Co za tydzień! Zakończenie roku szkolnego, a w weekend od rana szalony, kilkusetkilometrowy wyjazd dostawczakiem z półtorej tony węgla na pace (nie pytajcie) - ale pomimo mojego napiętego grafiku i tak nie uciekniecie w niedzielę przed Legionem! It's just going to be a bit sillier than usual.
Say hello to Bizarro!
![]() |
THE ANSWER MAY SHOCK YOU |
Bizarro to koncept z głębokiej Silver Age - rok to 1958 (ten sam, co pierwsze pojawienie się Legionu), zaś jeśli chodzi o twórcę - sprawa nieco się komplikuje. Z jednej strony jest nim twórca Legionu, Otto Binder, który w zeszycie Superboy #68 zmiksował Superboya z wątkami historii Frankensteina; z drugiej - Alvin Schwartz w tym samym roku zrobił to samo z dorosłym Supermanem w komiksie gazetowym. Historia komiksu pełna jest takich sytuacji, trudno więc kategorycznie rozsądzić, kto inspirował się kim i ile w ogóle tych inspiracji było, a na ile to ślepy traf - wmiksowanie klasyka literatury do superbohaterskiej fabuły było w końcu częstą zabawą, by wspomnieć tylko przygody Legionu z Super-Moby Dickiem, ich interpretację Odysei czy mrugnięcie okiem do tej historii Agathy Christie z problematycznym tytułem:
![]() |
Uff, użyli lepszego tytułu |
![]() |
Uwielbiam nazwę Iron Curtain of Time |
Wprowadzenie to jest całkiem urocze - historia z Time Trapperem faktycznie gotowała się gdzieś tam na tylnym palniku, vanishing world został za to wprowadzony po raz pierwszy; jeden stary wątek, jedna nowa furtka na przyszłość. Zgodnie ze swą nazwą, znikający świat po tym zeszycie zniknął z przygód Legionu i nie dowiedzieliśmy się nigdy, cóż te potwory tam konstruują.
Wtem!
![]() |
Szybkie wytłumaczenie, o co chodzi z Bizarro (Bizarrem?)- dzięki, Superboy |
Tym razem to nie Legion szuka przygód, a przygoda dosłownie sama przychodzi w ich progi! One might even say it's... bizarre! OK, słuchajcie, jedno musimy sobie powiedzieć od razu - ta historia kapie absurdalnym humorem lat '60; there is Bizarro-speak, there are puns, there are visual puns - cały zestaw. Jeśli tolerancja na ten retro-humor jest u was niska, to dobry moment, by pokrzepić się waszym drink of choice - lekko nie będzie!
Przyjrzyjmy się też budynkowi, w którym mieści się siedziba Legionu. Wygląda on jak rakieta, która wbiła się nosem prosto w grunt - czerwone stateczniki ogonowe tworzą koronę u jego szczytu.
Ale zostawmy już futurystyczną architekturę - jest jeszcze jedna głupkowata historia związana z clubhouse, ale opowiem wam ją kiedy indziej! Bizarro próbuje wstąpić w szeregi Legionu, demonstruje więc swoje moce:
![]() |
♫ The party had just begun / The guests included Wolfman, Dracula, and his son ♫ |
Bizarro sprzedaje się tu trochę poniżej kursu rynkowego - poza niezwykłą urodą posiada bowiem moce Supermana... tylko odwrotnie. Zamiast rentgenowskiego wzroku posiada więc umiejętność widzenia wprost przez ołów (ale tylko i wyłącznie przez ołów); zamiast freeze breath i heat vision dysponuje ognistym oddechem i lodowatym spojrzeniem - plus reszta pakietu kryptoniańskiego, jak niezniszczalność i supersiła. Chociaż więc jest postacią głównie graną jako silly and kooky, ma zdecydowanie czym napsuć krwi Superboyowi i przyjaciołom.
Akcja tymczasem przenosi się na sześcienny Bizarro World, który niedawno był punktem naszej galaktycznej wycieczki! Tym razem możemy jednak poznać dokładniej zwyczaje tej planety:
Dobra, czas odnieść się - jak to mówią - do tego goryla w pokoju: Bizarro speak makes no sense whatsoever. Założeniem jest, że Bizarro mówi wszystko odwrotnie, dlatego też wykorzystuje goodbye w roli powitania, a me make you happy jest w jego ustach groźbą. OK, so far, so good; ale rozpatrzmy teraz powyższe frazy. US HATE BEAUTY oraz US LOVE UGLINESS to faktyczne zasady na tej planecie, bo brzydkie jest tu piękne i odwrotnie. Czy więc, skoro wszystko jest na odwrót, frazy kodeksu nie powinny brzmieć US LOVE BEAUTY / US HATE UGLINESS? Odpowiedzią jest oczywiście eh, just roll with it; komizm frazy triumfuje tu nad matematyczną logiką. Podsumowując, WY NIE BYĆ ZDEZORIENTOWANI KIEDY WY PRÓBOWAĆ NIE UŻYWAĆ MATEMATYKI W BIZARRO MOWIE
Mamy tu parę scenek z życia codziennego na Bizarro World:
![]() |
Gag wizualny: the clock has literal "hands"! |
![]() |
Hej, to nasz dobry znajomy, Benedict Arnold! Mówiliśmy już o nim przy okazji Computo the Conqueror |
![]() |
Bombki to też sześciany - no raczej! |
Jednym z coolest little touches jest moim zdaniem Bizarro-słownik, który zawiera nieco uroczych gier słów; oczyma duszy widzę tych early hippies, którzy siedzą z tym komiksem w ręce i zaśmiewają się whoa, far out, man i podają gibona koledze obok. Zobaczcie zresztą... i nawet tu mamy drobny gag wizualny!
![]() |
Yup, it's a literal "bookworm"! |
A żeby formalnościom stało się zadość, Bizarro przepuszcza swój Bizarro-Legion przez odpowiednie testy inicjacyjne. Bizarro-Brainiac 5 otrzymuje niewykonalne zadanie obliczenia, ile jest dwa plus dwa; w pamięci ogarnąć to ciężko, więc - by podołać tej próbie - buduje on superkomputer:
![]() |
TAPES: SKOTCH / RED / ADHEZIVE |
Kopia Saturn Girl otrzymuje zadanie odgadnięcia, co jest w głowie Bizarro - na co odpowiada, że mózg; Bizarro jest pozytywnie zaskoczony (me didn't know me had a brain!) i test kończy się sukcesem. Kopia Chameleon Boya zmienia kształt w hienę (ale płaczącą, nie śmiejącą się), zaś Lightning Lad ma dokonać dobrego uczynku - więc piorunami wydobywa z wnętrza góry niebieski kryptonit, który o mały włos nie zabija Bizarro na miejscu (co na Bizarro World kwalifikuje się jako uczynek wyjątkowo altruistyczny). Jako ostatni do próby podchodzi nie do końca Invisible Kid:
![]() |
Faktyczna przysięga Legionu: "I promise to use my super-power only for good, without expecting financial reward, and I pledge to do my best to aid fellow Legionnaires who are in peril!" |
No właśnie, sam Invisible Kid może być niewidzialny, ale co z ubraniami? Było to fanowskie pytanie na tyle częste, że z początku lat '70 odniesiono się do niego na łamach komiksu:
It's... really cute? To dokładnie mój ulubiony styl radzenia sobie z komiksowymi głupotkami! Yup, we are aware of the problems. Lyle solved them! How? Who knows! Now shut up and enjoy the story!
Wróćmy jednak do 1965, kiedy to Bizarro Legion siał grozę w galaktyce! No właśnie, za dużo jeszcze żadnego siania grozy nie widzieliśmy - czas więc na akcję! Już sam panel otwierający drugą część tej historii jest doskonały:
Wszystko jest tu piękne: wielka bomba z lontem jak z kreskówki z królikiem Bugsem, która ma wysadzić całą planetę to jedno - ale to, że pojazd kosmiczny dziewcząt ma wyraźnie kierownicę jest jeszcze lepsze. Wrzucaj piątkę i gaz do dechy, Luornu!
![]() |
Ciekawe, czy planeta Rxzm ma jakieś kontakty z planetą Bgztl, z której pochodzi Phantom Girl; mój zmysł lingwistyczny mrowi! |
Tymczasem po miesiącach pracy udaje się w końcu ukończyć resort dla bilionerów na rajskiej planecie. Bizarro Saturn Girl decyduje się pomóc i telepatycznie kontroluje futurystycznych budowlańców, aby zmienili architekturę na coś bardziej w Bizarro-stylu - a że jest to estetyka, eufemistycznie rzecz ujmując, niecodzienna, nadzorca projektu nie przejawia należnej wdzięczności:
![]() |
Whoa, mocne słowa jak na Silver Age, panie różowy! Również - gag wizualny: w czym lata Bizarro Legion? It's a literal "flying saucer"! |
Bizarro-Legion zmaga się też z łotrami! A że według ich definicji łotrami są nie osoby niszczące, a naprawiające statki kosmiczne, decydują się straszliwie ukarać załogę kosmicznej stoczni remontowej:
![]() |
Punish me too, Mr. Bizarro! |
Decyduję się jednak wierzyć, ze marsjański szampan jest prawdziwy.
Obsypywanie stoczniowców drogimi darami to już za dużo jak na cierpliwosć Legionu! Na Bizarro World zostaje wysłana ekspedycja, która ma ukrócić takie bezeceństwa. Legion zostaje jednak szantażem wzięty w jasyr; gdyby się nie poddał, Bizarro uśmierciłby Superboya zielonym kryptonitem - okładkowa scena na początku wpisu to właśnie ten moment! Przewińcie i zobaczcie, jak Element Lad i Saturn Girl chillują w kajdanach.
Jako że znanym trikiem Superboya jest ściskanie węgla tak mocno, że zmienia się w diament, Bizarro stawia ultimatum - jeśli Boy of Steel chce ocalić resztę zespołu, ma zrobić to samo, tylko odwrotnie: ścisnąć diament w węgiel.
![]() |
Super-wits! |
![]() |
?? / How..? |
![]() |
Trzymamy za słowo, Superboy! |
Skarga Bizarro to kolejny mały dowcip, gdyż odzwierciedla narzekania fanów i twórców z epoki: Legion, yeah, it's cool, ale ciężko czasem spamiętać wszystkie te postacie i moce! Szczególnym bólem głowy była dla scenarzystów właśnie konstytucja Legionu; pisana była na kolanie (często po prostu w jakiejś historii ktoś dodawał nowy artykuł na potrzeby bieżącej fabuły), a później, gdy wynikały niespójności, fani marudzili w listach ej, a co z punktem takim a takim. Nic więc dziwnego, że Jerry Siegel - bo to on jest naszym dzisiejszym autorem - ustami Bizarro daje nieco ujścia tym emocjom!
Ale jak właściwie Superboy zmienił diament w węgiel?
![]() |
Oh, right |
Cała ta historia jest oczywiście mało poważna, stanowi jednak ciekawy dokument humoru z lat '60; i jeśli humor ten nie do końca was przekonuje, to pomyślcie - to, z czego śmiejemy się dzisiaj, za kolejnych sześć dekad też będzie wydawało się quaint and old-fashioned. Koncept Bizarro i Bizarro World cieszył się naprawdę sporą popularnością; humorystyczny Bizarro-komiks był przez pewien czas stałym elementem publikacji z Supermanem, i taki na przykład Michael Gold - jeden z redaktorów DC Comics - pisze, że przy całej sympatii do Legionu jako nastolatek nie umiał im wybaczyć, że zastąpili na komiksowych łamach jego ulubiony segment Tales of the Bizarro World:
...w tekście, który fotografuję, jest jednak oczywista pomyłka - Michael ma na myśli Adventure Comics #300. To zresztą podwójnie ciekawe, bo numer #3 tego komiksu nawet nie istnieje: magazyn Adventure Comics rozpoczął cykl wydawniczy pod tytułem New Comics w 1935, w 1937 zmienił tytuł (bez zakłócania postępu numeracji) na New Adventure Comics, a w 1938 nazwa serii zmieniła się ponownie: tym razem odpuszczono New, i pod takim tytułem drukowano już ten periodyk twardo do 1983. That's the quality, informative comic blogging you come here for!Siedzę teraz i rozkoszuję się myślą, że z pewnością Mike Gold popełnił tę pomyłkę celowo, myśląc hehe, takiego numeru w ogóle nie ma, ale nikt się na pewno nie zorientuje! Mam cię, Mike, urwisie, hultaju! Może i korekta puściła ci to do druku, ale ja czuwam.
Samo słowo bizarro weszło w ogóle do szerszej angielszczyzny, co potwierdza na przykład Merriam-Webster:
Na koniec dzisiejszego spotkania deklaruję się: za tydzień na tych łamach przejdziemy w końcu do łotrów Legionu autorstwa Jima Shootera, bo zapowiadam to i zapowiadam chyba już od miesiąca! To jedna z tych historii, które pokryły się patyną tak, jak saga z Computo the Conqueror; przygotujcie się więc na CHILLS! THRILLS! i zabierzcie na to wydarzenie paczkę przekąsek, your hot date, two big sodas oraz paczkę chusteczek na łzy, które na pewno będziecie ronić. Ale to wszystko, jak zwykle... w przyszłości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz