poniedziałek, 1 listopada 2021

Muzyczne Poniedziałki: sad music for sad children!

Halloweenowe szaleństwa już za nami - miałem nawet okazję sypnąć przebranym dzieciakom kupionymi na tę okazję słodyczami! Trzeba było po prostu widzieć tę radość na twarzach, kiedy dostawali nie tylko standardowe słodkie, ale i czekoladowe duchy i szkielety. I trzeba też było widzieć radość mojej żony, kiedy po zakończeniu wieczoru w misce podarków do wydania zostało jeszcze trochę dobra! Teraz już będzie mogła podjadać czekoladki i cukierki bez wyrzutów sumienia.

A żeby wejść w nastrój odrobinę bardziej refleksyjny, zagrajmy dziś utwór określony przez głosowanie w BBC jako the saddest classical work ever. Adagio for Strings, bo o nim mówimy, to kompozycja Samuela Barbera z 1936 i jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów amerykańskiej muzyki koncertowej.

Adagio for Strings można było usłyszeć w radiu przy okazji śmierci prezydenta Roosevelta, Kennedy'ego, Einsteina. Utworem tym honorowano ofiary zamachu 9/11, ataków terrorystycznych czy - ostatnio - ofiar pandemii.   

Adagio for Strings było też wykorzystywane na ścieżkach dźwiękowych filmów (jak na przykład Pluton) czy gier. Moje osobiste skojarzenie? Rewolucyjna jak na swoje czasy strategia Homeworld z 1999. Do tej pory jakaś część mojego mózgu spodziewa się, że po pierwszych taktach padną znamienne słowa narratorki: Kharak is burning. Adagio for Strings - w wersji z chórem - towarzyszyło w tej grze sekwencji spalenia planety gracza przez nieznanych wrogów; na miejsce przybywaliśmy już po fakcie, i można było wyłącznie bezsilnie obserwować z orbity apokaliptyczną firestorm przetaczającą się przez kolejne kontynenty. To ta skala; to ten nastrój. Kharak is burning. (...) There's nothing left for us here.

A żeby, standardowo, nie kończyć na aż tak smutnej nucie - słuchajcie, Adagio for Strings zremiksował nawet Tiёsto. Kiedy remiksuje cię Tiёsto - wiesz, że odniosłeś sukces jako kompozytor muzyki klasycznej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz