piątek, 21 maja 2021

Variety Show: komiksiarstwo na ekranie crossover edition!

Tym razem wszystkie drobiazgi, o których chciałem wspomnieć, dotyczą tematyki komiksiarstwa na ekranie! Wyluzujmy się zatem przy porcji informacji nieprzesadnie istotnych:

Po pierwsze, pojawiły się zdjęcia z planu Ms. Marvel - adaptacji komiksu, o którym pisałem - i widać ją w kostiumie! Wygląda tak:

Pretty accurate

Wygląda całkiem nieźle i naprawdę niedaleko od komiksowej wersji! Bardzo podobają mi się trampki jako jej superhero footwear. Przy takich zdjęciach z planu zawsze jest dużo dyskusji nad tym, że kostium jest zbyt błyszczący/zbyt ciemny/zbyt intensywnie kolorowy/zbyt przytłumiony kolorystycznie; nie angażuję się w nie jednak, bo przecież nie ma tu jeszcze tej warstewki magii, której dostarczą ludzie od zdjęć, efektów i postprocessingu. Tak czy inaczej, ogólny design mi się podoba i czekam, aż serial trafi na ekrany! 

Po drugie, pojawiły się zdjęcia z planu Hawkeye - adaptacji komiksu, o którym pisałem - i widać ją w kostiumie! Wygląda tak:

Kate Bishop! It's Kate Bishop, everybody! Jest tam też w tle ten drugi Hawkeye

Prosty i nieprzekombinowany, bardzo mi się podoba - szczególnie fioletowa kolorystyka i okrągły wzór na ramieniu, które nawiązują do serii, o której pisałem. Wiadomo, ze w serialu pojawi się też polski morderca Kazimierz, ale nie będzie to adaptacja jeden do jednego My Life as a Weapon: serial ma się skupić na czasie, który Hawkeye spędził pod inną maską jako Ronin, ma pojawić się kobieta znana jako Echo - tak więc widać czerpanie z rozmaitych wątków komiksowych. Trzymam kciuki, by skleiło się to w zgrabną całość!

Po trzecie, wyszedł ostatnio trailer nowego Venoma:

Pierwszy Venom był moim zdaniem kinda OK i w sumie tyle; najbardziej podobały mi się sceny, w których główny bohater i kosmiczny symbiont prowadzili głupkowate interakcje jak z buddy movie czy innej komedii romantycznej. Było w tym trochę charakteru i humoru - a cały poważny wątek z tajnymi eksperymentami, złymi kosmitami i tak dalej nie był w sumie niczym, czego nie widziało się już sto razy wcześniej. Trochę też film ucierpiał moim zdaniem na tym, że finałową sekwencją było starcie dwóch komputerowo wygenerowanych plastusiów i czułem się trochę, jakbym oglądał cutscenkę jakiejś gry. Tak czy inaczej, Venom 2 z automatu trafia dla mnie chyba do kategorii "obejrzę może kiedyś przy okazji"; aktorzy są fajni, ale Carnage jako postać (symbiont zżyty z seryjnym mordercą) nie należy do moich faworytów. Venom kojarzy mi się głównie z byciem edgy '90s antihero - również nie mój ulubiony archetyp - i aspekt komediowy pierwszego filmu spuszczał z niego nieco zadęcia; mam nadzieję, że w drugim też to zobaczymy.

Po czwarte, dokończyliśmy pierwszy sezon animowanego Invincible - a że był dosyć krótki, to w sumie niewiele zdążyło się zmienić w moim odbiorze od momentu, kiedy pisałem o serialu po raz ostatni.

Względem komiksu jest to pod wieloma względami Invincible 2.0 - autor pozmieniał nieco chronologię, trochę wyciął, trochę dodał i dzięki temu rezultat jest moim zdaniem lepszy i bardziej współczesny. Dlatego też na pytanie czy czytać komiks? odpowiem, że jeśli bardzo kogoś ciśnie, by dowiedzieć się już teraz, co będzie dalej - to można; ale wersja serialowa jest adaptacją, która z jednej strony jest bardzo wierna, a z drugiej - stanowi udoskonaloną wersję materiału źródłowego. Poczekałbym chyba cierpliwie na kolejny sezon.

A po piąte, skoro już o animacji mówimy, Legion of Super-Heroes

Co niedzielę piszę o Legionie, zdecydowałem się obejrzeć serial animowany z odległego roku 2006. Wskakiwał on w miejsce po znanych i lubianych animowanych Teen Titans, miał więc dosyć wysoko zawieszoną poprzeczkę; ale WB z animacją radzi sobie, jak wiadomo, sprawnie - i animowany Legion przyniósł mi sporo radości. Jasne, skierowany jest do dzieci i młodszych nastolatków, ale to kompetentnie zrobiony serial animowany - którego pierwszy sezon dobrze łapie ducha komiksowej Silver Age i pełen jest mrugnięć okiem i nawiązań, które cieszyły mnie jako osobę siedzącą w sześćdziesięcioletnich komiksach.

Design postaci, jak widać, zdecydowanie w stylu animacji z lat '00 - i jak często z tym stylem bywa, w ruchu prezentują się lepiej, niż w statycznych kadrach. Czułem, że twórcy mają dobre wyczucie ducha Legionu, kiedy trójką postaci z pierwszego odcinka byli Saturn Girl, Brainiac 5 oraz... Bouncing Boy. Cool.

Serial jest pełen małych, wizualnych gagów i nawiązań - czasem zatrzymywałem obraz, by odszyfrować pojawiające się napisy w Interlacu, komiksowym fikcyjnym alfabecie trzydziestego wieku, i zawsze byłem ubawiony tym, co wyczytałem; większość fabuł była kid-friendly adaptacją komiksowych klasyków sprzed dekad; zabawnie było oglądać znane postacie w kreskówkowych interpretacjach, i to granych bardziej, jakby miały po 14-15 lat niż 18-19. Parę kadrów:
Kiedy matka Phantom Girl pyta ją w obecności przyjaciół o jej dating life, Tinya dosłownie zapada się z zażenowania pod ziemię; właśnie taka kategoria drobnych, wizualnych gagów bardzo mnie w tym serialu bawiła!
Jeden odcinek poświęcono Substitute Heroes! Skład trochę inny, niż w latach '60 (ostali się tylko Chlorophyll Kid oraz Stone Boy), ale duch historii ten sam.
 
We flashbacku pojawiają się nawet klasyczne stroje Legionu z komiksowych lat '60... i w ogóle pojawia się dużo rzeczy, którymi pewnie doprawię niektóre przyszłe wpisy o Legionie - ot tak, żeby pokazać, jak na przestrzeni 50 lat zmieniała się interpretacja niektórych jego aspektów. Krótko mówiąc, była to dla mnie fajna rozrywka na wieczory, kiedy byłem wyprany po pracy - twórcy mieli wyczucie, kiedy być silly, kiedy bardziej serious i jak dobrze rozegrać tematykę Legionu na ekranie. So, it's cute kid stuff, ale nawet jako dorosły fan Legionu - widząc na ekranie to, to, tamto, i jeszcze to, i trochę tamtego - wyglądałem z pewnością jak Phantom Girl poniżej:

Trzymam kciuki, by i wam udało się znaleźć na weekend coś, co was ucieszy! U mnie okres maturalny dobiega już powoli końca, więc w przyszłym tygodniu będę pewnie spał, spał i spał. Kiedyś w końcu trzeba!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz