piątek, 22 kwietnia 2022

Recenzja planszówki: Seikatsu

Gdy pod koniec grudnia napiszę kolejne planszówkowe podsumowanie roku - Seikatsu, jak wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi, pojawi się tam z całkiem niezłą pozycją! Przyjrzyjmy się więc już dziś tytułowi, który był dla mnie jedną z największych cute little surprises ostatnich miesięcy.

To są ptôczi!

Seikatsu (tytuł oznacza ponoć "życie") kupiłem kompletnie spontanicznie, właściwie w ciemno. Jeden ze sklepów czyścił magazyny i wystawił ją w promocyjnej cenie (jakieś 40 zł) - a że gra wygląda ładnie i ma solidne komponenty, zaryzykowałem. Było warto!

Są ptôczi i są rëbë!

Seikatsu to abstrakcyjna gra logiczna pomyślana dla dwóch lub trzech osób. Po kolei wykładamy na planszę masywne plastikowe żetony reprezentujące dalekowschodni ogród; każdy symbolizuje jednocześnie gatunek ptaka (jeden z czterech) oraz kwiatu (również cztery). Jeśli zagrany przez nas ptak jest tego samego gatunku, co sąsiad leżący już na planszy - otrzymujemy natychmiast punkty za stworzenie stada (po jednym za każdego stykającego się ptaka, ze świeżo dołożonym włącznie). Proste!

Początkowy stan planszy - startujemy jednym żetonem wyłożonym na gracza, by od początku było na czym budować strategię!

Haczyk tkwi w zliczaniu punktów za kwiaty. Dzieje się to dopiero na koniec gry; sprawdzamy wtedy, ile kwiatów danego koloru znajduje się w liniach biegnących od nadrukowanej na planszy pagody w naszym kolorze. Kwiaty, w odróżnieniu od ptaków, nie muszą się stykać, ale powinny znajdować się w jednym rzędzie: samotny kwiatek daje tylko punkt, ale cały zapełniony tym samym kolorem rząd sześciu pól - aż dwadzieścia jeden.

Tu niebieski gracz (spójrzcie na kolor na boku planszy) ma w górnej linii trzy fioletowe kwiaty oraz rybi staw-jokera, czyli tak naprawdę cztery. Niezły wynik!

Żetony losujemy z woreczka, a w ręce trzymamy zawsze po dwa; bardzo zresztą satysfakcjonujące w swojej fizyczności i ciężarze. Który wyłożyć i gdzie, by jednocześnie powiększyć własny kolor ogrodu i zablokować cudzy? Kiedy natychmiastowy zysk za stworzenie ptasiego stada jest wart zrezygnowania z kwiatów? No i w końcu - jak wykorzystać staw, który stanowi jokera. by joker ten był wart jak najmniej dla innych? Bo przecież staw, koniec końców, punktuje nie tylko dla zagrywającego, a dla wszystkich przy stole!

Stan planszy po zakończeniu partii! Obojętnie, czy gramy we dwójkę czy w trójkę - wykładamy wszystkie żetony ogrodu. Różowy liczy kwiaty w pionowych kolumnach; niebieski i zielony - w rzędach zaczynających się u stóp ich pagód.

Pudełko mówi "do 30 minut", ale nasze partie rzadko trwały ponad dziesięć. Zasady, jak przystało na grę logiczną, są króciutkie i proste; sercem rozgrywki jest nie z interakcja kolejnych warstw złożonych reguł, a szybkie, taktyczne decyzje. Podtytułem Seikatsu jest "gra perspektyw" - trzeba więc będzie nieustannie myśleć o planszy z punktu widzenia innych graczy: pole gry jest wspólne, ale każdy punktuje za inne linie. To prosty twist, ale oddala grę od banalnej zabawy w kółko i krzyżyk.

 

GIPF - klasyk gier abstrakcyjnych! Całą tę serię gorąco polecam, chociaż wizualnie może wydawać się niepozorna.

Dlaczego nasza liczba partii w Seikatsu lawinowo rośnie? Bo jest to świetna gra na deser, akurat na domknięcie wieczoru. Mamy ochotę zagrać w coś jeszcze, ale nie w pełnowymiarową pozycję na godzinkę i więcej? Seikatsu trafia na stół. Ale czy gra ta może zaoferować coś, czego nie znajdziemy w klasycznej serii gier logicznych GIPF? GIPFy to wyjątkowo eleganckie i minimalistyczne projekty, zarówno od strony mechanicznej, jak i wizualnej. Seikatsu, ze swoimi pagodami i kwiatami, ma więcej klimatu... ale opłaca to odrobinę czytelnością: szczególnie na początku musiałem się skupić, by odróżnić fioletowe i różowe wieńce kwiatów (po paru partiach problem jednak zniknął). Jest to też jedna z rzadkich gier zaprojektowanych z myślą o trzech osobach, i już za to należy się jej miejsce w mojej kolekcji! Tak, w wiele gier możemy zagrać we trójkę, ale tutaj jest to domyślny tryb. Warto jednak podkreślić, że we dwójkę Seikatsu działa równie dobrze: co prawda mamy jedną perspektywę mniej do śledzenia, ale i tak wykładamy na planszę wszystkie żetony z woreczka; nie ma tu sztucznych ograniczeń, na przykład zmniejszonego pola gry.

Pudełko zawiera planszę, woreczek, żetony oraz drewniane znaczniki punktów; dużo w nim powietrza, ale trudno mi robić z tego zarzut - jego rozmiar dyktuje złożona na cztery plansza.

Seikatsu raczej nie będzie niczyją ulubioną grą (na to jest zbyt krótka i lekka), ale to bardzo porządnie wykonany abstrakt. Może nie danie główne planszówkowego wieczoru, ale świetna przystawka czy deser! It just feels nice and cozy; dziesięciominutowa partia nie przepali wam zwojów mózgowych, lecz poczujecie przyjemne zaangażowanie w śledzenie rozrastającego się ogrodu. Trudno tu o długofalową strategię; raczej płyniemy z falą losowo dobieranych żetonów niż planujemy przemyślane kombinacje na kilka tur do przodu. Jeśli abstrakty z serii GIPF sprawiają czasem wrażenie walki na noże, to Seikatsu to okładanie się miękkimi piankowymi pałkami - BOMF BOMF BOMF, wszystko jest bezbolesne i wyluzowane. Cztery punkty dla mnie - trzy dla ciebie, następna tura! Nie sposób właściwie wykonać tu majsterszyku kończącego z miejsca rywalizację; wszyscy spokojnie punktują - my musimy po prostu zapunktować marginalnie wyżej.

Żetony są duże, a nadruki solidne - nie zauważyłem uszkodzeń, choć tłuką o siebie i obijają się w woreczku non stop!

Seikatsu to drobiazg, planszówkowy filler - ale okazała się dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Właśnie takiej gry - ładnego i kolorowego deseru na zakończenie wieczoru - brakowało mi od jakiegoś czasu! Doceniam też intuicyjne, przejrzyste reguły: byłem w stanie wyciągnąć Seikatsu przy świątecznym stole, gdzieś pomiędzy kawą, drinkami i ciachem - i świetnie bawiliśmy się z rodziną przy kilku partiach z rzędu! W zachęceniu do zabawy pomaga barwna, dalekowschodnia estetyka; wyróżnia ona tę grę wśród innych tytułów abstrakcyjnych, które często trzymają się szachowej kolorystyki. Za 40 złotych - it was a steal; aktualnie grę można dostać w okolicach 60-80 zł. Biorąc pod uwagę jakość wykonania - masywne żetony, woreczek, drewniane znaczniki punktów - to całkowicie uczciwa cena!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz