niedziela, 27 marca 2022

Panele na niedzielę: pomiędzy cyklami #2!

Żeby tylko z wpisów "pomiędzy cyklami" nie zrobił się nam kolejny cykl! Jakie panele ucieszyły mnie w tym tygodniu?

Najpierw - poznajcie niezwykłą historię z wpisu o Generation X:

You little... what?

Szybko zbadałem, o co chodzi - "Kewpie", fonetycznie zbliżone do "Cupid", to najpopularniejsze rysunkowe postacie w Stanach Zjednoczonych przed pojawieniem się Myszki Miki! Kewpies (bo wychodzi na to, że to cała grupa postaci, a'la Smerfy) zostały stworzone w pierwszej dekadzie dwudziestego wieku przez rysowniczkę Rose O'Neill. Za wikipedią:

"I thought about the Kewpies so much that I had a dream about them where they were all doing acrobatic pranks on the coverlet of my bed. One sat in my hand." She described them as "a sort of little round fairy whose one idea is to teach people to be merry and kind at the same time". The Kewpie characters made their debut in comic strip form in 1909 in an issue of Ladies' Home Journal. Further publications of the Kewpie comics in Woman's Home Companion and Good Housekeeping helped the cartoon grow in popularity rapidly. 

A że Rose była też sufrażystką, Kewpies działały również w słusznej sprawie:


Sukces postaci był tak duży, że niemiecka firma J.D. Kestner zaczęła produkować porcelanowe lalki oparte o projekty Rose. Początkowa wersja nie spodobała się rysowniczce, ta wybrała się więc do Niemiec, postawiła ich tam w fabryce do pionu i współpracowała przy tworzeniu nowego modelu, który bardziej odpowiadał jej wizji. Et voilà

Pffffahaha, they really DO sorta look like Quentin Quire!

Myślicie, ze to koniec sagi o Kewpie dolls? To posłuchajcie tego, bo wchodzimy teraz na kolejny poziom: Kewpie to również marka najpopularniejszego w Japonii majonezu! Spójrzcie:

Jak do tego doszło? W 1919 niejaki Toichiro Nakashima wrócił do kraju z trzyletniego pobytu w Stanach Zjednoczonych, podczas którego poznał dwie fascynujące rzeczy: majonez oraz postać Kewpie. Były to prostsze czasy, wziął więc po prostu jedno i drugie, po czym założył swoją firmę - i był to wielki sukces! Co ciekawe, pierwsze prawnicze boje o to lekko partyzanckie wykorzystanie postaci Kewpie miały miejsce dopiero w roku 1998. Japoński sąd oddalił jednak pozew argumentując, że po pierwsze Kewpie jest już wykorzystywany jako twarz majonezu od ponad 70 lat i wrósł po prostu w japoński kulturowy krajobraz; a po drugie, postać jest już od lat w public domain, więc w ogóle o co chodzi.   

Całą tę fascynującą cherubinkowo-feministyczno-lalkowo-majonezową historię poznałem dzięki jednej offhand mention w Generation X. I powiedzcie, że czytanie komiksów nie kształci! 

Z innej beczki: wspominałem kiedyś o Wayne Family Adventures, uroczym komiksie sieciowym stanowiącym wejście wydawnictwa DC na komórkową platformę WebToon. Marvel również eksperymentuje z komiksami na komórki: w swojej aplikacji (fajnej, ale w odróżnieniu od WebToon płatnej) publikuje linię Infinity Comics, dostosowanych do pionowego przewijania małych, humorystycznych tytułów.

Czy mógłbym odmówić komiksowi, który nazywa się Marvel Meow? Oto więc Black Widow oraz Winter Soldier przynoszą swoje kotki do domu Captain Marvel, by pod ich nieobecność spędziły nieco czasu razem:

Spoilers: they aren't!

Śmieszne kotki śmiesznymi kotkami, ale to bardzo przyjemna technika komiksowa: wielokrotne przedstawienie tych samych postaci w jednym kadrze pozwala nam samodzielnie budować chronologię!

Awww, so cute!

Próbowałem sprawdzić, które wydawnictwo pierwsze wzięło za nowomodne pionowe komórkowe comic strips, ale - jak zwykle - branża ta to system naczyń połączonych. Pierwszy odcinek Wayne Family Adventures pojawił się 8. września 2021; artykuł zapowiadający marvelowską linię Infinity Comics pochodzi z dnia... 9. września 2021. Aha, mógłby ktoś powiedzieć, czyli Marvel błyskawicznie zrzyna od DC! - tyle tylko, że do napisania takiego artykułu potrzebny był już gotowy lineup tytułów, pochodzące z nich grafiki i tak dalej, co musiało być przygotowane odpowiednio wcześniej. Podejrzewam więc, że było jak to zwykle w branży - osoby z obu wydawnictw spotykały się gdzieś nad drinkami, co wyobrażam sobie mniej więcej tak:

- Hej, te nowe dzieciaki, te ich nowe technologie, zróbmy coś takiego specjalnie pod komórki!
- To może jakieś takie śmieszne paski z naszymi postaciami, jak stare newspaper strips?
- Dobra; to my zrobimy coś z Batmanem i tą całą zgrają Robinów!
- A my... z lądowym rekinem Jeffem? I kotkami superbohaterów? I puścimy to jakoś we wrześniu?
- Elegancko, polewaj!

Trochę się tu oczywiście chichram, ale jednak w głębi serca czuję, że może nie jest to wcale aż tak dalekie od prawdy! Z poważniejszej strony - kiedyś Superman czy Spider-Man mieli swoje syndicated newspaper strips, które budowały popularność tych postaci dla całych pokoleń; ciekawie obserwuje się teraz, jak w dobie odchodzenia od papierowej codziennej prasy podobną popularyzatorską rolę zaczyna pełnić zupełnie inne medium. Forma pozostaje jednak zbliżona: proste, często humorystyczne historyjki! Na darmowej platformie WebToon można już znaleźć nie tylko komediową serię Wayne Family Adventures, ale też bardziej poważną w tonie Eternals: 500 Years War Marvela czy romansową Big Ethel Energy od Archie Comics.

Dorwałem też w końcu 80-stronicową antologię z 2020 DC Cybernetic Summer! Bardzo lubię te tak zwane 80-page giants; skupiają się zwykle na jakiejś konkretnej tematyce - a to święta, a to walentynki, a to wakacje - i serwują zestaw kilkunastu krótkich historii; some are funny, some are touching, some are neat little character studies.

Choć okładka tego nie sugeruje, walentynkowa historia z Harley Quinn i Poison Ivy z zeszłego roku należała twardo do kategorii "touching"!

Well, anyways - antologia DC Cybernetic Summer stanowiła zbiór fabuł o robotach i wakacjach! Cyborg, Robotman z Doom Patrol, Metal Men - wszyscy dostali swoje pięć minut... ale moje serce skradła oczywiście historia, w której bohaterem jest jeden z superrobotów Superboya z Silver Age. Tak jest - tych samych, o których pisałem ponad rok temu!

"A Silver Age tale" - tak jest, moja słabość do tego okresu nie jest odosobniona; nadal tworzone są czasem historie nawiązujące do tej ery!

I to dla mnie tyle radochy, gdy widzę stare projekty postaci i kostiumy zrealizowane współczesną kreską!

Liz Erickson, autorka, na codzień przede wszystkim redaktorką w DC - może stąd jej zamiłowanie do komiksu retro? Tak czy inaczej, zadała sobie to samo pytanie, co ja we wpisie rok temu: ciekawe, co te roboty porabiają, kiedy Superboya nie ma w okolicy? 

Rok temu sam nabijałem się: porządny robot musi mówić do konstruktora "master"! Liz pamięta i o tym detalu z epoki <3

Dostajemy historię z kategorii touching: udający Clarka pod jego nieobecność robot zakochuje się, z wzajemnością zresztą) w jego technicznie utalentowanej koleżance z klasy... ale nic przecież nie może z tego wyjść, a wracający po wakacjach Clark nie ma nawet świadomości, jaka teenage love story rozegrała się w Smallville, gdy on ratował świat. To uroczy przykład tak zwanego pisania pomiędzy kadrami; wziąć jakąś głupotkę sprzed dekad, spojrzeć na nią ze współczesną perspektywą oraz wrażliwością i opisać w nowej historii. Jestem ogromnym fanem tego manewru! 

Nie chcę zapeszać - ale czuję, że za tydzień wystartujemy już kolejnym niedzielnym cyklem! Widzimy się więc za siedem dni; same bat-time, same bat-channel!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz