środa, 13 stycznia 2021

Schabik Anglisty

JEDZ Z ANGLISTĄ!

Cóż może być bardziej happy niż jedzenie? Otóż, True Believers, moja rodzona siostra wyżaliła mi się wczoraj, że nie ma pomysłu na obiad na dwa następne dni. Jako że planowałem zrobić dziś zapiekankę ze schabem, obiecałem jej, że przeprowadzę ją krok po kroku przez przyrządzenie tego prostego oraz pysznego dania - a że ten blog jest po to, żeby utrwalać piękne i wesołe rzeczy, schabik trafia i tu! Czego zatem będę potrzebował, żeby przyrządzić ten smakołyk?

Otóż właśnie tego! Mamy tutaj co następuje:

Schabik, pół kilo (pani da z lekką górką)

Po cztery marchewki i cebule

Majonez

Mielona słodka papryka i czosnek granulowany

Ser do zapieczenia

Schabik rozbijamy tak, jak na kotlety schabowe; ja lubię dosyć cienko, tak też więc zrobiłem! Z obu stron posypałem mięso solą i pieprzem.

Marchewkę ciach ciach na plasterki i do naczynia żaroodpornego!

Cebulkę w piórka i do marchewki! PROTIP: możecie pokroić marchewkę i cebulkę inaczej niż w plastry i w piórka. Nikt tego nawet nie sprawdza! Crazy, right? Na tym etapie, żeby poczuć się jak mistrz kuchni, posypuję też warzywa przyprawami.

Docieramy teraz do najbardziej puzzle-like części całej zabawy, czyli układania schabiku na warzywach!

Jak zawsze - pasuje idealnie! Jeśli macie mniejsze naczynie żaroodporne, to płaty mogą bardziej na siebie nachodzić - po prostu warstwa mięsa w zapiekance będzie grubsza.

Kiedy schabowe puzzle już nas satysfakcjonują, smarujemy je majonezem. Zwykle wykorzystuję 6-7 łyżek stołowych, żeby ładnie pokryć całą powierzchnię.

Etap puzzlowy mamy już sobą; czas na etap artystyczny. Doprawiacie tutaj sos zgodnie z własnymi preferencjami; dzisiaj maznąłem po całości keczupem i posypałem kolejną hojną porcją słodkiej papryki i czosnku. Eksperymenty są tu w cenie; zamiast keczupu wykorzystywałem ostatnio sos barbecue i było super, można też zostawić sam majonez z przyprawami i niczego zapiekance nie ubędzie.

Na to wszystko kołderka z mozzarelli...

 
 
...na mozzarellę kilka plastrów żółtego sera, bo jak szaleć, to szaleć...

 
...i przykrywamy całość folią aluminiową! Osoby szczególnie zdolne mogą postarać się ułożyć ją tak, żeby nie stykała się za bardzo z górą zapiekanki, bo potem wyjmiecie z piekarnika folię razem z przylepionym do niej roztopionym serem. Jest to oczywiście pyszna przekąska (folii nie zjadajcie, bo można ją wykorzystać ponownie, ekologia przede wszystkim), więc w sumie i tak dobrze, i tak dobrze.

Całość ląduje teraz w piekarniku nagrzanym do 200 stopni na czterdzieści minut.
Zapiekanka ładnie sobie dochodzi, a w tym czasie można wstawić ryż, z którym gotowy schabik będzie komponował się tak pięknie, że ach, ach.
 

Po czterdziestu minutach zdejmujemy folię (w zależności od wspomnianej wcześniej sprawności, z częścią sera lub bez). Teraz dajemy zapiekance jeszcze dwadzieścia minut, żeby ser ładnie się przyrumienił, a sos doszedł.

Kiedy będzie wam smutno, źle i zimno, wróćcie tutaj i popatrzcie, jak schabik dochodzi. Ogrzeje to ciało, serce i duszę.

Oto i nasz główny bohater!

Jak mówiłem, najbardziej smakuje mi z ryżem. Szczególnie, kiedy ryż jest obficie polany sosem, który tak ładnie nam ostatnio bulgotał.

I tak to właśnie wygląda! Pyszny i na ciepło, i na chłodno; moje ukochane comfort food, kiedy potrzebuję czegoś ciepłego, soczystego i pachnącego. Zapieczona, chrupka warstewka przypraw pomiędzy schabem i serem to coś, co zostawiam sobie jako delicje na sam koniec posiłku; o klasie takiego schabiku świadczy też, że w kilka minut od wyjęcia z piekarnika zwabił do kuchni żonę, która rzekomo nie była głodna i dopiero co jadła. Czy i na waszych domowników tak wpłynie? Jest tylko jedna metoda, żeby się przekonać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz