Skwar taki, że potrzebne jest jakieś chill nagranie! Dokopałem się wczoraj do starego folderu z muzyką; nie chcę skłamać, ale folder ten pamięta jeszcze pewnie czasu mojego starego Intel Celerona 366MHz z 64 MB RAMu. Nie na technologiczne wspominki się dzisiaj spotykamy, a na letnią muzykę z lat '90!
Może nie nastawiam odbiornika na te stacje, co trzeba, a może o złych porach - ale nie słyszałem tego kawałka już od lat! Kusi mnie ostatnio na głębsze muzyczne pokopanie w latach '90, i mam nadzieję, że na strychu u rodziców uchowało się jeszcze kilka moich płyt CD z tego okresu. Nie mówię tu o pełnych albumach konkretnych artystów - te, wyprowadzając się, zabrałem lata temu ze sobą - ale o tych wszystkich groszowych składankach, których naturalnym habitatem były kosze z tanimi płytami. Pamiętacie - krzykliwe okładki, popękane pudełka i wieczne zagrożenie tym, że przez nieuwagę chwyci się krążek nagrany w wykonaniu the soundalikes. Z perspektywy muzycznej ich jakoś bywała różna, ale z kulturowej? Teraz to dla mnie po prostu miniaturowe kapsuły czasu.
Nie ma też współcześnie problemów ze znalezieniem całych dyskografii znanych i poważnych wykonawców, ale znaleźć w internecie krążek The Best Of Wakacje 1998, i to jeszcze wypuszczony groszowym sumptem przez jakieś polskie wydawnictwo z założeniem straight to the bargain bins? O, to już brzmi jak prawdziwa letnia przygoda!
Absolutny klasyk
OdpowiedzUsuń