piątek, 9 grudnia 2022

Slice & Dice

Mniej więcej w połowie października kolega R. napisał na czacie koleżeńskim "bros wake up a new roguelite just dropped!" Mogłem wtedy zarechotać z dumą, bo ogrywałem go już od dobrego tygodnia; comprehensive review incoming!, odpowiedziałem wówczas. Dzisiaj, jakieś dwa miesiące później, mogę już chyba uczciwie podsumować moją przygodę z grą Slice & Dice!

Gra dostępna jest na Windowsie, Macu i Androidzie!

"Dice" w tytule to nie tylko element idiomu - odnosi się też do głównej mechaniki, czyli turlania kostek. Slice & Dice to tak naprawdę mała, urocza planszówka, w której każda postać i każdy potwór są reprezentowane jest przez indywidualne sześcienne kości właśnie. Na kostce wojownika mamy głównie ataki różnej wartości, podczas gdy kość uzdrowiciela umożliwia leczenie; intuicyjne! Jak to przy kościach, wchodzi tu element push your luck - czy atak za jeden punkt wystarczy, czy może wykonać przerzut? Zawsze wiąże się z tym ryzyko, gdyż po zakończeniu przerzutów możemy zostać z akcją zupełnie zbędną (jak osłonięcie tarczą, gdy zależało nam na ofensywie) lub w ogóle z niczym (większość kości ma też puste ścianki).

Zaczyna się to bardzo prosto...

...nasz Fighter - jak widać powyżej - wyrzucił akurat atak wręcz o wartości 2; wrogi Archer będzie zaś strzelać za 3...

...ale bardzo szybko otrzymamy kości o specjalnych zdolnościach. Cleave zadaje obrażenia również sąsiadom wroga; atak z engage podwaja wartość, gdy jego celem jest przeciwnik z pełnymi punktami życia; zdolność cruel, wprost przeciwnie, podnosi moc kości podczas dobijania mocno już pokiereszowanych oponentów. Slice & Dice zawiera dziesiątki takich keywordów, ale nie wylewa nam wszystkiego na łeb z jednego kubła prosto na wejściu - odblokowujemy je stopniowo, więc learning curve jest bardzo przyjazna. Po dwóch miesiącach zabawy odblokowałem 72 modyfikatory - kto wie, co jeszcze mnie czeka?

Modyfikatory są fajne, ale od czasu do czasu - podczas podróży przez 20-poziomowe podziemia - otrzymamy też możliwość awansowania naszych postaci. Wiąże się to z podmianą całej kostki na nową, silniejszą:

Czas na decyzję - czy Squire zostanie Knightem, czy może Mystic przemieni się w Vampire? 

Postaci - a więc i unikalnych kości - mamy równą setkę. Są one podzielone na pięć kolorów; najogólniej mówiąc, pomarańczowy to jakiś rodzaj łotrzyka, żółty - wojownika, szary to tank, czerwony - healer, zaś niebieski - mage. W rolach tych jest jednak dużo miejsca na interpretację: uzdrowicielka może zaczynać jako pani prostolinijnie lecząca towarzyszy, później przeistoczyć się w wampirzycę (która atakami wysysa z wrogów życie, a potem leczy drużynę kosztem własnej kondycji), a na koniec zrezygnować z wampiryzmu i zostać szamanką - z potężnym mieczem rosnącym z biegiem walki w siłę oraz rytuałami ratującymi towarzyszy.

Każda postać ma trzy etapy awansu, ale nie ograniczają nas żadne sztywne ścieżki. Na drugim poziomie uzdrowicielka może równie dobrze - zamiast wampirzycą - zostać kapłanką lub zielarką; każdy kolor postaci ma cztery profesje bazowe, osiem zaawansowanych oraz kolejnych osiem finałowych. Liczba kombinacji w drużynie przyprawia o zawrót głowy, a ogromną przyjemnością jest odkrywanie odmiennego stylu gry każdej z profesji oraz interakcji-kombosów pomiędzy nimi!   

Mój łotrzyk zostanie tym razem Trapperem w czapie z szopa? Idealnie!

Przy takiej szalonej liczbie opcji łatwo byłoby pewnie o onieśmielenie czy frustrację - ale Slice & Dice elegancko rozwiązuje ten problem dzięki możliwości nieograniczonego cofania ruchów (no, aż do rozpoczęcia rundy). Można więc śmiało eksperymentować i kombinować, a jeśli efekt okaże się niezadowalający - wziąć raz jeszcze te same opcje i spróbować czegoś odmiennego!

Wiemy też - tak jak na przykład w Slay the Spire - co w swojej turze zrobią przeciwnicy; żadne informacje nie są ukryte! Żółte kreseczki zdrowia naszych postaci oznaczają, że te właśnie punkty zostaną stracone w wyniku wrogich ataków... a więc tak, cała moja drużyna żegna się tu zaraz z życiem!

I to właśnie kolejny urok Slice & Dice - "cała moja drużyna żegna się zaraz z życiem" to refren co trzeciej tury. Przyjemność płynie z tego, by elegancko rozmontować zagrożenie - osłonić tarczą jednego towarzysza (przeżywa z 1 HP, yeah!), wyleczyć drugiego, a celnym preemptive strike zlikwidować potwora dybiącego na trzeciego. Kiedy cała drużyna dożywa kolejnej tury bloodied, yet unbowed - jest to nagroda sama w sobie; a jeśli ktoś padnie - oh well, wrócą w kolejnej bitwie... po prostu bez pełnych punktów życia, bo muszą dojść do siebie. Taka tymczasowa redukcja zdrowia może oczywiście wywołać efekt kuli śnieżnej i przyczynić się do porażki  - ważne jednak, że w Slice & Dice nie ma trwałych  kar za "śmierć" postaci. It's a very feel-good design decision, ponownie zachęcająca do zabawy i eksperymentowania.

W każdym momencie możemy dokładnie zanalizować wszystkie kości postaci!

Ba, są nawet postacie - jak berserker - które będą umierać niemal co walkę, gdyż płacą za swoje (odpowiednio wzmocnione) ataki własnymi punktami życia... zaś wśród ich zdolności jest wręcz suicide attack, który zadaje wrogowi ogromne rany - ale cena jest jasna: you die. Ech, gdyby tylko znaleźć wtedy ekwipunek, który anuluje kary za śmierć postaci! 

Otóż właśnie: kolejną warstwą złożoności Slice & Dice są setki przedmiotów, w które możemy wyposażyć nasze postacie - do tej pory odkryłem ich 240 z 354. Podobnie jak z awansami postaci - uzyskujemy je okresowo, co parę bitew w podziemiach:     

Mini-kusza do szybkiego zdejmowania  wrogów w drugiej linii? Rtęć pozwalająca zachować tarcze pomiędzy turami? A może garść losowych drobiazgów?

Część przedmiotów dokłada nowe reguły gry (przykładowo - postać dostaje +1 do wartości wszystkich ścianek, ale nie można przerzucać jej kości), inne modyfikują zaś same ścianki - tak jak powyżej: kusza zastępuje tę prawą. Każda postać ograniczona jest do posiadania dwóch przedmiotów, ale i tak otrzymujemy sympatyczny element mechaniki dice crafting.

Ciekawostka: dice crafting to żadna nowość, a sprawdzona mechanika z fizycznych planszówek! Powyżej przykład z gry Dice Forge.

Na pochwałę zasługują również projekty przeciwników. Bardzo rzadko spotkamy banalnych wrogów, których rolą jest zaabsorbować X punktów obrażeń i paść! Niemal każdy potwór wyróżnia się czymś na tle pozostałych: łucznicy trzymają się w drugiej linii i możemy ich zaatakować dopiero po uporaniu się z pozostałymi wrogami (chyba, że sami mamy broń dystansową - then all bets are off); wilk-przywódca może wezwać na pomoc resztę stada, a uderzona galareta rozpadnie się na mniejsze, autonomiczne kopie.  

Bramble nakłada na drużynę ciekawe ograniczenie - w walce z nim każda ścianka kostek może być wykorzystana tylko raz, co diametralnie zmienia taktykę!

Interesujące są też słabości potworów. Nieraz patrzyłem na zbliżających się wrogów z myślą, że mają jakaś absurdalną liczbę punktów życia i w życiu się z tego nie wykaraskam... ale Slice & Dice ładnie wszystko równoważy! Przykładowo: gobliny są tchórzliwe i uciekają, jeśli kiedykolwiek zostaną osamotnione na placu boju...    

...co oznacza, ze tak naprawdę wystarczy wyeliminować tu węża oraz jednego goblina, by drugi zwiał bez jednego nawet otrzymanego ciosu!

Groźnego czarownika da się wytrącić z koncentracji i zepsuć mu zaklęcie; kryształowego żywiołaka można rozbić precyzyjnym uderzeniem, co mechanicznie przekłada się na "dies if this HP is removed and no further" - mamy więc nagrodę za idealne dobranie siły ciosu; potężna hydra zginie, jeśli w jednej turze utniemy jej wszystkie głowy (mechanicznie: jeśli otrzyma w jednej turze obrażenia z pięciu różnych źródeł). It makes you feel clever; it makes you feel like you're always punching above your weight, and - above all - it's loads of fun!

A jeśli ktoś pragnie wyzwania - w Slice & Dice znajdzie go na kopy. Cztery poziomy trudności - easy, normal, hard oraz unfair (po dwóch miesiącach nadal nie przeszedłem tego ostatniego) - to dopiero początek! Co powiecie na opcjonalnych przeciwników i opcjonalne nagrody? 

Trzy wiedźmy plus dodatkowy ogr? Uff, chyba za dużo jak na moje siły, pas! Może następnym razem.

Albo na utrudnienia w postaci ponad 200 klątw, które fundamentalnie zmieniają reguły zabawy - na przykład ograniczając liczbę przerzutów lub dodając przeciwnikom dodatkowe zdolności? A jeśli pragniecie odmiany - może zainteresuje was tryb Generate, który wyrzuca do kosza elegancki balans i daje wszystkim postaciom losowo wygenerowane kości? Lub tryb Custom Party, który luzuje kolorystyczne ograniczenia klas i pozwala zbudować drużynę, przykładowo, z samych magów? Zarówno pod kątem wyzwań, jak i urozmaiceń - Slice & Dice dostarcza rozrywki na bardzo, bardzo długo.

Jak wspomniałem - lwią część tych opcji odblokowujemy w trakcie zabawy! Przejście jednego trybu odblokowuje inny; wielokrotne pokonanie konkretnego potwora odblokowuje nową poczwarę, i tak dalej.

Pełna partia w Slice & Dice - od pierwszego poziomu podziemi do finałowego bossa na dwudziestym - zabiera około pół godziny, which is a perfect sweet spot for mobile games. Akurat na okienko w zajęciach czy szybką chwilę relaksu na kanapie! Rozgrywka jest też real-life friendly dzięki bezpiecznemu systemu zapisu; gra ma niby guzik SAVE, ale po naciśnięciu go widzimy taki oto komunikat: 

"Super ficzer", chwalił kolega R.; "button still there for us anxious folks"

Wystawię bardzo wysoką rekomendację: Slice & Dice jest mechanicznie na tyle ciekawa, że kupiłbym ją jako fizyczną planszówkę. It's a perfect little dungeon crawler; nie "uroczo szorstki" jak Grim Quest - no, this one is pretty much perfect. Rozwój postaci? Zaklęcia i przedmioty? Taktyczna walka? Ziejący ogniem smok w finale (choć są też i inni bossowie)? To best of całego gatunku skondensowana w minimalistycznym, eleganckim pakiecie, który mogę dosłownie nosić ze sobą w kieszeni. Wrażenie ponadczasowości buduje też pixelartowa grafika, która - chociaż czasem sprawia wrażenie nieco stłoczonej i ściśniętej - nie ma szans się zestarzeć!

Triumf na poziomie hard! Kiedyś uda mi się również na unfair... może?

It's Chuzzle-tier mobile entertainment, and I freaking love Chuzzle. Podobnie jak Chuzzle - Slice & Dice otrzymuje wieczystą rezerwację miejsca w pamięci mojego telefonu. Czy muszę mówić więcej? Spróbujcie, wersja demo jest w androidowym Google Play Store za darmo... a jeśli przypadnie wam do gustu, upgrade do pełnej kosztuje jedyne 7 dolców!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz