niedziela, 10 kwietnia 2022

Panele na niedzielę: The Astounding Separated Man!

Wydawało wam się, że ostatnio było dziwnie? Oh no no no; pierwszy wspólny występ Robina, Kid Flasha i Aqualada był na dobrą sprawę całkiem standardową historią superbohaterską. Antagonista numeru - Mister Twister - miał co prawda osobliwą stylówę na okres rewolucji amerykańskiej, ale jego moc kontrolowania wiatru była naprawdę ograna; tacy różnej maści airbenderzy są w komiksach dime a dozen. Pokonany został w standardowy sposób: ja użyję mojej mocy; ty użyjesz twojej mocy; Robin nie użyje żadnej mocy, bo żadnej nie ma - i jakoś to będzie! Dzisiejszy zeszyt jest lepszy właściwie pod wszystkimi względami, ruszajmy więc na spotkanie przygody - historia: The Astounding Separated Man, autor: Bob Haney, data: czerwiec-lipiec 1965.  

Wonder Girl w portrecie po lewej wypiła o trzy kawki zbyt dużo!

Jak zapewne pamiętacie, pierwsza wspólna przygoda młodych superbohaterów miała miejsce na łamach antologicznego magazynu The Brave and the Bold. Koncept okazał się a moderate success;  czytelniczy odbiór był w porządku, ale czegoś jeszcze w tych nastoletnich przygodach brakowało. Może chwytliwej nazwy? Może kobiecej reprezentacji?

Niemal dokładnie rok później na prasowe stojaki trafia kolejna przygoda naszej grupy - ale pojawiły się dwie nowości! Zespół doczekał się własnej nazwy - Teen Titans, bo aliteracja musi być - oraz pierwszej dziewczyny w swych szeregach: Donny Troy, Wonder Girl. Na razie będzie ona biegać w obowiązkowych nastoletnio-superbohaterskich krótkich spodenkach (spójrzcie tylko na Robina i Aqualada!) oraz z dziewczęcym kucykiem na głowie, lecz jeszcze w trakcie Silver Age przebierze się już w klasyczny czerwony kombinezon i rozpuści włosy - imidż, który w live action prezentowała w serialu Titans Conor Leslie!

Ale to dopiero za parę lat!

Skupiam się na Wonder Girl, gdyż moim zdaniem stanowi ona duszę Teen Titans. Widzicie, Robin, Kid Flash i Aqualad byli postaciami istniejącymi już wcześniej; Donna Troy pojawia się po raz pierwszy właśnie w naszej dzisiejszej historii! Czyżby zatem Wonder Woman nie miała wcześniej swojej kid sidekick?

Miała, i to aż cztery!

Meet the Holliday Girls!

Holliday Girls, młode studentki z Holliday College for Women, towarzyszyły Dianie podczas niejednej przygody. Najbardziej pamiętną spośród nich jest z pewnością Etta Candy, pulchna miłośniczka słodyczy: wesoła, energiczna i z pięściami, które niejeden łotr poczuł na dziąsłach. Koniec końców, były to jednak pozbawione supermocy studentki, które sukcesy osiągały dzięki sprytowi i pracy zespołowej; they were kinda their own team already, więc trudno byłoby je wykorzystać w Teen Titans. Bob Haney, scenarzysta pierwszych przygód drużyny, powołał więc do życia Wonder Girl... ale zacznijmy w końcu z dzisiejszą fabułą! Co tam dziś słychać w trzydziestym wieku w latach sześćdziesiątych? 

Otóż Midville - kolejne spokojne na co dzień miasteczko - powołuje na 24 godziny rząd młodzieżowy:

Ile słów-kluczy z epoki!

Z fabułą będziemy przez chwilę posuwać się powoli, because there is just so much cool stuff to discuss here! Spójrzcie, czym zajmuje się młodzież na co dzień: surfowanie na plaży; tańce w twist parlor; jazda na hondach. Co więc oznacza "goofy-foot", o którym czytamy widzimy w pierwszym panelu? Chodzi po prostu o pozycję na desce:

Trochę jak praworęczność i leworęczność!

Dlaczego więc Bob Haney pisał w takich detalach o tym, że nikt nie surfuje w nietypowej pozycji? Zdradzę wam sekret: w momencie pisania tego zeszytu miał on 40 lat, więc być może nie był kompletnie zorientowany, jeśli chodzi o nastoletnią terminologię! Wykonał zapewne swój research; odnalazł młodzieżowe pojecie goofy-foot związane z surfingiem, okrasił nim narrację, ale znawcą deski raczej nie był.

Przechodząc do tańca: watusi, swim, monkey, frug! Na wszystkie aż brakowałoby tutaj miejsca, ale weźmy ostatni z nich, frug. Wikipedia podaje: 

It evolved from another dance of the era, the Chicken. The Chicken, which featured lateral body movements, was used primarily as a change of pace step while doing the Twist. As young dancers grew more tired they would do less work, moving only their hips while standing in place. They then started making up arm movements for the dance, which prompted the birth of the Swim, the Monkey, the Dog, the Watusi, the Mashed Potato, and the Jerk.

Piękne są te nazwy! Dla ilustracji: w 1969 powstał musical Boba Fosse'a Sweet Charity, w którym jednym z numerów jest właśnie scenicznie odpicowany frug: 

No i w końcu: jeśli chodzi o motocykle, dlaczego z nazwy wymieniona jest akurat Honda? Jest to zasługą kampanii reklamowej z początku lat '60:

"You meet the nicest people on a Honda!"

Motocykle miały wówczas - i nadal chyba mają - reputację niebezpiecznego, buntowniczego pojazdu. Japońska firma Honda wchodząc na amerykański rynek postanowiła zmiękczyć ten wizerunek powyższym sloganem: hondy miały być nie dla wyrzutków w skórzanych kurtkach i z petem w zębach, a dla ułożonych studentów i spokojnych pań domu. Był to ogromny sukces; na pytanie czy mogę kupić motor? młodzi ludzie słyszeli od rodziców no dobra, ale wyłącznie hondę! 

PYR PYR PYR PYR PYR

Nastoletni Legion Superbohaterów ukazywał realia lat '60 pod płaszczykiem futurystycznego trzydziestego wieku; Teen Titans mogą pozwolić sobie na pełną dosłowność w portretowaniu epoki - w tym cyklu mniej skupimy się więc na ewolucji komiksu (bo po co powtarzać analizę trendów z wpisów o Legionie), a bardziej na historyczno-kulturowych detalach - jak te powyższe! Nie wiem jak wy, ale I'm having fun already!

Czas w końcu przejść do fabuły - obiecuję, że od tego momentu nie będę się aż tak często wcinał! Widzimy więc Tommy'ego, nastoletniego burmistrza na jeden dzień - oraz jego sweetheart, Judy:

Judy is a quintessential '60s teenage cutie!

Cóż to za problemy zaprzątają głowę młodego burmistrza? Po pierwsze: część dorosłych kompletnie nie wierzy w nastolatków, którzy na jeden dzień przejmują pieczę nad miastem; może i śmieci są elegancko zbierane, ruch na skrzyżowaniu sprawnie kierowany przez młodocianego policjanta, a pomnik w parku wypucowany jak nigdy - ale i tak znajdą się zgredzi marudzący sure... but could they handle a real emergency? Po drugie: ojciec Tommy'ego siedzi w więzieniu, więc chłopak ma też mocne problemy PR-owe.

A za co właściwie siedzi stary Tommy'ego?, zapytacie; ano standardowo - był szalonym naukowcem, który przy pomocy niezwykłego serum przeistoczył się kiedyś w rozpadającego się na części olbrzyma i terroryzował niegdyś miasteczko. Któż z nas nie ma w rodzinie kogoś takiego?

Bob Haney nie marnuje w scenariuszu czasu; ledwie tylko Judy się ulatnia, zza okna słychać wołanie: look out! He's come back -- The Separated Man! Wielka łapa demoluje okolicę! 

PROF. HOLMES BREAKS JAIL

Czas wezwać Tytanów - oczywiście przez ham radio! Amatorskie radio było w Stanach hobby popularnym wśród młodzieży i dorosłych; na częstotliwościach specjalnie do tego przeznaczonych można było (i nadal można!) pogadać z osobami z innych miast - czy nawet stanów. Wypadało znać odpowiednie kody i umieć obsługiwać sprzęt; był to więc zawsze odrobinę geekowski sposób spędzania czasu, taki internet przed internetem. W szkołach powstawały amatorskie kluby radiowe; fajnie było skontaktować się na falach z kimś z innej okolicy, a niejedna amerykańska osobistość radiowa zaczynała od nadawania i odbioru w ten sposób!

Zabawna jest też etymologia ham radio: nie jest to, wbrew pozorom, żaden skrót. Określenie to zaczęło karierę jako pogardliwe określenie osób, które nie umieją dobrze posługiwać się telegrafem i alfabetem Morse'a; są ham-fisted operators, mają po prostu łapy niezgrabne jak dwie szynki. Stąd właśnie połączenie pomiędzy szynką a amatorskim, niezgrabnym poziomem działania - tu mamy ham radio, ale przecież już nawet na tym blogu korzystałem z określeń ham actor czy ham it up. Jak to jednak bywa w ewolucji języka - hobbystyczni radiowcy przejęli ten epitet jako własną oznakę honoru i sami zaczęli się tak określać; pojawiła się też backformation akronimu HAM do "Hobby AMateur", ale wszyscy wiedzieli, że to tylko dowcipny wtórny wymysł.     

Sygnał ham radio zostaje odebrany; czas na Tytanów!

"I can do antyhing any boy can do -- and better!"

Niby więc Tytani ruszają do akcji z pozwoleniem dorosłych, ale spójrzcie, jak przekorne są ich kwestie! Trouble caused by some adult, I bet! / Oh, mother, stop babying me! / If people followed that advice, nothing great or brave would ever be done! Robin tymczasem tłumaczy Batmanowi, że po wydarzeniach w Hattons Corner założyli młodzieżowy klub, który odpowiada na wezwania o pomoc od innych nastolatków. 

A pomoc jest potrzebna; po powrocie Separated Mana tłum dorosłych chce dosłownie zlinczować Tommy'ego. Na szczęście Judy przychodzi mu z pomocą i łapie chłopaka na swoją hondę. Judy is overall awesome:

"Go, little honda, go!"

Wielka stopa próbuje zagrodzić nastolatkom drogę, ale Judy przeskakuje ją na motocyklu i dowozi Tommy'ego do lokalnego teen clubhouse. Akurat na czas, by powitać Tytanów:

Wejście pod ramiona bardzo w stylu wcześniejszej Golden Age! Podziwiajcie też nastoletnie zakola Robina.

Tommy tłumaczy przybyłym, że jego ojciec nie jest tak naprawdę zły; niszczycielski szał jest wyłącznie skutkiem ubocznym eksperymentalnego serum, które zamienia go w gigantycznego Separated Mana:

Nie będzie lepszego miejsca, by to napisać: łotr w postaci krostowatych, gigantycznych, latających części ciała jest cudownie surrealistyczny!

Nie ma jednak czasu na długie retrospekcje; teenage clubhouse zostaje zaatakowany przez ogromne stopy, które pragną dosłownie nakopać młodym. Uczepiony jednej ze stóp pojawia się też... ojciec Tommy'ego?

With a giant novelty syringe in his hand!

To chyba najlepszy dowód, że tym razem monstrum nie jest wcale profesor Holmes! Tommy tłumaczy, że jego ojciec musiał mieć dobry powód, by uciec z więzienia... i szybko znajduje poparcie Wonder Girl:

Judy being awesome, odcinek kolejny: Amazonka czy nie, jeśli zaczniesz przystawiać się do jej chłopaka - you are going to Fist City!

W nieśmiertelnych słowach Loretty Lynn:

You've been makin' your brags around town
That you've been a lovin' my man
But the man I love
When he picks up trash
He puts it in a garbage can
And that's what you look like to me
And what I see's a pity
You better close your face and stay outta my way
If you don't wanna go to Fist City!

Krok dalej, a pierwsze pojawienie się Donny Troy byłoby jej ostatnim! Amazonka jednak na szczęście hamuje się z zalotnymi komentarzami, a Tytani ruszają do roboty - lecz nie samotnie! Do działania zostaje bowiem zaprzęgnięta lokalna młodzież:

HONDA SQUAD REPRESENT!

Separated Man wyraźnie czegoś szuka, gdyż miasteczko przemierza jego latające oko. Latające oko, które płacze płonącymi łzami:

Strzykawa profesora Holmesa jest doskonała!

Możecie też poznać, że jest naukowcem, gdyż nie mówi po prostu it's hot - o nie, the Fahrenheit's terrific! Kim więc jest właściwie nowy Separated Man - i czego szuka?

To kumpel spod celi profesora - wychodząc z zakładu wykradł serum!

Profesor uciekł z więzienia, by powstrzymać kryminalistę; po to właśnie ma swoją strzykawę - musi wbić ją w serce Separated Mana. Młodzież wraz z profesorem starają się więc sformułować jakiś plan działania, ale zza wzgórza wyłania się wielkie podsłuchujące ich ucho: 

♫ Więc gaz do dechy i wypuszczam czad / Z aparatury co ma tysiąc wat ♫

Tak jest, ucho zostaje przegnane Beatlesami z przenośnych tranzystorków! Przyłączcie się do jego przeganiania; głośność w górę i jedziemy! Louder! LOUDER!

Najlepsza Silver Age story - czy najlepsza Silver Age story? Ucho nie daje rady młodzieżowym rytmom, a Wonder Girl rzuca się za nim w pogoń. Trzeba w końcu zlokalizować korpus z sercem!

Patrzcie - latająca gęba jest pełna tajemnic! Wyraźnie ma w środku jezor i czarne gardło; dokąd prowdzi ta pozawymiarowa paszcza? Jak dmucha, skoro nie ma płuc?

Donna ucisza latającą gębę pakując do niej billboard (reklamujący taśmę klejącą, for some extra irony). Robin popełnia tymczasem classic blunder:

Opuszczona latarnia na plaży? I nie roi się tam od nastolatków? Nie wierzę, sam spędzałbym tam pół życia, gdybym jako dzieciak mieszkał w Midville!
 
Nadchodzi ostateczna konfrontacja! Separated Man składa się do kupy, by zaatakować laboratorium profesora. Wszystko, po raz kolejny, w rękach młodzieży! Sekwencja ta jest tak cudowna, że nie śmiem przerywać jej komentarzem:

"We'll defeat you...
 
...with the power of...

...SURFING!"
 
Finałowy cios zadają Tytani: Wonder Girl uses the power of bondage! i krępuje giganta; Aqualad uses the power of controlling fish! i na grzbiecie manty przywozi resztę ekipy na plac boju; Flash uses the power of super speed!, aby błyskawicznie zanurkować z Robinem na dno morza; Robin uses the power of ???!, by wbić strzykawę z anty-serum w serce Separated Mana. 
 
"What a gal!"

Robin, jak widzicie, trochę marudzi, ale z pomocą Kid Flasha i Aqualada daje jednak radę. Zwycięstwo! W miejscu potwornego giganta pojawia się kolega spod celi profesora; zagrożenie zażegnane. Czas na triumfalny powrót na falach!

Znajdźcie bardziej '60s panel; I dare you, I double dare you!
 
Separated Man zostaje pokonany; Tommy ściska się z ojcem; wszyscy doceniają starania nastolatków - i jedyną łyżką dziegciu w finale jest to, że profesor musi wrócić do więzienia odsiedzieć grzecznie resztę wyroku. Dura lex, sed lex! Otrzymuje jednak przynajmniej zapewnienie, że ucieczka nie będzie mu policzona za złe; wyrwał się w końcu z zakładu w słusznej sprawie.

Uwielbiam tę historię! Wszystko jest tu idealne: może i ostatnia sekwencja to klasyczna superhero action - coś nasi Tytani musieli w końcu mieć do roboty - ale cała podbudowa jest wspaniała. Surrealistyczny łotr zostaje dosłownie pokonany dzięki atrybutom wieku nastoletniego: motorkom Hondy, Beatlesom z radyjek tranzystorowych oraz surfingowi! Podobała mi się para drugoplanowych bohaterów: Tommy i Judy byli super, on jako zaradny chłopak starający się wyjść z cienia ojca-szalonego naukowca, ona dosłownie jako bohaterka akcji na motorze. Gdybym to ja miał stworzyć jakąś Silver Age "between the panels" story, to jak nic wróciłbym do tych jednostrzałowych postaci i napisał fabułę z Tommym i Judy just being awesome in the sixties. A potem może i jeszcze w kolejnych dekadach!

Niech to bedzie nasza lekcja na dziś: nie trzeba wcale należeć do Teen Titans, by być szałową postacią. Bądźcie więc szałowi i szałowe w nadchodzącym tygodniu, a my widzimy się w kolejnych Panelach na niedzielę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz