Tym razem wszystkie drobiazgi, o których chciałem wspomnieć, dotyczą tematyki komiksiarstwa na ekranie! Wyluzujmy się zatem przy porcji informacji nieprzesadnie istotnych:
![]() |
Pretty accurate |
Wygląda całkiem nieźle i naprawdę niedaleko od komiksowej wersji! Bardzo podobają mi się trampki jako jej superhero footwear. Przy takich zdjęciach z planu zawsze jest dużo dyskusji nad tym, że kostium jest zbyt błyszczący/zbyt ciemny/zbyt intensywnie kolorowy/zbyt przytłumiony kolorystycznie; nie angażuję się w nie jednak, bo przecież nie ma tu jeszcze tej warstewki magii, której dostarczą ludzie od zdjęć, efektów i postprocessingu. Tak czy inaczej, ogólny design mi się podoba i czekam, aż serial trafi na ekrany!
Po drugie, pojawiły się zdjęcia z planu Hawkeye - adaptacji komiksu, o którym pisałem - i widać ją w kostiumie! Wygląda tak:
![]() |
Kate Bishop! It's Kate Bishop, everybody! Jest tam też w tle ten drugi Hawkeye |
Prosty i nieprzekombinowany, bardzo mi się podoba - szczególnie fioletowa kolorystyka i okrągły wzór na ramieniu, które nawiązują do serii, o której pisałem. Wiadomo, ze w serialu pojawi się też polski morderca Kazimierz, ale nie będzie to adaptacja jeden do jednego My Life as a Weapon: serial ma się skupić na czasie, który Hawkeye spędził pod inną maską jako Ronin, ma pojawić się kobieta znana jako Echo - tak więc widać czerpanie z rozmaitych wątków komiksowych. Trzymam kciuki, by skleiło się to w zgrabną całość!
Po trzecie, wyszedł ostatnio trailer nowego Venoma:
Pierwszy Venom był moim zdaniem kinda OK i w sumie tyle; najbardziej podobały mi się sceny, w których główny bohater i kosmiczny symbiont prowadzili głupkowate interakcje jak z buddy movie czy innej komedii romantycznej. Było w tym trochę charakteru i humoru - a cały poważny wątek z tajnymi eksperymentami, złymi kosmitami i tak dalej nie był w sumie niczym, czego nie widziało się już sto razy wcześniej. Trochę też film ucierpiał moim zdaniem na tym, że finałową sekwencją było starcie dwóch komputerowo wygenerowanych plastusiów i czułem się trochę, jakbym oglądał cutscenkę jakiejś gry. Tak czy inaczej, Venom 2 z automatu trafia dla mnie chyba do kategorii "obejrzę może kiedyś przy okazji"; aktorzy są fajni, ale Carnage jako postać (symbiont zżyty z seryjnym mordercą) nie należy do moich faworytów. Venom kojarzy mi się głównie z byciem edgy '90s antihero - również nie mój ulubiony archetyp - i aspekt komediowy pierwszego filmu spuszczał z niego nieco zadęcia; mam nadzieję, że w drugim też to zobaczymy.
Po czwarte, dokończyliśmy pierwszy sezon animowanego Invincible - a że był dosyć krótki, to w sumie niewiele zdążyło się zmienić w moim odbiorze od momentu, kiedy pisałem o serialu po raz ostatni.
Względem komiksu jest to pod wieloma względami Invincible 2.0 - autor pozmieniał nieco chronologię, trochę wyciął, trochę dodał i dzięki temu rezultat jest moim zdaniem lepszy i bardziej współczesny. Dlatego też na pytanie czy czytać komiks? odpowiem, że jeśli bardzo kogoś ciśnie, by dowiedzieć się już teraz, co będzie dalej - to można; ale wersja serialowa jest adaptacją, która z jednej strony jest bardzo wierna, a z drugiej - stanowi udoskonaloną wersję materiału źródłowego. Poczekałbym chyba cierpliwie na kolejny sezon.
A po piąte, skoro już o animacji mówimy, Legion of Super-Heroes!
Serial jest pełen małych, wizualnych gagów i nawiązań - czasem zatrzymywałem obraz, by odszyfrować pojawiające się napisy w Interlacu, komiksowym fikcyjnym alfabecie trzydziestego wieku, i zawsze byłem ubawiony tym, co wyczytałem; większość fabuł była kid-friendly adaptacją komiksowych klasyków sprzed dekad; zabawnie było oglądać znane postacie w kreskówkowych interpretacjach, i to granych bardziej, jakby miały po 14-15 lat niż 18-19. Parę kadrów:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz