niedziela, 30 stycznia 2022

Panele na niedzielę: Half a Legionnaire!

Weszliśmy ostatnio w erę backupowego Legionu - w 1969 roku nasza drużyna trafiła na prestiżowe łamy Action Comics, ale przypłaciła to zmniejszeniem liczby stron na historię. Zamiast space opery o wielkiej skali mamy więc małe historie skupione na postaci lub dwóch - ostatnio byli to Timber Wolf oraz Light Lass, dzisiaj zaś spotlight dostaje inna z legionowych par - Duo Damsel oraz Bouncing Boy! Historia: Half a Legionnaire; autor: Jim Shooter: czas: wrzesień 1969!  

Dylemat moralny!

Nie mogłem odmówić sobie chwili poszukiwań; czy znany był jakiś przypadek, w którym hook tej historii - bliźniak syjamski popełniający przestępstwo - trzeba było rozpatrzyć w rzeczywistości? Ten artykuł mówi, że owszem; nie były to co prawda sprawy aż tak dramatyczne jak morderstwo; bardziej nieostrożne zachowanie za kółkiem samochodu. Tak czy inaczej, sędzia w tej sprawie zdecydował, że nie ma prawnej podstawy, by karać równocześnie niewinnego bliźniaka. Czy w sprawie Luornu będzie podobnie?

Co tam dziś słychać w trzydziestym wieku? Otóż od razu wskakujemy w wir akcji: Luornu ściga złoczyńcę, który ukradł prototyp futurystycznego pistoletu:

Ciekawe, jaką rolę może pełnić ta mile-high tower

Luornu próbuje przemówić desperatowi do rozsądku, a gdy to podejście zawodzi - rozdziela się na dwie, wykorzystuje swój flight ring i obezwładnia faceta. Dowiadujemy się również, że system sprawiedliwości w trzydziestym wieku ma ludzką twarz - nie wszyscy trafiają od razu na więzienne planetoidy; drobny rozrabiaka, jak ten dzisiejszy, zostanie po prostu wysłany do psych center na terapię. 

Ani chwili spokoju!

Luornu próbuje wynegocjować wolne, ale Mon-El jest bezwzględny:

"You are the volunteer!"

Oba ciała rozdzielają się na dłużej? Na pewno nie będzie z tego żadnego zamieszania! Zaciekawiła mnie też etymologia słowa bushed, z którego korzysta tu Duo Damsel; jest bardzo prostolinijna - to amerykański zwrot wywodzący się najprawdopodobniej od "bycia wyczerpanym po przebywaniu w lesie".

To już etap, na którym Luornu i Chuck wyraźnie stanowią parę!

Czas na kolejne etymologiczne poszukiwania! Loaf - jako czynność - stanowi formację wsteczną od loafer; lenia i obiboka. To słówko z kolei może być zapożyczeniem z niemieckiego, od Landläufer: wagabundy, jak byśmy powiedzieli po naszemu. Not very probable, podaje słownik, ale lepszych pomysłów brak! No cóż, dla mnie brzmi jak najbardziej probable; Stany miały sporą populację niemieckich imigrantów, zaś nawet moja prababcia-Kaszubka pieszczotliwie określała niegdyś młodocianego mnie słowem lojfer, czyli właśnie taki trochę powsinoga, trochę nuisance

Chuck kroczy tu i mówi jak prawdziwy cesarz lodów bakaliowych

Chuck stawia istotne pytanie! To właśnie numer, w którym Luornu zaczyna dzielić się na tylko na ciała, ale i na różne osobowości. W przyszłości będzie to szło dalej; w późniejszej inkarnacji Legionu jedna Luornu będzie na przykład party animal, gotowa na wyjście do klubu oraz noc szalonych tańców w miniówie i szpilach, podczas gdy druga owinie się w gruby sweter i będzie - równie wesoło, choć w innym stylu - spędzać wieczór przy domowej herbatce.

Tymczasem tygodnie mijają, a Luornu II nie wraca z misji!

Hey, again with the loafing!

Ale zanim lojfry zbiorą się do akcji, w siedzibie legionu pojawiają się niespodziewani goście!

"Your what?" - krótka piłka ze strony Luornu I!

Nam'Lor - who overall seems to be a rather decent guy - wyczuwa, że wlazł w jakąś lokalną dramę i szybko się zmywa, by dać wszystkim szansę na rozpracowanie sytuacji. To długa historia, mówi Luornu II, i obiecuje wyjaśnić wszystko, kiedy tylko trochę zregeneruje siły.

Mon-El szybko wymiksowuje się z równania

Forty winks! Kolejna ciekawa fraza. Dlaczego krótka drzemka to, w języku angielskim, akurat czterdzieści mrugnięć? Najbardziej przekonująca wydaje się teoria, zgodnie z którą "czterdzieści" stanowi po prostu tradycyjne, metaforyczne określenie na "dużo". To fraza już biblijna: potop trwał "czterdzieści dni i czterdzieści nocy"; Izraelici wędrowali przez czterdzieści lat, by dotrzeć do Ziemi Obiecanej. Ali Baba miał czterdziestu rozbójników - czyli po prosto mnogo jak mrówków. Forty miles from nowhere, brzmi tradycyjne amerykańskie określenie na głębokie zadupie; I've been walking forty miles of bad road, śpiewał Bob Dylan. 

Wymęczona Luornu jest dręczona przez sny będące w istocie wspomnieniami drugiego ciała; okazuje się, że Luornu II misję na obcej planecie owszem, wypełniła - ale była tak zmęczona, że skorzystała z tamtejszej gościnności. Thank you... I could use a vacation..., mówi, padając na hotelowe łóżko. I od kroku do kroku poznaje heroicznego Nam'Lora (który złapał ją, kiedy zrobiło się jej słabo podczas lotu w sky-saucer) i przyjmuje nawet lokalne imię Lelith.

Prawie jak Lilith, królowa demonów z tradycji judeochrześcijańskiej! Chyba już wiem, która Luornu ma być "tą złą".

Ciekawe jest jednak, że tradycyjnym "grzechem" Lilith miała być wolna wola i nieposłuszeństwo wobec Adama... a co robi tu Lelith? Zyskuje wolną wolę i jest nieposłuszna wobec Luornu! Przypadek, celowe głębsze nawiązanie? Kto wie!

Zaczynają się egzystencjalne dylematy!

Tymczasem rozbrzmiewa kolejny alarm: para złoczyńców napadła na zakład przetwarzający amalgonit: rzadką substancję, do wyprodukowania grama której potrzeba stu tysięcy ton rudy oraz ostrej pracy rafinerii przez cały dzień. Dzienna produkcja amalgonitu mieści się więc w małym pudełku, z którym złoczyńcy właśnie uciekają! Na szczęście Luornu udaje się postrzelić złodziejkę:

Wykorzystanie wyłącznie zacienionych sylwetek to sprawna metoda na ukrycie tożsamości sprawców... chociaż i tak chyba wszyscy wiemy, kto stoi za napadem!

No pewnie; gdy Lelith wraca do kwatery Legionu - zupełnie jak w klasycznych historiach o wilkołakach - kuleje ona na jedną nogę! 

Ale skąd wzięły się jej przestępcze ciągoty?

Takie właśnie pytanie zadaje sobie Bouncing Boy; może i moc ma śmieszną oraz jest pociesznie puszysty, ale pamiętajmy, że to inteligentny młody chłopak; może nie na poziomie Brainiaca 5 czy Invisible Kida, geniuszy zespołu, ale na pewno wysoko w ogólnym rankingu. Wnioski Chucka są więc trafne:

"Bouncing boob" to wspaniała obelga

Lelith jest więc przekonana, że - będąc częścią Luornu - uniknie kary za swoje występki, jak w przypadku wspominanym na początku wpisu! Kolejnym językowym smaczkiem jest też idiom "to take the starch out of someone"; starch oznacza w tym kontekście krochmal, Chuck zapowiada więc, że jego oponent dosłownie zmięknie.  

Ale gdy przychodzi co do czego, Nam'Lor wcale nie mięknie - blokuje strzał płytą zerwaną ze ściany i wyrywa Chuckowi broń z ręki:

Lelith nie wierzy w półśrodki!

I to właśnie przyczynia się do jej finałowej klęski, gdyż Nam'Lor - niczym niedawno zmarły Meatloaf - jest w stanie zrobić wszystko dla miłości... ale nie zrobi tego.

uhh, OK

Wytłumaczenie nagłej zmiany Luornu/Lelith jest straszliwie nagłe i wyciągnięte z kapelusza, ale cóż - Jim Shooter miał tu tylko dwanaście stron na opowiedzenie historii! Brak elegancji i dosyć absurdalne rozwiązanie zrzucam więc na karb tego, że widać nie rozpracował jeszcze do końca tej formy. Luornu szybko dojdzie do siebie, a my możemy się zastanowić - jaka niedzielna lekcja płynie dla nas z dzisiejszej fabuły?

Czy jest to kiedy rozdzielasz się na dwa ciała i jedno z nich leci w kosmos romansować z kosmitą, upewnij się, że jego ciało nie emituje aury, która zachęci cię do złego? To przydatna rada, ale chyba nieco zbyt wąska! Skupmy się lepiej na początku całego zamieszania; dlaczego Luornu II dała się w ogóle skusić na wakacje i dłuższy pobyt na obcej planecie? Bo była zajeżdżona jak koń w kopalni, a Luornu I nie dała jej odpocząć! Szanujcie więc siebie i swoją wewnętrzną Luornu II; zdrowy wypoczynek potrzebny jest wszystkim!

Wprowadźcie więc tę mądrość w praktykę, a my widzimy się, jak zwykle... w przyszłości!


~.~

...a jeśli chcecie zanurkować w przeszłość, chronologiczna lista naszych niedzielnych spotkań czeka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz