poniedziałek, 7 marca 2022

Muzyczne Poniedziałki: z Tallinna czy z Uralu?

Is it kosher to like Russian music now? W takich czasach przyszło nam żyć, że i takie pytanie pojawia się w głowie; pozostaje jednak mieć nadzieję że Russian artists and Russian politicians are not really overlapping groups.

Zresztą, zespół Kauan to w ogóle dziwna bestia: założony niby w Czelabińsku, ale śpiewa w dużej mierze po fińsku, zaś ich strona na bandcampie mówi aktualnie Tallinn, Estonia.

Powyższy utwór kończy się tak nagle, jest bowiem częścią albumu koncepcyjnego - wiecie, właściwie jedna wielka kompozycja, dla uprzejmości tylko pocięta na fragmenty. O czym to właściwie jest? Jak pisze sam zespół, są to ruminations on the infamous Djatlov Pass Incident; chodzi o słynną tragedię z 1959, kiedy to dziewięć osób zginęło na Uralu w nieznanych okolicznościach. To temat bardzo nośny popkulturowo; sugerowano już tam chyba wszystko, od dziwnych warunków pogodowych i historii kryminalnych, przez zimnowojenne eksperymenty wojskowe, aż po yeti czy UFO. Wikipedia podaje:

One victim had major skull damage, two had severe chest trauma, and another had a small crack in the skull. Four of the bodies were found lying in running water in a creek, and three of these had soft tissue damage of the head and face – two of the bodies were missing their eyes, one was missing its tongue, and one was missing its eyebrows.

Spooky as always. Cały album jest do pobrania legalnie za darmo, ale - jak to zwykle na bandcampie - można rzucić artystom jakiś tip!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz