Otóż zamysł był taki: chciałem w jednym wpisie zrobić przegląd wszystkich łotrów poprzedzających Fatal Five we wczesnych komiksach Jima Shootera, ale byłoby to zwyczajnie za dużo dobra jak na jeden tekst. Naszym dzisiejszym antagonistą będzie więc nikt inny, jak sam wynalazca w złocistej zbroi, klasyczny mad super scientist - doktor Regulus!

Co ta okładka mówi nam o doktorze Regulusie? Wbijanie szpil w figurki Legionu mogłoby sugerować, że to jakiś mistrz voodoo, ale nic nie może być dalszego od prawdy; jego specjalnością jest twarda (plus minus) nauka. Faktem jest za to, ze ma słabość do klasycznych łotrowskich over the top przemów i pozowania, co jest dla mnie mocnym źródłem radości! Jak widać na monitorze, jest też miłośnikiem zakuwania bohaterów w różnego rodzaju łańcuchy i kajdany - bo gdzie byłaby zabawa i fantazja w banalnym ich zamordowaniu; he also likes to bully kids, i ten bullying w jego wydaniu zobaczycie we wręcz szkolno-boiskowej odsłonie! No i ma też strzałkę na głowie, niby komiksowy robot Red Tornado czy awatar Aang. Jaka jest rola tych strzałek? Czy chodzi o odwrócenie nieprzychylnych spojrzeń od łysiny?
 |
"Hey, my eyes are down here!"
|
Dosyć już wprowadzeń, nie marnujmy czasu! Cóż tam dziś słychać w trzydziestym wieku? Ano czas na legionowe wybory. Niedawno widzieliśmy w roli przywódczyni Saturn Girl, później swoją kadencją miał Brainiac 5 - ale poniekąd legionową tradycją jest, że nowy scenarzysta często zaznacza swój styl zmianą na stanowisku przywódczym. Dziś jesteśmy we wrześniu roku 1966; to trzeci zeszyt - i dopiero druga historia - autorstwa Shootera. Wybory wyborami, ale nastoletniemu zespołowi nie sama polityka w głowie!
 |
Dobrze, że Luornu potrafi się rozdwajać, bo we wczesnych latach Legionu she has lots and lots of crushes
|
Samo głosowanie przebiega bez zakłóceń i nowym przywódcą Legionu zostaje Invisible Kid - poza kostiumem znany jako Lyle Norg. Będzie pełnił tę rolę jeszcze wielokrotnie w przyszłości; choć nie jest może intelektem dwunastego stopnia jak Brainiac 5, jest najprawdopodobniej drugim w kolejności mózgiem zespołu - już jako nastolatek wynalazł na przykład serum, które było źródłem jego mocy. Jak więc Lyle rozpocznie swoją kadencję?
Od przypomnienia wszystkim, że oni tu gadu gadu, a mają przecież zabookowany występ na stadionie!
It's a cute idea; Shooter wykorzystuje tu okazję, by z początku swojej pracy nad Legionem - zamiast przedrukowywać znowu
przewodnik po postaciach - zademonstrować w naturalny i wizualnie ciekawy sposób skład zespołu i ich zdolności.
Wszystko idzie ładnie i efektownie, lecz wtem - trzęsienie ziemi! I to z pewnością sztucznego pochodzenia, gdyż - jak zauważa Phantom Girl -
modern science can forecast all earthquakes. My już wiemy, że to doktor Regulus zaczyna bruździć, ale Legion jeszcze nie; przejmują się bardziej Sun Boyem, który - jako klasyczna legionowa ofiara - pada nieprzytomny na ziemię. Piszę o klasycznej ofierze, gdyż chłopak naprawdę nie ma szczęścia; a to go pobiją na misji,
a to wszczepią mu w nogę małego ludzika, a to dostanie space fatigue. Gdy tym razem dochodzi do siebie, okazuje się, że tym razem dopadło go schorzenie narracyjnie częste wśród superbohaterów jak katar:
 |
Oh no, not amnesia!
|
To nie koniec problemów! Nagle na stadion wbiega ktoś z informacją, że ktoś właśnie podpierdzielił Legionowi ich
super-hero clubhouse; korzystając z zamieszania i odwróconej uwagi zespołu Sun Boy cichaczem zwiewa.
As cruel as it sounds, we must abandon Sun Boy for now, decyduje Invisible Kid; trzeba zająć się sprawą skradzionej siedziby. Duo Damsel otrzymuje zadanie współpracy z policją w poszukiwaniu zaginionego, reszta zaś opuszcza stadion.
 |
Super są te ufa straży pożarnej w tle
|
Tak jest! Moje
spekulacje potwierdzone; rakieta rakietą, ale
clubhouse musi mieć po prostu część podziemną. Legion drapie się po głowie, nie mogąc rozwikłać zagadki, a tymczasem
ktoś obserwuje ich z daleka na futurystycznym monitorze:
 |
Oczyma wyobraźni widzę, jak doktor Regulus pije drinka z pierwszego panelu wlewając go w te szczeliny w kasku
|
No i powiedzcie, że nie jest to najklasyczniejszy z klasycznych superłotrów; relaks z drinkiem na fotelu; potem myśli o dominating the universe podkreślane wbijaniem sztyletu w globus; potem my plan is foolproof... my power unlimited! i pociąganie za wajchy strasznej maszynerii. Oceniam superłotrowski imidż doktora Regulusa na mocne 8/10; brakuje tylko bijących pokłony minionów i stylowo ubranej asystentki (Time Trapper, inny łotr Legionu, miał to obcykane; u niego pełne 10/10).
A co tam słychać u Sun Boya, który cierpiąc na nagłą amnezję wymknął się przyjaciołom i przyjaciółkom? Ano zgubił pościg, ale się zmęczył i - jak kot zimą - postanowił zdrzemnąć się w jakimś ciepłym miejscu. A że w przyszłości elektrownie jądrowe mają politykę drzwi otwarte - brak pracowników - pełna samoobsługa...
 |
Ale ciepełko przynajmniej jest! Uważajcie zimą odpalając samochody; może być pod nimi kot lub Sun Boy.
|
No dobra, czas na wprowadzenie motywów doktora Regulusa; o co mu właściwie chodzi, what's his deal, dlaczego chce zapanować nad wszechświatem i jakimi środkami? Muszę też przyznać, że doktor Regulus to wyjątkowo dobrze brzmiący pseudonim; powtórzcie go sobie na głos parę razy; fajny rytm, fajne podwójne R w środku.
 |
No nie wiem, czy złoto tak działa, ale pewnie dlatego właśnie nie jestem supernaukowcem
|
No właśnie, czas na obiecany złoty statek doktora Regulusa! Albo, jak lubię o nim myśleć, latającą marchewę:
 |
Królik Bugs na ziemi poniżej już przebiera nogami!
|
Podchody się skończyły! Legion wylatuje swoją rakietą na spotkanie marchewy, marchewa zestrzeliwuje ich szybko z nieba, ale dzięki sprawnej reakcji i flight rings kończy się bez ofiar; Legion przegrupowuje się i podejmuje próbę abordażu. Superboy rozdziera poszycie marchewy, ale jest ona tak ogromna, że w poszukiwaniu doktora drużyna musi się rozdzielić - co, jak wiadomo, jest zawsze doskonałym pomysłem. Następuje seria scen akcji, w których doktor Regulus posyła naprzeciwko intruzów wynalazki skrojone dokładnie pod ich moce:
 |
Sure, sure, we get it, doctor , you really love gold! Także: urocza mikrokanapa dla skali w tle pierwszego panelu.
|
Mecz bokserski Colossal Boya i wielkiego robota kończy się pełnym nokautem legionisty; tymczasem Phantom Girl i Duo Damsel wpadają w korytarzach statku na Cosmic Boya. Ale nie do końca!
 |
Phantom Girl, zażenowana złapaniem się na prosty trik, prezentuje piękny double facepalm
|
Brainiac 5 - intelekt dwunastego stopnia - nie daje się wywieść w pole i, widząc Cosmic Boya, uruchamia swój pas generujący pole siłowe; nawet radzi sobie jako-tako z metalowym napastnikiem, ale dla doktora Regulusa jest to po prostu kwestia przełożenia kolejnej wajchy w złowrogiej maszynerii:
A co z najpotężniejszym członkiem Legionu, Superboyem? Na niego Jim Shooter wyciąga swoje dwie specjalności: Dungeons & Dragons stuff...
 |
Nie ufajcie nieznajomym zbrojom spotkanym w statku kosmicznym
|
...and tying people up:
 |
To już nawet nie proste kryptonitowe łańcuchy, ale cały zestaw
|
Prawdziwy Cosmic Boy pada ofiarą kolejnej bondage trap:
 |
Tu zastosowanie złota przynajmniej ma sens - magnetyczne moce Cosmic Boya nijak mu nie pomogą
|
Nowy przywódca Legionu, Invisible Kid, jest najbliżej sukcesu - udaje mu się zakraść do centrum dowodzenia - ale maszyneria doktora lokalizuje go dzięki radarowi, a złoty promień słonecznej energii dokańcza dzieła. Czas na łotrowskie okrzyki radości!
 |
Brainiac i dziewczęta też już przypięci do ściany jak motyle w gablotce
|
Jak Legion wywinie się z tych tarapatów?, zapytacie; otóż jest jeden jego członek, którego doktor Regulus obawiał się tak, że wyeliminował go jako pierwszego. Doktor czerpie moc z radioaktywnego złota, które chłonie promienie słoneczne; a czyją specjalnością są takie sprawy?
 |
Wyspał się, ugrzał przy nuklearnym piecu - i wraca do akcji!
|
No! It cant be!, woła przerażony doktor Regulus, gdy jego nagle pozbawiona solarnej mocy maszyneria zaczyna szwankować, na co w drzwiach pojawia Sun Boy i woła It can be, madman! And it is! Superbohaterski dialog prosto jak z lat '40!
Jak każdy odpowiedzialny supernaukowiec doktor ma jednak pod ręką - jako ostatnią linię obrony - potrójne działo rakietowe:
 |
Kolejna wajcha!
|
Z pomocą przychodzi Cosmic Boy, który magnetyczną mocą zatrzymuje rakiety; pojmanym udało się oswobodzić, kiedy padło zasilanie. Regulus odpala jeszcze trochę broni, ale widzi już, że plan się sypie; ucieka więc do mini-rakiety ratunkowej i - wygrażając pięścią Legionowi - ucieka, by wrócić kiedyś i dokonać zemsty.
Legion daje mu uciec; trzeba w końcu zająć się rannymi i odzyskać ukradziony clubhouse:
Clubhouse trafia więc na właściwe miejsce, a Legion opuszcza triumfalnie latającą marchewę. I całe szczęście, że zeszli z pokładu, ta bowiem niedługo potem aktywuje swoje systemy antykradzieżowe i eksploduje. Ale gdzie obiecany z początku wpisu bullying? Nie martwcie się; już nadchodzi!
It's flashback time!
 |
Bardzo dobra praca po szkole, odpowiedzialny młody człowiek; doktor tymczasem znowu oddaje się swojej pasji pociągania za wajchy
|
Long story short, młody Dirk Morgna wszedł z kolegą do pracowni doktora Regulusa - dostarczali mu jakieś komponenty - i właśnie wtedy wybuchła jedna z jego maszyn (pewnie doktor pociągnął za złą wajchę). Dirk i Regulus odnieśli tylko powierzchowne rany, ale kolega zginął - w rezultacie Regulus został wywalony z pracy przez Morgnę starszego. Za wypadek, utratę posady i plamę na reputacji doktor obwiniał oczywiście Dirka:
 |
ROBOT BULLIES!
|
Piękne jest to samozadowolenie doktora Regulusa! Sam nawet sobie rąk nie brudzi, nie spoci się; ma roboty zaprojektowane i zaprogramowane specjalnie to bully kids. Kolejna chlubna karta na superłotrowskiej historii; okraść bank może każdy, ale taki numer jak powyżej wymaga fantazji i wysiłku!
No i tak poznajemy pochodzenie Sun Boya i jego związek z doktorem! I hope he stays defeated, mówi Phantom Girl, na co Superboy odpowiada: don't worry, he won't be back for a long time! Ale, w klasycznym zakończeniu jak z groszowego horroru, ostatnia scena należy do wciąż żywego łotra:
 |
I faktycznie będzie wracał w historii Legionu!
|
Bawiłem się dobrze wracając do historii z doktorem Regulusem! Tempo fabuły jest szybkie, jest odrobina zabawy z wyborami oraz występem Legionu na stadionie, a sam antagonista jest przyjemnie over the top evil, brakuje tylko, by kopnął na ulicy małego szczeniaczka. Dobrym manewrem Shootera jest też łączenie łotrów z poszczególnymi członkami i członkiniami Legionu; tak, doktor Regulus jest przeciwnikiem Legionu, ale nemezis Sun Boya w szczególności. Pomaga to zróżnicować jeszcze mocniej wiodące postacie - nie tylko przez charakter, wygląd czy moce, ale również przez danie im konkretnych oponentów. Sun Boyowi bardzo się to przydało - awansował w tym numerze z prostej postaci tła na chłopaka z określoną historią, na którego życie będzie odtąd czyhał mściwy super-scientist.
No i, oczywiście, jak tu nie lubić historii z latającą marchewą i tysiącem wajch do pociągnięcia?
Oceńmy więc dobrego doktora i jego łotrowskie kwalifikacje!
- STRÓJ: prosta, ale rozpoznawalna złota zbroja (ze szczelinami w hełmie do picia drinków). Plus!
- STYL: łotrowskie przemowy, wbijanie sztyletu w globus, wygrażanie pięścią! Plus plus!
- PLAN: "pokonać Legion i zapanować nad wszechświatem" is kinda basic. Meh.
- SIEDZIBA: wielka latająca złota marchewa. Plus!
- MOMENT CHWAŁY: zbudowanie robot bullies i cieszenie się, gdy biją nastolatka! Plus plus!
Godne szacunku sześć plusów! Jak w tej rywalizacji niegodziwców poradzi sobie Universo, kolejny z antagonistów autorstwa Jima Shootera? Czy przekonacie się już za tydzień? Tego obiecać nie mogę, ale poznacie go na pewno... w przyszłości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz