niedziela, 24 lipca 2022

Panele na niedzielę: edycja korespondencyjna!

Dziś, dla odmiany, nie będzie paneli - zamiast tego przynoszę wam listy! Udało mi się bowiem odnaleźć kolumny korespondencyjne z Teen Titans; stanowią one piękny dokument epoki oraz ówczesnego fandomu. Zgadza się, ostatecznie to wydawnictwa dokonywały selekcji materiału do publikacji, ale nie były to wcale same laurki; częstą praktyką bywało przyznanie się błędów oraz zapraszanie czytelników i czytelniczek do wspólnej burzy mózgów mającej na celu poprawę magazynu. Laury i peany są fajne... ale engaged community of readers is much better.  

Używane od numeru #6 logo kolumny z listami!

Pierwszy numer nie miał jeszcze listów - go figure - więc na stronie zarezerwowanej na przyszłą korespondencję pojawił się editorial na temat nowego magazynu. Warto zwrócić uwagę na dwa fragmenty: 

Swoją drogą: istnienie Wonder Girl jest rezultatem pomyłki! Wydawnictwo otrzymywało sugestie dołożenia tej nastolatki do tytułu, ale komuś uciekło, że oryginalna Wonder Girl to... młoda Wonder Woman (tak samo jak ówczesny Superboy, który na stronie tytułowej szczycił się sloganem "the adventures of SUPERMAN when he was a BOY")! Ktoś w wydawnictwie o tym fakcie zapomniał, Wonder Girl została dodana do zespołu... i potem trzeba było retroaktywnie zrobić z niej osobną postać oraz wytłumaczyć, co to w ogóle za młoda. Historię i origin Donny Troy (dostała odpowiednio mitologiczne nazwisko - tak, chodzi o Troję) zobaczymy dopiero po paru latach wydawania Tytanów.

To też ciekawostka: w zeszytach z Silver Age nie umieszczano jeszcze nazwisk twórców na okładce ani nawet w stopce; jeśli ktoś chciał się dowiedzieć, kto pisze bądź rysuje dany tytuł - trzeba było takie informacje zdobyć innymi kanałami. I jeszcze jeden detal - na tym panelu, wyjętym z historii o The Ant, Kid Flash czyta właśnie Metamorpho - wspomniany powyżej starszy tytuł Boba Haneya!

No dobrze, czas otworzyć worek z korespondencją!

Z numeru #2:

Faktycznie, to tak było! Łapanie twórców na rozmaitych potknięciach było w tej erze całym sportem, ale raczej wesołej natury - przodował w tym Marvel, który nagradzał odnalezienie podobnych felerów tak zwaną No-Prize, czyli... wysyłaną do czytelnika lub czytelniczki pustą kopertą. Oczywiście, taka pusta koperta była sama w sobie pożądanym fanowskim trofeum! Często w listach proponowano też od razu kreatywne rozwiązania problemów; dlaczego Daredevil włącza światło wchodząc do pokoju, skoro i tak "widzi" w ciemności? A, pewnie zrobił to, żeby nie zdradzić łotrom posiadania tej umiejętności!

Crossover Tytanów i Legionu? Oczywiście, że obie nastoletnie grupy się spotkają... ale nie za szybko! Powtarzające się prośby o Speedy'ego zostały, jak wiemy, wysłuchane dużo szybciej.

Z numeru #4:

Ciepłe przyjęcie Garna z historii o jaskiniowcach w liceum! Teraz wszyscy jesteśmy mądrzy - hindsight is 20-20, jak mówi powiedzonko - ale lata '60 były okresem nieokiełznanego rozkwitu gatunku; któż mógł wtedy wiedzieć, czy wrzucony do jednej historii Garn nie stanie się pod kątem popularności drugim Robinem? Wyobrażam sobie teraz alternatywną rzeczywistość, w której ludzie zasiadają przed ekranami w 2022, by śledzić kolejny odcinek przygód Garna... a Garn dalej nie łapie młodzieżowego slangu. Jaki "drip" chłopie, o czym ty mówisz, drip to może kran! - i bęc jaskiniową maczugą za komplikowanie komunikacji. Oh, what could have been!

Trochę wazeliny też trzeba opublikować! Ciekawe, czy Karen trzyma się swojego postanowienia i nadal kupuje Teen Titans. Forever to mocne słowo, ale - z drobnymi przerwami i przy zmianach składu - przygody Tytanów są nadal publikowane. Dick Grayson od dawien dawna działa już jako dorosły Nightwing, w najświeższej inkarnacji Robinem jest więc syn Batmana, Damian Wayne. And he's such a delightful little $#&%!

Z numeru #5:

Mama Susan czytająca komiksy DC ładnie pokazuje coś, o czym wspominaliśmy już przy okazji Legionu Superbohaterów: reputacja komiksów jako rozrywki dla pryszczatych nerdów płci wyłącznie męskiej to w dużej mierze owoc późniejszych dekad, szczególnie lat '90. Współcześnie, na szczęście, branża wraca do większej inkluzywności!

Those crazy cars! Zgadza się, Ding-Dong Daddy to był gość.

Vicki wyraźnie leci na Robina - nie ona pierwsza, nie ona ostatnia!

Z numeru #6:

Przede wszystkim - kolumna doczekała się w końcu własnego tytułu oraz wizualnie odpicowanego nagłówka! Redakcje organizowały zwykle mały konkurs i czekały na czytelnicze sugestie - często dowcipne lub rymujące się. Przykład od Marvela:

TTell it to the TTitans brzmi może trochę jakby ktoś się lekko jąkał, ale co TT, to TT! Dwie czytelniczki wyhaczyły tymczasem felery w rysunkach Wonder Girl:

Bransolety były ważnym elementem imidżu Amazonek - w końcu popisowym trikiem Wonder Woman było odbijanie nimi pocisków. Była to też era, w której bransolety (jako symboliczne "kajdany") symbolizowały samokontrolę Amazonek, stąd też obserwacja Laury!

Gościnny występ Speedy'ego spotkał się z głównie z przychylnymi opiniami... ale nie tylko:

Tylko jedna sugestia:

It's actually a pretty neat idea!

Z numeru #7:

Wooo! This one is a doozy: piszący ten list Tony Isabella (patrzcie swoją drogą, na jakiego bad boya się kreuje) niemal dokładnie dziesięć lat później stworzył postać czarnego superherosa Jeffersona Pierce'a, Black Lightning! Mamy tu więc piękny przykład drogi od fandomowej aktywności aż po wydawnicze progi. Inferior Five, o której wspomina Tony, to parodystyczna drużyna superbohaterów - raczej nie podbiła komiksowego świata.

Ha! Pisałem, że ta okładka była mocno naciągana - widać sentyment w epoce był podobny!

Z numeru #8:

Na początek: rozmaite opinie w sprawie Beast Boya:

Któż mógł wtedy wiedzieć, że już za kilkanaście lat Beast Boy będzie kojarzony przede wszystkim z Tytanami, nie z Doom Patrol? Dalej: problemy angielskiej młodzieży:

Robin z pekaesami - tak! Tak po stokroć!

I went through it trying to find errors - oj, Patty, Patty! Ale śmieję się tylko; jak wspominałem, była to w latach '60 klasyczna zabawa z kolumn korespondencyjnych. Znowu problemy z bransoletami!

Z numeru #9:

Sporo komentarzy na temat Mad Moda - oi, duckies, brytyjski krawiec-kryminalista zdobył czytelnicze serca!

Redakcjo, proszę też uwzględnić moje rozwiązanie - Mad Mod jest tak super, że buduje też super-dyby, nie do przewibrowania!

Cięta riposta, nie ma co!

Trzeci raz z brakującymi bransoletami! Aż sam zacznę zwracać uwagę, czy Donna nosi je w następnych numerach.

Tajemniczy/tajemnicza New Admirer dobrze wie, o co chodzi w fandomie - it's all about shipping wars!

That was fun! Fragmenty kolumn korespondencyjnych jak nic wzbogacą nasze kolejne spotkania w ramach Paneli na niedzielę. To ważna część komiksowej historii - same fabuły są przedrukowywane, wydawane w kolekcjach zbiorczych lub dostępne w usługach online wydawnictw, ale te wszystkie ephemera (kolumny z listami, reklamy, public service announcements drukowane na kartach magazynów...) giną w mrokach dziejów dużo, dużo łatwiej. 

Z przyjemnością - jako Torchbearer of silly comic book blogging -  dam więc takim drobiazgom dom na tych łamach! Zawsze to jeszcze jedno miejsce w internecie, gdzie ktoś będzie mógł je znaleźć; kolejny backup, kolejne źródło. Fandom przedinternetowy jest dla mnie nieskończenie fascynujący, więc z pewnością wrócimy jeszcze do niego nieraz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz