Dylemat moralny! |
Nie mogłem odmówić sobie chwili poszukiwań; czy znany był jakiś przypadek, w którym hook tej historii - bliźniak syjamski popełniający przestępstwo - trzeba było rozpatrzyć w rzeczywistości? Ten artykuł mówi, że owszem; nie były to co prawda sprawy aż tak dramatyczne jak morderstwo; bardziej nieostrożne zachowanie za kółkiem samochodu. Tak czy inaczej, sędzia w tej sprawie zdecydował, że nie ma prawnej podstawy, by karać równocześnie niewinnego bliźniaka. Czy w sprawie Luornu będzie podobnie?
Co tam dziś słychać w trzydziestym wieku? Otóż od razu wskakujemy w wir akcji: Luornu ściga złoczyńcę, który ukradł prototyp futurystycznego pistoletu:
Ciekawe, jaką rolę może pełnić ta mile-high tower |
Luornu próbuje przemówić desperatowi do rozsądku, a gdy to podejście zawodzi - rozdziela się na dwie, wykorzystuje swój flight ring i obezwładnia faceta. Dowiadujemy się również, że system sprawiedliwości w trzydziestym wieku ma ludzką twarz - nie wszyscy trafiają od razu na więzienne planetoidy; drobny rozrabiaka, jak ten dzisiejszy, zostanie po prostu wysłany do psych center na terapię.
Ani chwili spokoju! |
Luornu próbuje wynegocjować wolne, ale Mon-El jest bezwzględny:
"You are the volunteer!" |
Oba ciała rozdzielają się na dłużej? Na pewno nie będzie z tego żadnego zamieszania! Zaciekawiła mnie też etymologia słowa bushed, z którego korzysta tu Duo Damsel; jest bardzo prostolinijna - to amerykański zwrot wywodzący się najprawdopodobniej od "bycia wyczerpanym po przebywaniu w lesie".
To już etap, na którym Luornu i Chuck wyraźnie stanowią parę! |
Czas na kolejne etymologiczne poszukiwania! Loaf - jako czynność - stanowi formację wsteczną od loafer; lenia i obiboka. To słówko z kolei może być zapożyczeniem z niemieckiego, od Landläufer: wagabundy, jak byśmy powiedzieli po naszemu. Not very probable, podaje słownik, ale lepszych pomysłów brak! No cóż, dla mnie brzmi jak najbardziej probable; Stany miały sporą populację niemieckich imigrantów, zaś nawet moja prababcia-Kaszubka pieszczotliwie określała niegdyś młodocianego mnie słowem lojfer, czyli właśnie taki trochę powsinoga, trochę nuisance.
Chuck kroczy tu i mówi jak prawdziwy cesarz lodów bakaliowych |
Chuck stawia istotne pytanie! To właśnie numer, w którym Luornu zaczyna dzielić się na tylko na ciała, ale i na różne osobowości. W przyszłości będzie to szło dalej; w późniejszej inkarnacji Legionu jedna Luornu będzie na przykład party animal, gotowa na wyjście do klubu oraz noc szalonych tańców w miniówie i szpilach, podczas gdy druga owinie się w gruby sweter i będzie - równie wesoło, choć w innym stylu - spędzać wieczór przy domowej herbatce.
Tymczasem tygodnie mijają, a Luornu II nie wraca z misji!
Hey, again with the loafing! |
Ale zanim lojfry zbiorą się do akcji, w siedzibie legionu pojawiają się niespodziewani goście!
"Your what?" - krótka piłka ze strony Luornu I! |
Nam'Lor - who overall seems to be a rather decent guy - wyczuwa, że wlazł w jakąś lokalną dramę i szybko się zmywa, by dać wszystkim szansę na rozpracowanie sytuacji. To długa historia, mówi Luornu II, i obiecuje wyjaśnić wszystko, kiedy tylko trochę zregeneruje siły.
Mon-El szybko wymiksowuje się z równania |
Forty winks! Kolejna ciekawa fraza. Dlaczego krótka drzemka to, w języku angielskim, akurat czterdzieści mrugnięć? Najbardziej przekonująca wydaje się teoria, zgodnie z którą "czterdzieści" stanowi po prostu tradycyjne, metaforyczne określenie na "dużo". To fraza już biblijna: potop trwał "czterdzieści dni i czterdzieści nocy"; Izraelici wędrowali przez czterdzieści lat, by dotrzeć do Ziemi Obiecanej. Ali Baba miał czterdziestu rozbójników - czyli po prosto mnogo jak mrówków. Forty miles from nowhere, brzmi tradycyjne amerykańskie określenie na głębokie zadupie; I've been walking forty miles of bad road, śpiewał Bob Dylan.
Wymęczona Luornu jest dręczona przez sny będące w istocie wspomnieniami drugiego ciała; okazuje się, że Luornu II misję na obcej planecie owszem, wypełniła - ale była tak zmęczona, że skorzystała z tamtejszej gościnności. Thank you... I could use a vacation..., mówi, padając na hotelowe łóżko. I od kroku do kroku poznaje heroicznego Nam'Lora (który złapał ją, kiedy zrobiło się jej słabo podczas lotu w sky-saucer) i przyjmuje nawet lokalne imię Lelith.
Prawie jak Lilith, królowa demonów z tradycji judeochrześcijańskiej! Chyba już wiem, która Luornu ma być "tą złą". |
Zaczynają się egzystencjalne dylematy! |
Wykorzystanie wyłącznie zacienionych sylwetek to sprawna metoda na ukrycie tożsamości sprawców... chociaż i tak chyba wszyscy wiemy, kto stoi za napadem! |
No pewnie; gdy Lelith wraca do kwatery Legionu - zupełnie jak w klasycznych historiach o wilkołakach - kuleje ona na jedną nogę!
Ale skąd wzięły się jej przestępcze ciągoty? |
Takie właśnie pytanie zadaje sobie Bouncing Boy; może i moc ma śmieszną oraz jest pociesznie puszysty, ale pamiętajmy, że to inteligentny młody chłopak; może nie na poziomie Brainiaca 5 czy Invisible Kida, geniuszy zespołu, ale na pewno wysoko w ogólnym rankingu. Wnioski Chucka są więc trafne:
"Bouncing boob" to wspaniała obelga |
Lelith jest więc przekonana, że - będąc częścią Luornu - uniknie kary za swoje występki, jak w przypadku wspominanym na początku wpisu! Kolejnym językowym smaczkiem jest też idiom "to take the starch out of someone"; starch oznacza w tym kontekście krochmal, Chuck zapowiada więc, że jego oponent dosłownie zmięknie.
Ale gdy przychodzi co do czego, Nam'Lor wcale nie mięknie - blokuje strzał płytą zerwaną ze ściany i wyrywa Chuckowi broń z ręki:
Lelith nie wierzy w półśrodki! |
I to właśnie przyczynia się do jej finałowej klęski, gdyż Nam'Lor - niczym niedawno zmarły Meatloaf - jest w stanie zrobić wszystko dla miłości... ale nie zrobi tego.
uhh, OK |
Wytłumaczenie nagłej zmiany Luornu/Lelith jest straszliwie nagłe i wyciągnięte z kapelusza, ale cóż - Jim Shooter miał tu tylko dwanaście stron na opowiedzenie historii! Brak elegancji i dosyć absurdalne rozwiązanie zrzucam więc na karb tego, że widać nie rozpracował jeszcze do końca tej formy. Luornu szybko dojdzie do siebie, a my możemy się zastanowić - jaka niedzielna lekcja płynie dla nas z dzisiejszej fabuły?
Czy jest to kiedy rozdzielasz się na dwa ciała i jedno z nich leci w kosmos romansować z kosmitą, upewnij się, że jego ciało nie emituje aury, która zachęci cię do złego? To przydatna rada, ale chyba nieco zbyt wąska! Skupmy się lepiej na początku całego zamieszania; dlaczego Luornu II dała się w ogóle skusić na wakacje i dłuższy pobyt na obcej planecie? Bo była zajeżdżona jak koń w kopalni, a Luornu I nie dała jej odpocząć! Szanujcie więc siebie i swoją wewnętrzną Luornu II; zdrowy wypoczynek potrzebny jest wszystkim!
Wprowadźcie więc tę mądrość w praktykę, a my widzimy się, jak zwykle... w przyszłości!
~.~
...a jeśli chcecie zanurkować w przeszłość, chronologiczna lista naszych niedzielnych spotkań czeka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz