo szybko otrzymamy kości o specjalnych zdolnościach. Cleave zadaje obrażenia również sąsiadom wroga; atak z engage podwaja wartość, gdy jego celem jest przeciwnik z pełnymi punktami życia; zdolność cruel, wprost przeciwnie, podnosi moc kości podczas dobijania mocno już pokiereszowanych oponentów. Slice & Dice zawiera dziesiątki takich keywordów, ale nie wylewa nam wszystkiego na łeb z jednego kubła prosto na wejściu - odblokowujemy je stopniowo, więc learning curve jest bardzo przyjazna. Po dwóch miesiącach zabawy odblokowałem 72 modyfikatory - kto wie, co jeszcze mnie czeka?
Modyfikatory są fajne, ale od czasu do czasu - podczas podróży przez 20-poziomowe podziemia - otrzymamy też możliwość awansowania naszych postaci. Wiąże się to z podmianą całej kostki na nową, silniejszą:
![]() |
Czas na decyzję - czy Squire zostanie Knightem, czy może Mystic przemieni się w Vampire? |
Postaci - a więc i unikalnych kości - mamy równą setkę. Są one podzielone na pięć kolorów; najogólniej mówiąc, pomarańczowy to jakiś rodzaj łotrzyka, żółty - wojownika, szary to tank, czerwony - healer, zaś niebieski - mage. W rolach tych jest jednak dużo miejsca na interpretację: uzdrowicielka może zaczynać jako pani prostolinijnie lecząca towarzyszy, później przeistoczyć się w wampirzycę (która atakami wysysa z wrogów życie, a potem leczy drużynę kosztem własnej kondycji), a na koniec zrezygnować z wampiryzmu i zostać szamanką - z potężnym mieczem rosnącym z biegiem walki w siłę oraz rytuałami ratującymi towarzyszy.
Każda postać ma trzy etapy awansu, ale nie ograniczają nas żadne sztywne ścieżki. Na drugim poziomie uzdrowicielka może równie dobrze - zamiast wampirzycą - zostać kapłanką lub zielarką; każdy kolor postaci ma cztery profesje bazowe, osiem zaawansowanych oraz kolejnych osiem finałowych. Liczba kombinacji w drużynie przyprawia o zawrót głowy, a ogromną przyjemnością jest odkrywanie odmiennego stylu gry każdej z profesji oraz interakcji-kombosów pomiędzy nimi!
![]() |
Mój łotrzyk zostanie tym razem Trapperem w czapie z szopa? Idealnie! |
Przy takiej szalonej liczbie opcji łatwo byłoby pewnie o onieśmielenie czy frustrację - ale Slice & Dice elegancko rozwiązuje ten problem dzięki możliwości nieograniczonego cofania ruchów (no, aż do rozpoczęcia rundy). Można więc śmiało eksperymentować i kombinować, a jeśli efekt okaże się niezadowalający - wziąć raz jeszcze te same opcje i spróbować czegoś odmiennego!
I to właśnie kolejny urok Slice & Dice - "cała moja drużyna żegna się zaraz z życiem" to refren co trzeciej tury. Przyjemność płynie z tego, by elegancko rozmontować zagrożenie - osłonić tarczą jednego towarzysza (przeżywa z 1 HP, yeah!), wyleczyć drugiego, a celnym preemptive strike zlikwidować potwora dybiącego na trzeciego. Kiedy cała drużyna dożywa kolejnej tury bloodied, yet unbowed - jest to nagroda sama w sobie; a jeśli ktoś padnie - oh well, wrócą w kolejnej bitwie... po prostu bez pełnych punktów życia, bo muszą dojść do siebie. Taka tymczasowa redukcja zdrowia może oczywiście wywołać efekt kuli śnieżnej i przyczynić się do porażki - ważne jednak, że w Slice & Dice nie ma trwałych kar za "śmierć" postaci. It's a very feel-good design decision, ponownie zachęcająca do zabawy i eksperymentowania.
![]() |
W każdym momencie możemy dokładnie zanalizować wszystkie kości postaci! |
Ba, są nawet postacie - jak berserker - które będą umierać niemal co walkę, gdyż płacą za swoje (odpowiednio wzmocnione) ataki własnymi punktami życia... zaś wśród ich zdolności jest wręcz suicide attack, który zadaje wrogowi ogromne rany - ale cena jest jasna: you die. Ech, gdyby tylko znaleźć wtedy ekwipunek, który anuluje kary za śmierć postaci!
Otóż właśnie: kolejną warstwą złożoności Slice & Dice są setki przedmiotów, w które możemy wyposażyć nasze postacie - do tej pory odkryłem ich 240 z 354. Podobnie jak z awansami postaci - uzyskujemy je okresowo, co parę bitew w podziemiach:
![]() |
Mini-kusza do szybkiego zdejmowania wrogów w drugiej linii? Rtęć pozwalająca zachować tarcze pomiędzy turami? A może garść losowych drobiazgów? |
Część przedmiotów dokłada nowe reguły gry (przykładowo - postać dostaje +1 do wartości wszystkich ścianek, ale nie można przerzucać jej kości), inne modyfikują zaś same ścianki - tak jak powyżej: kusza zastępuje tę prawą. Każda postać ograniczona jest do posiadania dwóch przedmiotów, ale i tak otrzymujemy sympatyczny element mechaniki dice crafting.
![]() |
Ciekawostka: dice crafting to żadna nowość, a sprawdzona mechanika z fizycznych planszówek! Powyżej przykład z gry Dice Forge. |
Na pochwałę zasługują również projekty przeciwników. Bardzo rzadko spotkamy banalnych wrogów, których rolą jest zaabsorbować X punktów obrażeń i paść! Niemal każdy potwór wyróżnia się czymś na tle pozostałych: łucznicy trzymają się w drugiej linii i możemy ich zaatakować dopiero po uporaniu się z pozostałymi wrogami (chyba, że sami mamy broń dystansową - then all bets are off); wilk-przywódca może wezwać na pomoc resztę stada, a uderzona galareta rozpadnie się na mniejsze, autonomiczne kopie.
![]() |
Bramble nakłada na drużynę ciekawe ograniczenie - w walce z nim każda ścianka kostek może być wykorzystana tylko raz, co diametralnie zmienia taktykę! |
Interesujące są też słabości potworów. Nieraz patrzyłem na zbliżających się wrogów z myślą, że mają jakaś absurdalną liczbę punktów życia i w życiu się z tego nie wykaraskam... ale Slice & Dice ładnie wszystko równoważy! Przykładowo: gobliny są tchórzliwe i uciekają, jeśli kiedykolwiek zostaną osamotnione na placu boju...
![]() |
...co oznacza, ze tak naprawdę wystarczy wyeliminować tu węża oraz jednego goblina, by drugi zwiał bez jednego nawet otrzymanego ciosu! |
Groźnego czarownika da się wytrącić z koncentracji i zepsuć mu zaklęcie; kryształowego żywiołaka można rozbić precyzyjnym uderzeniem, co mechanicznie przekłada się na "dies if this HP is removed and no further" - mamy więc nagrodę za idealne dobranie siły ciosu; potężna hydra zginie, jeśli w jednej turze utniemy jej wszystkie głowy (mechanicznie: jeśli otrzyma w jednej turze obrażenia z pięciu różnych źródeł). It makes you feel clever; it makes you feel like you're always punching above your weight, and - above all - it's loads of fun!
A jeśli ktoś pragnie wyzwania - w Slice & Dice znajdzie go na kopy. Cztery poziomy trudności - easy, normal, hard oraz unfair (po dwóch miesiącach nadal nie przeszedłem tego ostatniego) - to dopiero początek! Co powiecie na opcjonalnych przeciwników i opcjonalne nagrody?
![]() |
Trzy wiedźmy plus dodatkowy ogr? Uff, chyba za dużo jak na moje siły, pas! Może następnym razem. |
Albo na utrudnienia w postaci ponad 200 klątw, które fundamentalnie zmieniają reguły zabawy - na przykład ograniczając liczbę przerzutów lub dodając przeciwnikom dodatkowe zdolności? A jeśli pragniecie odmiany - może zainteresuje was tryb Generate, który wyrzuca do kosza elegancki balans i daje wszystkim postaciom losowo wygenerowane kości? Lub tryb Custom Party, który luzuje kolorystyczne ograniczenia klas i pozwala zbudować drużynę, przykładowo, z samych magów? Zarówno pod kątem wyzwań, jak i urozmaiceń - Slice & Dice dostarcza rozrywki na bardzo, bardzo długo.
![]() |
Jak wspomniałem - lwią część tych opcji odblokowujemy w trakcie zabawy! Przejście jednego trybu odblokowuje inny; wielokrotne pokonanie konkretnego potwora odblokowuje nową poczwarę, i tak dalej. |
Pełna partia w Slice & Dice - od pierwszego poziomu podziemi do finałowego bossa na dwudziestym - zabiera około pół godziny, which is a perfect sweet spot for mobile games. Akurat na okienko w zajęciach czy szybką chwilę relaksu na kanapie! Rozgrywka jest też real-life friendly dzięki bezpiecznemu systemu zapisu; gra ma niby guzik SAVE, ale po naciśnięciu go widzimy taki oto komunikat:
![]() |
"Super ficzer", chwalił kolega R.; "button still there for us anxious folks" |
Wystawię bardzo wysoką rekomendację: Slice & Dice jest mechanicznie na tyle ciekawa, że kupiłbym ją jako fizyczną planszówkę. It's a perfect little dungeon crawler; nie "uroczo szorstki" jak Grim Quest - no, this one is pretty much perfect. Rozwój postaci? Zaklęcia i przedmioty? Taktyczna walka? Ziejący ogniem smok w finale (choć są też i inni bossowie)? To best of całego gatunku skondensowana w minimalistycznym, eleganckim pakiecie, który mogę dosłownie nosić ze sobą w kieszeni. Wrażenie ponadczasowości buduje też pixelartowa grafika, która - chociaż czasem sprawia wrażenie nieco stłoczonej i ściśniętej - nie ma szans się zestarzeć!
![]() |
Triumf na poziomie hard! Kiedyś uda mi się również na unfair... może? |
It's Chuzzle-tier mobile entertainment, and I freaking love Chuzzle. Podobnie jak Chuzzle - Slice & Dice otrzymuje wieczystą rezerwację miejsca w pamięci mojego telefonu. Czy muszę mówić więcej? Spróbujcie, wersja demo jest w androidowym Google Play Store za darmo... a jeśli przypadnie wam do gustu, upgrade do pełnej kosztuje jedyne 7 dolców!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz