Lato, lato, lato czeka! A razem z latem czekają gaje grejpfrutowe, studenckie zabawy na plaży oraz zadyma z Kapitanem Tygrysem. Trudno o lepszy numer na wakacje - mamy tu prawdziwą perłę absurdu z Silver Age w nadmorskim klimacie! Historia: The Big Beach Rumble, autor: Bob Haney, data: maj-czerwiec 1967!
![]() |
Kapitan Tygrys to człowiek wielu sprzeczności - łysy jak na łotra z epoki przystało, lecz zarazem owłosiony jak małpa! |
Jako "autora" dla oszczędności miejsca podaję scenarzystę, ale to oczywiście trochę nieuczciwe z mojej strony - w komiksie scenarzysta i rysownik pracują w końcu jako zespół: ten pierwszy miewa czasem sugestie co do strony wizualnej, zaś drugi dorzuca często swoje trzy grosze do fabuły. Komiks jest zazwyczaj a cooperative form!
Przypominam o tym, gdyż w poprzednim numerze artystą został Irv Novick, którego specjalnością były wcześniej komiksy wojenne. Wpływ ten widać jak na dłoni: przyjrzyjcie się, z jaką dbałością narysowany będzie dziś helikopter Tytanów - i zwróćcie uwagę, że łotrem numeru jest kapitan okrętu podwodnego! Ruszajmy więc na plażę; co tam dziś słuchać w latach sześćdziesiątych?
Otóż Wonder Girl odbiera pocztę:
![]() |
Listonosz Eddie wzdychający do Donny to wątek, z którego nic za bardzo raczej potem nie wyszło... ale to uroczy pomysł! Dzięki takim detalom całość nabiera charakteru. |
Tytani cieszą się ze skrzyni cytrusów, ale prezent nie jest taki do końca bezinteresowny - nadmorskie miasteczko Baxter Beach lęka się o swoją przyszłość. Czyżby Kapitan Tygrys z okładki? Gdzie tam, problem jest dużo bardziej przyziemny: jak co roku, gdy przychodzą wakacje, miasteczko przeżywa najazd studentów - a że przybywają oni z dwóch zwaśnionych uczelni, nie obywa się bez chaosu i demolki. You can't blame the kids, podsumowuje Robin; it's spring, and studies are over for a while... but you can't blame the townspeople, either!
Sytuacja nabiera dodatkowego smaczku, gdy Tytani otrzymują w kolejnych paczkach uczelniane bluzy... od obu stron konfliktu! Zignorować prezent? Kiepski pomysł; podzielić zespół na pół? Jeszcze gorszy. Na szczęście Donna ma dla drużyny niespodziankę:
![]() |
"Flasheroo! You sound like the Mad Mod!" - o przygodzie z brytyjskim krawcem-kryminalistą możecie poczytać w jednym z poprzednich wpisów! |
No powiedzcie, czy nie jest to super helikopter? Widać doświadczenie Novicka w rysowaniu podobnych maszyn! Tytani zakładają więc swoje obciachowe bluzy i ruszają do Baxter Beach, krainy cytrusów oraz studenckich zamieszek. Po drodze jeszcze odrobina bat-product placementu:
![]() |
"Watch for Batman and Robin, DC's Dynamic Duo on TV: BATMAN!" |
A gdyby ktoś przeoczył billboard - Aqualad lamentuje, że opuści odcinek! Nie martw się, młody, w Baxter Beach też pewnie mają telewizory. Ale nie tylko Tytani są w podróży - nadmorskie drogi są już zapchane studentami. Brandon College oraz Dobbs University fundują okolicy prawdziwe oblężenie; i spójrzcie tylko na te studenckie stylówy - porozpinane koszule, zarost, luz, fantazja!
![]() |
Parsknąłem nieco, gdyż okrzyk "Yeah, Brandon!" skojarzyło mi się z politycznym sloganem "Let's Go, Brandon!" - oto jak historia dopisuje nowe, niespodziewane konteksty! |
Baxter Beach or bust, baby! Ciekawym sloganem jest tu "A grapefruit and thou, eyoww!" - wbrew pozorom ładnie się rymuje; no bo czegóż więcej potrzeba do szczęścia, niż plaży, grejpfruta i ciebie obok, baby?
Lepiej tylko, by kolumny zwaśnionych uniwersytetów nie wpadły na siebie pod drodze; Wonder Girl już o to zadba, biorąc się za kierowanie ruchem. A jak najprościej tego dokonać? Obracając most!
![]() |
"This bridge really... swinngs!" |
Ale Donna tylko odwleka nieuniknione; na plaży nie ma już mowy o udawaniu, ze obie grupy się nie spotkają:
![]() |
Możemy spokojnie zakładać, ze bluzy Tytanów są nie tylko gear, ale i wręcz ginchy! |
Robin stara się przemówić rozochoconej młodzieży do rozsądku: the people of Baxter Beach have had it! If you start a rumble, they'll chuck you out of town! You can't have fun when it's at someone else's expense!
Reprezentantem rozwydrzonych studentów zostaje niejaki Boom-Boom, który bierze sobie do serca rolę głosu pokolenia i deklaruje: listen, Boy Wonderful -- don't fink us out of havin' a good time! We're wild, wooly and full of gumdrops! We gotta live... we gotta rumble! Boom-Boom otrzymuje głosy poparcia z tłumu: we gotta rock and rave, or we're deadsville!
Robin postanawia więc urządzić zajęcia praktyczne z koncepcji nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe i pokazuje Boom-Boomowi, że również jego kosztem można się nieźle zabawić:
![]() |
TEN WESOŁY ROBIN PLAŻOWY, TA SATYSFAKCJA |
![]() |
"HEHE, HYC - I CO KOLEŚ, DALEJ JESTEŚ TAKI MĄDRY?" |
Przemoc, jak zwykle, okazuje się być rozwiązaniem - i Boom-Boom pojmuje fundamentalne felery swej filozofii. No dobra, pytają się studenci, ale skoro nie będzie zadymy, to co w zamian? Mamy siedzieć i słuchać, jak grejpfruty rosną? Robin ma na to gotową odpowiedź: młodzieńczą energię należy wykorzystać na... walkę z erozją! Wszystkim powinno zależeć, by uchronić fajną, piaszczystą plażę przed byciem pochłoniętą przez morze. There's an anemy we should tackle -- and have fun doing it!
Druga część historii ukazuje już młodzież przy pracy - Tytani organizują ciężki sprzęt i przekonują wszystkich do roboty obietnicą nocnej balangi na plaży, a studenci biorą się do dzieła... przy dźwiękach muzyki!
![]() |
Ciężkie fizyczne roboty - ukochana rozrywka młodzieży! |
Kid Flash pomaga studentom w kamieniołomie (hey, Kid Flash, pyta jeden, could the "Rolling Stones" sue me?), zaś Aqualad koordynuje wycinkę nadmorskiego lasu i transport drewna. A żeby nie było, że Tytani zawsze są stuprocentowo progresywni - Wonder Girl relegowana zostaje do stereotypowo dziewczęcej roboty i wraz ze studentkami... przygotowuje kanapki:
![]() |
Fakt na dziś: burgery wynaleziono 3000 lat temu na Themiscyrze. CHOMP! |
Falochron bardzo ładnie nabiera kształtu, młodzież żyje już w zgodzie i harmonii, a misja Tytanów wydaje się zakończona - przed nimi tylko wieczorna impreza!
![]() |
Scenarzysta korzysta tu ze słówka "jetty", czyli trochę bardziej "pirs", ale spójrzcie na konstrukcję - to stary, dobry falochron a'la polskie wybrzeże: drewniane bale i wypełnienie z kamieni |
Czas wprowadzić głównego antagonistę numeru! Baxter Beach naprawdę musi być atrakcyjną miejscówą, gdyż ku miasteczku zbliża się piracki okręt podwodny. Jego dowódca, Kapitan Tiger, pompuje sobie ego zbierając wycinki prasowe o własnej osobie:
![]() |
Awww, that's cute! You go, Captain Tiger! |
Młodzież szaleje w najlepsze na zasłużonym big beach bash...
![]() |
Sand flea - zwierzątko na naszych plażach chyba nieznane! |
...lecz wtem Kapitan Tygrys wpakowuje się w świeżo zbudowany falochron - i nie jest uradowany! Niech to będzie lekcją dla nas wszystkich: nigdy nie nawigujmy na pamięć, to jedno z głównych źródeł wypadków. Uziemiony Kapitan bierze się za terroryzowanie miasteczka, no bo lepszego ma do roboty? Imprezować przy ognisku ze studentami?
![]() |
Druga lekcja na dziś: jeśli budujesz falochron, skonsultuj to najpierw z lokalnymi podwodnymi piratami - inaczej będzie przypał! |
![]() |
Batman bawi się w jakieś bat-granaty hukowo-dymne; Robin dojeżdża swoich wrogów wojskowymi cytrynkami (a co za tym idzie, ma mniejszą galerię łotrów)! |
![]() |
wait what |
Kapitanie, torpedy chyba nie do końca tak działają! Ale nie ma co dyskutować z faktami: torpeda ryje przez piach i trawę, po czym wysadza lokalny bank. Uh, good job, Captain, I guess? Widać to nie na pieniądzach zależy naszemu łotrowi, a na sianiu terroru!
Do kontr-kontrataku rusza Wonder Girl, która ciska głazy w stronę okrętu:
![]() |
"Only one female has such strength... Wonder Girl!" - ej, Kapitanie Tygrysie, a co z Wonder Woman? Co z Supergirl? |
![]() |
Co prawda do kiosku okrętu przywiązany jest pojmany Aqualad, ale pfff; jest to ofiara, na którą Wonder Girl jest gotowa! |
![]() |
"A POSSUM CANNOT KICK AS HARD AS A... TIGER!" |
Yo, Captain, you're reaaaaally stretching your theme here! Kopnięcie tygrysa to manewr z gatunku wściekłych pięści węża, ale na Kid Flasha wystarczy. Tytani pokonani; czas rozpocząć na dobre "Operation Pillage"! Pewny siebie podwodny pirat zapomniał tylko o jednym: o młodzieży.
Bo młodzież jest nadzieją tego świata - i rusza na okręt robotniczym pociągiem:
![]() |
Co za panel! Jest dynamika, jest potężny efekt dźwiękowy - zupełnie jak w tym, który wziął od Novicka na warsztat Roy Lichtenstein! |
Okay, cats, let's have a brawl!, woła z entuzjazmem wcześniej sklepany przez Tytanów studencki prowodyr Boom-Boom; cool, man!, odpowiada mu uczelniany kolega - i w końcu dostają rozróbę, po którą przyjechali na plażę! Nim piraci sięgną na dobre po broń palną, w ruch idą już pięści i gitary, a w całym zamieszaniu Tytanom udaje się uwolnić.
Kapitan Tygrys nie ma tym razem szans:
![]() |
Pirat znokautowany gitarą wyraźnie popadł teraz w ciężką rozpacz! |
Ile razy nie czytałbym tego zeszytu - i tak zawsze szczerzę się szeroko! Ma po prostu wszystko, czego mógłbym chcieć od Teen Titans tej ery - lekki, plażowo-wakacyjny klimat; nawiązanie do młodzieżowych problemów; zabawnie campowego łotra oraz solidny morał: nawet ci lekko rozwydrzeni studenci are ultimately good kids; potrzebują po prostu odpowiedniego ujścia dla młodzieńczej energii.
Swoją drogą, widzimy tu mały punkt zwrotny: po raz pierwszy na łamach Teen Titans pojawiają się problemy nie licealne, a związane już ze studiami. Komiksowy upływ czasu zawsze jest dziwaczny - z jednej strony autorzy chcą, by postacie dorastały wraz z czytelnikami i czytelniczkami; z drugiej: Teen Titans muszą jednak zawsze pozostać w miarę teen, it's right there in the title. Jak dylemat ten będzie rozgrywany w następnych numerach? Zobaczymy!
A tymczasem - niech przez kolejny tydzień wiodą nas wiekopomne słowa Kapitana:
![]() |
STRZEŻCIE SIĘ KOPNIĘCIA TYGRYSA! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz