piątek, 2 lipca 2021

Jubileusz!

Hej, wiecie, jaką dzisiaj mamy okazję? Setny wpis na blogu!

Okładka komiksu Showcase z 1978, numer... czekajcie, zaraz sprawdzę

Czy jestem zaskoczony, że blog dobił do stu wpisów? Powiem nieskromnie: nie, bo cóż byłby ze mnie za Torchbearer of Silly Comic Book Blogging, gdyby ta pochodnia wypaliła się nawet przed ceremonialną setką. I'm here to stay! Zaskoczony jestem raczej tempem, w którym to sto wpisów się pojawiło. Myślałem, że będę pisał sobie wpis z doskoku, raz na tydzień lub dwa, w wolnych weekendowych chwilach; pisanie tutaj sprawia mi jednak tyle przyjemności, że od założenia bloga pojawiają się twardo po cztery wpisy na tydzień!

Zdradzę wam też sekret - nie piszę na zapas. Nie mam jakiegoś skarbca wpisów, z którego wyciągam teksty; wszystko powstaje tu aktualnie i na bieżąco - stąd też czasem literówki, powtórzenia czy niezręczności stylistyczne, które od czasu do czasu (mam nadzieję) wyłapuję i poprawiam. Często w poniedziałek nie mam pojęcia, o czym będę pisał w piątek; nie jest to jednak źródło stresu, wręcz przeciwnie - to świetne ćwiczenia z wyluzowania i surfowania na fali. Temat się pojawi, i dzięki temu piszę o tym, na co mam ochotę - raz o komiksach świeżych, raz o sześćdziesięcioletnich; o planszówkach, serialach, grach - słowem, po prostu o tych wszystkich fajnych rzeczach, którymi chcę się z wami podzielić!

Patrząc wstecz, myślę że impulsem do mojego powrotu do blogowania - poza pandemią i spędzaniem masy czasu w domu - było to:

Na zdjęciu powyżej znajduje się mój dzienniczek ćwiczeń. Nie mam już niestety okazji chodzić na zajęcia wuefu, więc - aby utrzymać aktywność fizyczną - od paru lat regularnie ćwiczę w domu; klasyczna kalistenika, przysiady, pompki, podciągnięcia i tak dalej. Żeby móc śledzić swoje postępy i stopniowo podnosić liczbę powtórzeń, kupiłem notatnik, w którym zapisuję co trzeba; a że przy ćwiczeniu często słucham jakiegoś audiobooka, szybko pomiędzy linijkami zacząłem notować też ich tytuły. Na blogu mam zaś miejsce, by nie tylko zanotować, czego słuchałem (co czytałem, w co grałem...), ale jeszcze dodatkowo rozwinąć to nieco i upstrzyć kolorowymi obrazkami. Plus, może - być może - ktoś nawet nieco z tego skorzysta!

(na marginesie: dzienniczek ćwiczeń bardzo dobrze sprawdza się u mnie jako metoda motywacyjna, gdyż od 2017 nie opuściłem ani jednej sesji ćwiczeń - dwa razy w tygodniu, co by się nie działo)   

W ramach klepania się samemu po plecach i celebracji stu wpisów zapraszam was teraz behind the scenes, gdzie opowiem o poszczególnych kategoriach wpisów!

  • komiksiarstwo - juicy blogging secret: po pierwszych paru wpisach na blogu "komiksiarstwo" było dopiero na trzeciej lub czwartej pozycji najpopularniejszych tagów i - zważywszy na komiksową w zamierzeniu naturę tego przedsięwzięcia - byłem tym straszliwie zaskoczony! Jak widać, z biegiem czasu wszystko się jednak uregulowało. 
  • muzyczne poniedziałki - ten tag to oldie but goodie z czasów mojego poprzedniego bloga; w tamtych zamierzchłych czasach poniedziałki były moim najbardziej zajętym dniem, żeby więc dać sobie nieco luzu i wytchnienia ograniczałem się wtedy do wrzucenia jakiegoś kawałka muzycznego. Aktualnie przyświecają mi trzy cele: różnicować style i wykonawców; nie podawać rzeczy, które i tak słyszycie w samochodowym radiu; nie dublować muzyki, która była już kiedyś na starym blogu.
  • panele na niedzielę - kiedy tworzyłem ten tag, widziałem go jako komiksową wersję Muzycznych Poniedziałków - planowałem wrzucać co niedziela trochę paneli z komiksów, które czytałem w tygodniu; śmiesznych, ciekawych, efektownych, wszystko jedno. Los sprawił jednak, że w okolicach zakładania bloga kupiłem sobie omnibus The Legion of Super-Heroes... i wsiąkłem, gdyż zarówno Legion, jaki cała Silver Age to temat na lata dyskusji. Prędzej czy później wyjdziemy jednak w niedzielnych spotkaniach z tej ery Legionu; czy pójdziemy wówczas chronologicznie dalej - ku dekadzie lat '70 i Bronze Age - czy zostaniemy w silly Silver Age z innym tytułem, jak stare wersje Doom Patrol lub Teen Titans? Well, kids, heck if i know - zobaczymy, gdy dojdziemy do tego momentu; pisałem już wyżej, że duchem tego bloga jest brak przesadnego planowania i spontaniczne surfowanie na fali!
  • planszówki - w internecie jest multum miejsc, gdzie recenzują planszówki lepiej, ciekawiej i zabawniej ode mnie - moim ulubionym jest kanał Shut Up & Sit Down - po co więc jeszcze jeden blog o tej tematyce? Ano chyba powód jest taki, że trudno jest pisać o planszówkach nie wchodząc chociaż trochę w tryb recenzencki - a że planszówki to moje drugie po komiksach ulubione hobby, jakoś tak już się zwyczajnie złożyło! Tu z kolei piszę zawsze o tytułach, w które aktualnie gramy; czasem będą to nowości, a czasem powrót jakiegoś tytułu sprzed pięciu czy dziesięciu lat. Jak z całą resztą kategorii: less planning, more surfing!
  • granie komputerowe - pograć na komputerze też lubię; ostatnio szczególnie bliskie mojemu sercu są gry roguelike, deckbuildery i podobne - takie, w które mogę sobie lekko popykać po pracy, a satysfakcjonująca sesja zajmuje godzinę lub pół. Adult style gaming, jak śmieję się czasem z uczniami i uczennicami; moją ostatnią dużą, wielogodzinną AAA-type game był Fallen Order, a i to dlatego, że dostałem go w prezencie od kolegi R.
  • komiksiarstwo na ekranie - nikogo pewnie nie zaskoczy, że wpisy z tej kategorii są - pod kątem statystyk wejść - najpopularniejszymi na blogu! Żyjemy w erze, kiedy komiksowe produkcje stały się kulturowym mainstreamem; przy każdym tekście o filmach lub serialach widzę więc sporo osób, które poszukują w sieci informacji o nich lub o materiałach źródłowych. Good for you, guys & gals! Come for the TV series discussion, stay for the old-style comic book blogging (hopefully).
  • grzebanie w backlogu - bardzo wychowawczy projekt! Moja biblioteka gier jest pełna tytułów, których nie dokończyłem, kupiłem w jakimś pakiecie czy w promocji i odłożyłem na mityczne "później". W końcu jednak nadeszła godzina; the "później" is now! Ponownie, nie jest to z mojej strony jakaś niewolnicza orka, bardziej dodatkowa motywacja, by zrobić coś i tak fajnego. Mogę więc tylko powiedzieć - grzebcie w swoich backlogach, wszyscy, czy to jeśli chodzi o gry, książki czy cokolwiek innego!
  • dobre punkty wejścia - komiksiarstwo potrafi być hermetyczne i nieustannie trwają wysiłki, by ten stan rzeczy zmienić. Ten tag to moja drobna cegiełka! Jeśli trafię na serię, która nie wymaga do cieszenia się nią encyklopedycznej wiedzy czy orientacji w meandrach wieloletnich fabuł, z przyjemnością przybiję na okładce stempel dobrego punktu wejścia.
  • knédżi - czemu nie po prostu "książki"? Wpisałem przy pierwszym wpisie tag "książki" i poczułem się naraz jak stary dziennikarz tygodnika opinii i młoda instagramerka reklamująca poradniki coachingowe. Książki zabrzmiały mi z takim echem przeintelektualizowanym, wymuskanym i komercyjnym; a knédżi to knédżi, to jest są prawdziwe lektury of your friendly neighborhood working class guy. Moim stylem czytelniczym jest robienie przekładańca fiction-nonfiction-fiction-nonfiction, ale to też nie jest jakaś żelazna reguła; czasem moje potrzeby fiction zaspokoję komiksami, przykładowo.
  • variety show - degustacja marynowanych jaj, nowy trailer serialu czy głupkowata inicjatywa wydawnictwa komiksowego? You never know! Czasem chcę o czymś wspomnieć, ale nie jest to materiał na osobny wpis - i takie drobiazgi lądują w kolejnym variety show, ponieważ variety is the spice of life i tak dalej. W oryginalnym panelu, z którego zrobiłem nagłówek tego cyklu, Veronica pędzi na program Eda Sullivana. Dlaczego symbolicznie wybrałem akurat ten panel? Czas na segment edukacyjny; nawet dziś przed nim nie uciekniecie!
    "Broadcast for 23 years from 1948 to 1971, it set a record as the longest-running variety show in US broadcast history. "It was, by almost any measure, the last great TV show," said television critic David Hinckley. "It's one of our fondest, dearest pop culture memories." Sullivan was a broadcasting pioneer at many levels during television's infancy. As TV critic David Bianculli wrote, "Before MTV, Sullivan presented rock acts. Before Bravo, he presented jazz and classical music and theater. Before the Comedy Channel, even before there was the Tonight Show, Sullivan discovered, anointed and popularized young comedians. Before there were 500 channels, before there was cable, Ed Sullivan was where the choice was."

  • blogowanie o blogowaniu to grzech - to starożytna prawda; jak ktoś już nie ma o czym blogować, to bloguje o blogowaniu. Ale że reguły są po to, żeby je łamać, raz na jakiś czas - szczególnie przy kamieniach milowych jak dzisiejszy - pozwólcie mi na odrobinę grzesznych radości!
  • jedz z anglistą - spontaniczna kategoria, która jednak sprawia mi masę radości! Nie jestem może wyjątkowym mistrzem kuchni, ale wszyscy lubimy chyba zapisać czasem jakiś przepis czy podzielić się ulubionym comfort food; liczę na to, że w przyszłości zobaczymy tu więcej pyszności!
  • gin - to troszeczkę joke tag, żeby dopełnić złotą piątkę darów z opisu bloga: comics, boardgames, books, music, and gin (with the power of gin!); opis ten i jego struktura to mój drobny suchar bawiący się starą wejściówką do serialu animowanego z Kapitanem Planetą. Osoby zbyt młode, by pamiętać - lub tak stare, że już zapomniały - niech klikną w tego tutaj linka!
  • granie mobilne - póki co tylko Chuzzle, ale pykam sobie czasem na komórce także w inne rzeczy; w końcu więc i ta kategoria nieco pewnie się wzbogaci!

Skorzystam też z tego milestone issue, by odpowiedzieć w jednym miejscu na parę innych waszych pytań!

  • Dlaczego "Anglista After Hours?" - myślałem też nad innymi adresami; kiedy parę lat temu flirtowałem z myślą powrotu do blogowania, pierwszym adresem, który przyszedł mi na myśl w przemijającej erze blogosfery był Ostatni blog na świecie - ale it just sounded kinda sad. Zakładając tego bloga wiedziałem dokładnie, jaką rolę chcę pełnić - The Torchbearer of Silly Comic Book Blogging - ale z kolei adres "The Torchbearer" just sounded kinda pretentious. Dlatego więc stanęło na Angliście After Hours! Faktycznie jestem anglistą, faktycznie bloga piszę po godzinach, i hasło "after hours" wywołuje od razu przyjemne skojarzenia z wyciągnięciem się na barowym krześle, sączeniem zimnego drinka i okazją do poopowiadania o ulubionych rzeczach.  
  • Fajny masz header bloga, skąd go wziąłeś? - żaden gotowy szablon nie oddawał odpowiednio barowej estetyki, na którą się zdecydowałem, skorzystałem więc z zewnętrznego narzędzia do projektowania grafik w internecie i poukładałem wszystko - tekst, grafikę, fonty - dokładnie tak, żebym był zadowolony. Na koniec (nienajkrótszego) procesu twórczego kreator online uraczył mnie informacją, że aby pobrać stworzoną grafikę, muszę wykupić subskrypcję; yup, that - or I can just take a hi-res screenshot, pomyślałem, i minutę później miałem już ładnie przyciętą grafikę na dysku. Tak samo powstały pieczęcie dobrych punktów wejścia - screenshot, podmiana białego tła na przezroczyste w pierwszym lepszym programie graficznym, zrobione!
  • A nie myślałeś nad nowszymi mediami, jakimś insta czy coś? - myślałem, ale nie wiem, czy chcę wchodzić w całą social media game, z komentarzami, interakcjami, trzymaniem ręki na pulsie popularności i tak dalej. Pewnie, że potrafi to być zabawą samo w sobie, ale potrzeba na to jednak trochę więcej wysiłku, niż chyba jestem w stanie poświecić na silly after hours project. Z racji na wasze pytania założyłem jednak profil bloga na facebooku, by było widać nowe posty! Przyznam też, że połechtało mnie miło, gdy wrzuciłem w komentarzach strony poświęconej popkulturze link do swojego wpisu o komiksie z Betty na zdalnym nauczaniu - i wystrzelił on ekspresowo do grubo ponad tysiąca wejść (a średnio dziennie odwiedza mnie z pięć-dziesięć osób). 
  • Kiedy ty znajdujesz na to czas? - różnie! Zwykle piszę faktycznie after hours, wieczorami; często przy weekendowej porannej kawce; zdarzyło mi się nawet na okienku pomiędzy zajęciami. Jest to po prostu mój hobby time; jeden skleja statki z zapałek, inny grzebie pod maską starego samochodu, ja piszę o komiksach oraz planszówkach - i z tego czerpię radość. Często lepiej wypoczywam w ten sposób niż po prostu leżąc na kanapie!
  • A nie chcesz otworzyć starego bloga w formie muzealnej? - e, nie bardzo. Był to blog w nieco innej formule - obowiązkowy post codziennie (czy było o czym pisać, czy nie), żywa jeszcze blogosfera, komentarze, znajomi i regularny slice of life - zdjęcia z wypadów ze znajomymi, zabawne historie z pracy, te klimaty. Pozwólcie więc, że zostawię go sobie jako osobistą pamiątkę... chociaż kto wie, kusi mnie czasem, by wrzucić tu jakiś wpis sprzed lat w formie muzealnego blast from the past! Wiecie w końcu, że I'm a sucker for the retro stuff.

Mam nadzieję, że dzisiejszy peek behind the curtain nie zburzył waszego obrazu Anglisty After Hours - jednoosobowej grupy rekonstrukcyjnej blogosfery z lat '00! Zawsze też mówię sobie, że może ulepszę nieco bloga organizacyjnie, z dodatkowym podstronami, łatwiejszym wyszukiwaniem i tak dalej - pobawię się tym pewnie w przyszłości, może uda mi się znaleźć odpowiedni balans pomiędzy retro look oraz modern functionality. Kolejnym dużym milestone i przystankiem na naszej wspólnej trasie będzie pewnie koniec roku - i wypadający w tych samych okolicach rok blogowania, pierwszy post pojawił się tu bowiem jedenastego stycznia. A do tego czasu? Nie mogę wam obiecać, że wpisy zawsze będą tak regularne, jak do tej pory - gwarantuję jednak, że zawsze będą pisane z przyjemnością i z sercem!

I przede wszystkim - cieszę się, że jesteście tu ze mną! Jasne, z jednej strony piszę dla własnej przyjemności, dla stworzenia własnego zakątka internetu pełnego fajnych rzeczy; z drugiej jednak każde pisanie jest pisaniem do kogoś, nawet jeśli tym kimś miałbym być tylko ja sam starszy o parę tygodni (czy lat). To, że licznik wejść rośnie, że jedna osoba zagaduje na temat ostatniego wpisu, a inna sugeruje temat kolejnego - to naprawdę wszystko, czego mógłbym chcieć! Sure, maybe I do it for myself, but you all make it so much easier - and so much better!

So, thanks - and this one's for you!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz