W roku 1967 Tytani - po trzech latach obecności na łamach The Brave and the Bold, Showcase i w końcu własnego periodyku - byli już popularną, sprawdzoną marką. Bob Haney, scenarzysta tytułu, nailed the winning formula: najpierw nieco nastoletniego luzu i goofing off w siedzibie drużyny; później problem oparty na czymś, czym akurat żyła młodzież, zaś w finale - superhero action oraz optymistyczne zakończenie z szerokimi uśmiechami all around. Złożone może to nie było, ale magazyn Teen Titans doczekał się rozpoznawalnej tożsamości - i po nią właśnie czytelnicy oraz czytelniczki wracali co dwa miesiące! Powyższą formułę zobaczymy również dziś, dla urozmaicenia podaną z jedną z najsłodszych przypraw: tłuczeniem faszystów po ryjach. Historia: A Killer Called Honey Bun, autor: Bob Haney, data: marzec-kwiecień 1967!
![]() |
Robin nadal otrzymuje tzw. top billing oraz osobny portret na okładce - pamiętajmy, to za sprawą ówczesnej popularności serialu z nim i Batmanem! |
Okładka nie bawi się w jakieś tajemnice - z miejsca widzimy, że tytułowa Honey Bun to kroczący mech bojowy trochę a'la marsjańskie pojazdy z Wojny światów. Tytanów czeka więc zadyma - ale zacznijmy od początku! Cóż tam dziś słychać w latach sześćdziesiątych?
![]() |
ELEMENT FORMUŁY NUMER 1: GOOFING AROUND |
Hej, czy nie widzieliśmy już gdzieś tego kadru z Wonder Girl upinającą włosy? Porównajmy powyższy panel z innym, z historii o mrówce kradnącej kosze piknikowe:
![]() |
Czyżby artysta leniwie kopiował własne rysunki? |
Jak powiedziałby Tadeusz Sznuk:
Widzicie, w tym numerze następuje zmiana warty: Nick Cardy przekazuje pałeczkę Irvowi Novickowi. Irv Novick, urodzony w 1916, był już pod koniec lat '60 sprawdzoną firmą... ale, podobnie jak od strony fabularnej, ważne było zachowanie pewnej ciągłości. Podejrzewam więc, że ten pierwszy panel upinającej włosy Wonder Girl to nie tyle wynik kreatywnego lenistwa, ile swoisty rozgrzewkowy test - OK, Irv, how well can you ape Nick Cardy? Novick, jak widać, potrafi to robić całkiem nieźle; wśród różnic zwróćcie uwagę na nieco mniej umięśnione ramiona Donny i więcej detali tła.
Ciekawostka o naszym nowym rysowniku: jeden z jego paneli został przerobiony przez gwiazdę pop artu Roya Lichtensteina, który opublikował go pod tytułem Whaam!:
Tak czy inaczej, Tytani gadają o Beatlesach: "we're better than those mopheads!", obwieszcza niebędący ich wielkim fanem Kid Flash, po czym sam chwyta za gitarę... i spotyka się z wesołą dezaprobatą reszty grupy. Listening to you, all I wanna do is hold my ears!, woła Donna w reakcji na kidflashowe wykonanie I want to hold your hand. Potem przychodzi czas na czytanie listów do drużyny; w jednym z nich zagraniczna licealistka prosi o radę w związku z programem wymiany:
![]() |
Zauważcie: roześmiany Aqualad to również kubek w kubek poza i mina skopiowana z Cardy'ego - porównajcie z panelem wyżej, w którym Donna chwyta baniak wody! Tu już wyraźnie widać różnicę stylów. |
Tak jest, naszym młodzieżowym problemem na dziś (drugi element formuły!) będą niepokoje związane z programem wymiany międzynarodowej. Robin, jak widzicie, podkreśla zalety programu - a kolejny list prosi Tytanów o interwencję w Lansford, typical small American city. Przez program wymiany dochodzi tam bowiem do zamieszek:
![]() |
Wizualnie Irv - weteran drugiej wojny - się nie patyczkuje: kolesie z ksenofobicznymi hasłami dosłownie noszą brunatne koszule i opaski na ramieniu! |
Obecny na miejscu doktor Paxton - opiekun uczniowskiej wymiany - wprowadza Tytanów w sytuację: byczki w brunatnych koszulach nazywają się Vigilantes (stąd V na opaskach) i są, jak doktor mówi z przekąsem, a group of... ah... patriotic townspeople against our exchange program. Vigilantes rozkręcili protest pod znajomym hasłem "America for Americans", zaś lokalna młodzież urządziła kontrmanifestację w obronie zagranicznych gości - i doktor Paxton obawia się szerszych rozruchów.
![]() |
Ahmed i Sama mają zaskakująco jasną skórę - ale i tak docenić trzeba ich obecność na łamach Teen Titans! W latach '60 poruszanie problematyki rasowej na łamach komiksu wymagało pewnej odwagi, o czym mówiliśmy już przy okazji postaci Shadow Lass. |
Ale rozruchy na kampusie to nie jedyny problem - tak jest, czas na wątek z okładki!
![]() |
Hans zostaje wytknięty palcem jako podejrzany, co stanowi pożywkę dla Vigilantes! |
Get'im! Get the foreigner! Policja próbuje powstrzymywać eskalację, ale i tak wywiązuje się mordobicie. Nacieszmy się więc Robinem klepiącym faszystów...
![]() |
...bo nawet wizualnie są to faszyści jak z encyklopedii! |
Dzięki wysiłkom Tytanów udaje się rozdzielić walczące grupy i przetransportować młodzież z wymiany w bezpieczniejsze miejsce. Robin chce jednak upewnić się, że Hans z egzotycznej Europy nie ma żadnych grzeszków na sumieniu:
![]() |
Czyli Honey Bun to amerykańska wunderwaffe przeznaczona do walk w Wietnamie? |
Okazuje się jednak, że Hans faktycznie jest zamieszany w całą sprawę:
![]() |
OLD SECRET BARN! |
Tytani ruszają na miejsce, a Kid Flash wyrywa z rąk chłopaka kontroler Honey Bun (i nie, nigdzie w tym komiksie nie mamy wyjaśnienia, dlaczego mech bojowy nazywa się właśnie tak). Hans daje dyla, ale na scenie pojawia się nowy gracz...
![]() |
Dynamiczne wejście! Samochód w pędzie, rozwiana marynarka, pistolet w dłoni - cóż to za tajny agent? |
Doktor Michael Larner - bo to właśnie on - pracuje przy projekcie Honey Bun i ścigał nastoletniego szpiega na własną rękę. Tytani jeszcze tego nie wiedzą, ale to on jest faktycznym łotrem numeru; nie dość, że strzela z marszu do nastolatka, to jeszcze nieustannie nosi ukrywające oczy okulary, Genji Ikari style:
![]() |
Yup, same vibe |
Tak czy inaczej, Genji Larner przejmuje kontrolę nad Honey Bun i dziękuje Tytanom za wsparcie. Excellent work, my young friends! Mamy więc dorosłą authority figure, która okazuje się kompletnie niegodna zaufania - trend, który w latach '60, okresie formowania się wyraźnej kultury młodzieżowej, przybierał na sile. Zostaje tylko znaleźć Hansa!
Tytani przeczesują miasto, ale Vigilantes są tym razem szybsi:
![]() |
"Get the tar and feathers!" |
Wytarzanie w smole i pierzu kojarzy nam się współcześnie głównie z kreskówkami i komediami, ale była to faktycznie stosowana forma linczu - i nie ma nic śmiesznego w byciu oblepionym gorącą smołą.
![]() |
John Meintz, amerykański farmer niemieckiego pochodzenia, został wytarzany w smole i pierzu w roku 1918 - podczas pierwszej wojny światowej |
Ta forma samosądu była popularna raczej w osiemnastym i dziewiętnastym wieku; zachowały się wzmianki o przypadkach jeszcze w latach '20 i '30 wieku dwudziestego, ale w latach '60 kara taka była już raczej domeną fikcji. Ale wiadomo - faszyści umysłowo są zawsze parę dekad do tyłu!
Tytani może i również ścigają Hansa, ale nie pochwalają samosądu... dają więc faszystom a taste of their own medicine:
![]() |
Wonder Girl i Aquaman też dorzucają swoje trzy grosze, ale nie przedłużajmy tego wpisu ponad miarę! |
Gdy emocje (i pióra) nieco już opadną, Hans ma szansę wytłumaczyć całą intrygę:
![]() |
Ach, czyli jednak Karl, nie Michael! |
...i fakty zdają się potwierdzać wersję Hansa, gdyż Honey Bun nie została zwrócona do zakładu! Larner będzie próbował wywieźć ją z kraju - ale jak ukryć tak wielką maszynę?
![]() |
Aha! Swoją drogą - każda szkoła powinna mieć kilkumetrowego niedźwiedzia jako objazdowy symbol; w przyszłym roku jak nic zgłaszam tę inicjatywę w moim miejscu pracy. |
I oczywiście - Larner jakimś cudem upchał Honey Bun w wielkim niedźwiedziu, by dotrzeć na lotnisko w Smedlyville i zapakować ją na pokład czekającego tam transportowca. Uroczy detal: miasteczko Smedlyville to to samo, w którym jakiś czas temu nawalali się jaskiniowcy! Anyways, Kid Flash nie pozwoli maszynie wystartować:
![]() |
Czy piloci przeżyli tę kraksę? Jak powiedziałby pewnie Kid Flash, "that's not my departament!" |
W finałowej scenie akcji Larner siada za sterami Honey Bun i przez parę strony spuszcza Tytanom manto:
![]() |
Jego planem B jest sterroryzować Smedlyville i wymóc szantażem przepustkę za granicę |
Jak zatrzymać tę niezniszczalną maszynę śmierci? Amerykańska wojskowa myśl inżynieryjna nie jest chyba jednak taka super zaawansowana, gdyż Robin chwyta garść piachu, pakuje ją do swego pneumatycznego pistoletu i...
![]() |
Seriously |
Krótko mówiąc: POCKET SAND!
Dosyć żenująca wada konstrukcyjna... co nie pozostaje zresztą bez komentarza:
![]() |
HA HA NO CHYBA JEDNAK NIE MA SIĘ CO NASTAWIAĆ NA WYGRANIE TEJ WOJNY W DŻUNGLI HA HA |
Tak oto kończy się saga Honey Bun! Faszyści już się nie pojawiają, młodzież z wymiany zostaje oczyszczona z zarzutów, zaś Tytani doczekują się wdzięcznego pożegnania przez miasteczko, smiles all around. Formuła zachowana! Nie był to może - poza zmianą rysowników - szczególnie pamiętny zeszyt, ale warto zwrócić uwagę na kilka elementów: przede wszystkim obecność pozytywnie ukazanej zagranicznej młodzieży oraz bardzo klarowną krytykę ksenofobii oraz faszyzmu. The Titans, as usual, have their hearts in the right place!
Nawiasem mówiąc, w tym numerze helikopter zostaje ugruntowany jako markowy pojazd zespołu. Skąd nastoletnia drużyna go wytrzasnęła? Otóż kupili go za pieniądze z nagród za bringing crooks to justice! Może więc i my w tym tygodniu zapolujmy na złoczyńców? Jest to najwyraźniej super opłacalny interes!
May you bring many crooks to justice, y'all!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz