Co jest jedną z największych przyjemności w grach deckbuildingowych? Usuwanie z talii słabych kart! Dla nowicjuszy zrozumienie wagi tej czynności stanowi rytuał przejścia: dlaczego mam zniszczyć własną kartę, która mimo wszystko daje mi jakieś (nieduże, bo nieduże) profity? Wtedy przychodzi moment olśnienia: oooch, bo dzięki temu będę częściej dociągać te lepsze karty! Tak jest, mechanizm usuwania na stałe kart z talii pozwala usunąć z niej zbędny tłuszczyk i zamienić ją w prawdziwą lean, mean card machine. Forever Evil - trzeci base set systemu DC Deck Building (pierwszy i drugi opisywałem w poprzednich wpisach) - skupia się właśnie na tym aspekcie zabawy!
![]() |
GRRR WRRR JESTEŚMY TACY ŹLI |
Tematycznie pudło to jest inspirowane - big surprise - crossoverowym wydarzeniem Forever Evil z ery The New 52. Ekspresowo streszczając: pamiętacie mitologiczną Pandorę, która wypuściła z puszki wszelkie nieszczęścia tego świata? Otóż pojawia się ona znowu w uniwersum DC i okazuje się, że jej puszka to nie pojemnik, a brama. A konkretnie - brama do alternatywnej Ziemi, na której wszyscy są źli; the birthplace of evil! Tamtejsza wersja Justice League - złowrogi Crime Syndicate - przedostaje się na Ziemię, wkopuje bohaterom i ogłasza, że planeta należy teraz do nich... losy świata są więc w rękach naszych lokalnych złoczyńców, którzy nie dadzą sobie przecież odebrać planety! Dlatego właśnie - zamiast standardowych bohaterów - wcielamy się tym razem w łotrów, who do the right thing for all the wrong reasons.
![]() |
Siedem nowych postaci! |
Oto nasze łotrowskie towarzystwo! Poza odwróceniem terminologii i koloru kart funkcjonują dokładnie jak superheroes z pozostałych edycji. Co więc wnoszą pod kątem zdolności?
Black Adam zaczyna z grubej rury: po zagraniu pierwszej superpower w turze możemy ją zniszczyć. Niszczona karta nadal wypala (dostajemy więc z niej premię do power i inne efekty), ale zamiast na discard wędruje na stosik kart usuniętych z gry. W rewanżu - ciągniemy kolejną (i od razu możemy ją zagrać, jest więc potencjał zbudowania wybuchowej tury)... oraz otrzymujemy jeden VP, victory point. A cóż to za nowość?
Standardowo zdobywamy na koniec gry punkty zwycięstwa nadrukowane na kartach. Aby niszczenie kart nie redukowało końcowego wyniku, wprowadzono więc żetony - najprościej rzecz ujmując, karta zostaje przekonwertowana na gołe punkty, dzięki czemu talia może być cieniutka, a perspektywa zwycięstwa - nadal realna! Wracając jednak do Black Adama: nie jest to postać dla osób o słabych nerwach i może wydawać się nieintuicyjna, ale warto dać mu szansę - poświęcanie kart dla krótkoterminowych korzyści to jeden z wiodących tematów Forever Evil.
Lex Luthor zapewnia dosyć prostolinijną premię, zachęca też do kupowania większej liczby tanich bohaterów... których może później poświęcać dla rozmaitych profitów, jak na komiksowego master manipulator przystało.
Harley Quinn to kolejna postać z prostą premią (zdecydowanie wolę designersko "draw a card" niż "+1 power"), ale warto podkreślić nową opcję: the first time you discard or pass a card. Efekty z Forever Evil dają bowiem bardzo wesołą i złośliwą możliwość przekazywania własnych kart innym graczom! Co może być lepsze niż zniszczenie bezużytecznej vulnerability? Wręczenie jej z uśmiechem komuś innemu, oczywiście!
Bizarro jest powodem, dla którego w poprzednim przykładzie użyłem vulnerability - zazwyczaj bardziej dokuczliwe weaknesses doczekały się postaci, która robi z nich użytek! Bizarro przekuwa słabości w siłę - co przyjemnie miesza w jednej z bazowych mechanik. Mamy też u niego klasyczne karciankowe "czego nie mówi ta karta" - otóż w tym przypadku nie mówi "once per turn", możemy więc zaryzykować napchanie discardu weaknessami, a potem wywalić wszystkie w jednym ruchu.
Deathstroke jaki jest, każdy widzi - bezpośrednio premiuje korzystanie z centralnej mechaniki setu i to właściwie tyle. Kruczek: niszczenie karty nie musi oznaczać niszczenia własnej karty - Deathstroke punktuje również wówczas, gdy rozwali coś w lineupie lub w talii przeciwnika.
Sinestro jest super solid all around: udało się wyprowadzić udany atak? Dodatkowy punkcik. Punkcik z jakiegokolwiek źródła? Dodatkowa karta; co prawda tylko raz na turę, but still - he's a beast.
Black Manta to pod kątem zdolności anty-Aquaman, więc tematyczność zachowana! Arthur odkładał swoje karty na szczyt talii, Black Manta posyła je na spód - korzyści zobaczymy później, ale to stałe przyspieszenie i przy dobrym planowaniu możemy ułożyć przy dnie (heh) jakieś szalone kombo.
![]() |
Skoro gramy jako złoczyńcy, to po drugiej stronie barykady zobaczymy tym razem bohaterów - i jedną bohaterkę! |
Stosik czekających na pokonanie superłotrów został w Forever Evil zastąpiony stosikiem superbohaterów - zamiast zmagać się (jak w komiksowym crossoverze) z Crime Syndicate (super-supervillains?) mamy więc okazję prostolinijnie sklepać poczciwego Supermana jako Lex Luthor.
Najbardziej kontrowersyjną nowością jest, jak zwykle, postać otwierająca stosik - w tym przypadku Flash. Pokonanie go daje dostęp do fantastycznej zdolności: draw 3, discard 1 zapewnia potężne filtrowanie ręki! Efekt kuli śnieżnej może być większy niż w przypadku Ra's al-Ghula z podstawki czy Vandala Savage z Heroes Unite, a rywalizacja o honor pokonania Flasha będzie zażarta od pierwszej tury. Wonder Woman i Superman demonstrują kolejną nową opcję - zagrywanie kart prosto ze stosu kart odrzuconych; teraz już nic nie opuszcza gry na zawsze. Constantine ma fajny, komiksowy flavor - jego efekt nie mówi nigdzie "you may"; po skorzystaniu z jego usług musimy zniszczyć jedną z kart. That's in the contract! Dorzuciłem też do zdjęcia Swamp Thing, który pokazuje nabieranie przez postacie stałej, mechanicznej tożsamości - Swamp Thing, for instance, cares about locations.
![]() |
Bezlitosne eliminowanie słabych kart to klucz do sukcesu; jako złoczyńcy nie możemy się cackać! |
Tu z kolei widzimy kilka z licznych kart pozwalających na przerzedzanie talii. Mają one zazwyczaj modułową budowę: zniszcz kartę lub +2 power/draw a card/inny profit. Osobną kategorię stanowią efekty niszczące tylko wybrany typ karty - na przykład superpower - ale dające premię do mocy równą kosztowi tej usuniętej. Precyzyjne wypalenie takiego efektu pozwala często z miejsca zgarnąć kolejnego herosa ze stosu!
![]() |
Crime Syndicate również jest obecny! Nie, Ultraman nie ma nic wspólnego z Ultra Boyem. |
A żeby było tematycznie - oto kilkoro z członków Crime Syndicate. Łączy ich mechanika: niszczą rzeczy bezpośrednio w lineupie i stają się mocniejsi z każdą usuniętą (różną) kartą danego typu. Sprawia to, że zniszczone rzeczy lepiej organizować nie jak zwykle w jednym stosiku, a w kilku, z podziałem na typy - oszczędza to bólu głowy związanego z każdorazowym przeliczaniem.
![]() |
Cała nowa warstwa mechaniki! |
Wprowadzenie żetonów punktów zwycięstwa otwiera nowy mechaniczny teren: można je teraz, dzięki odpowiednim kartom, zdobywać, kraść lub wiązać z mocą efektów. Super, że Catwoman może w końcu coś ukraść!
![]() |
Kupowanie tych kart to zawsze taktyczna decyzja. W próżni są niemal bezużyteczne, ale... |
Mamy też cykl kart za 1 o marginalnych efektach, wartych całe 0 punktów zwycięstwa. Stanowią one tzw. sacrifice fodder - są stworzone po to, by dobrać je jako bonus przy zakupach i korzystnie zniszczyć. Cieszy też konsekwencja z doborem flavoru - Black Adam wykrzykujący swoje Word of Power to dokładnie to, do czego dążymy!
![]() |
Hej, Stargirl to jeden z nielicznych seriali, których stacja CW jeszcze nie skasowała! Co za czasy. |
Edycja Heroes Unite stała kombami - i są one nadal obecne w Forever Evil, choć w mniejszym natężeniu. Pandora wyposażona w fortunnie otwarty Box może dostarczyć sporo mocy, a Stargirl oraz jej Cosmic Staff tworzą uroczy mechanizm pozwalający pozyskiwać konkretne karty. Ten set stawia jednak mocniej na uniwersalność; jeśli Heroes Unite można było skrytykować za obecność "jednej karty na dwóch połówkach" (choć polowanie na połówki było emocjonujące!), tak tu mamy bardziej klocki Lego - wszystko łączy się ze wszystkim.
![]() |
Royal Flush to po naszemu poker królewski - najwyższa klasyczna kombinacja! |
Forever Evil nie ma kart "potęgowych" w rodzaju wcześniejszych Suicide Squad lub pierścieni z Heroes Unite; mamy za to Royal Flush Gang, który korzysta z nieco bardziej zawiłego wzorca. Gang daje bowiem n²+n punktów, gdzie n jest liczbą takich kart zagranych w turze poza pierwszą (czyli 2 za dwóch członków Gangu, 6 za trzech, 12 za czterech, 20 za pięciu...). By zrównoważyć potencjalne zyski, karty Gangu są warte 0 punktów - trzeba więc w trakcie gry nakraść tyle, ile się da; przy finałowym zliczaniu będzie już za późno! Podoba mi się też tematyczność Royal Flush Gang; korzystając z tej strategii dobieramy kolejne karty jakby właśnie po to, by stworzyć pokerową kombinację. Neat!
![]() |
10 punktów zwycięstwa... ale jest tu drobne "ale"! |
Karty punktujące są moim zdaniem ciekawsze niż w poprzednim secie i ładnie podkreślają mechaniczną tożsamość Forever Evil. Zarówno Phantom Stranger, jak i Deathstorm oczekują od nas intensywnego usuwania z talii tłuszczyku - i sami w tym pomagają!
![]() |
Bizarro Power jest odpowiednio bizarre! |
Pojawia się też kilka nowatorskich konceptów! Firestorm pozwala skumulować kilka mocy w jednej karcie; Bizarro Power dostarcza solidnej czwórki i topi cały stół w weaknessach (właściciela też!), zaś Mallet to jedno z narzędzi pozwalających podrzucać innym kukułcze jaja. All in all - lots of diverse fun!
![]() |
Druga strona kartonowego znacznika opisuje jego dokładne działanie. Dobrze mieć taką przypominajkę; zawsze ogranicza to konieczność sięgania do instrukcji! |
Broadsword łamie jedną z pozornie świętych reguł deckbuilderów: umożliwia niszczenie cudzych kart. Co prawda atak ten można zablokować i obejmuje on wyłącznie słabsze karty, ale sam efekt psychologiczny robi swoje! Ważne jednak, że nie rozbalansuje rozgrywki - nie można zniszczyć komuś tego Deathstorma, dookoła którego budował strategię, ani przerzedzić Royal Flush Gang. Cold Gun wprowadza kolejną prostą mechanikę - ice tokens służące do "zamrażania" i rezerwowania kart do kolejnej własnej tury. To niepozorna opcja, która jednak dostarcza ciekawych dylematów - zabezpieczyć planowany zakup czy może powstrzymać przeciwnika przed położeniem łapy na pożądanym elemencie jego talii?
Forever Evil to dla entuzjastów DC Deck Building zakup obowiązkowy. Heroes Unite stanowi w dużej mierze rozwinięcie oraz delikatną ewolucję tego samego, co podstawka; tu zaś środowisko jest wybitnie odmienne. Łatwy dostęp do niszczenia kart skutkuje tworzeniem małych i zgrabnych talii, które rotują ekspresowo; odrębne od kart żetony punktów zwycięstwa dodają do rozgrywki dodatkowy wymiar. Forever Evil to, według mnie, najlepszy drugi krok po ograniu podstawki - i polski wydawca doszedł chyba do tego samego wniosku, gdyż edycja ta dostępna jest na naszym rynku pod tytułem Wieczne Zło!
Gdybym czegoś miał się czepić, byłaby to konieczność traktowania stosu kart zniszczonych jako nowej strefy gry - liczba interakcji sprawia, że dobrze segregować go przynajmniej według typów. Drugą drobną bolączką jest wykorzystanie grafik z komiksowej ery The New 52 - nie są może jakieś fatalne, ale estetycznych zachwytów tu nie przeżyjecie. Projekty postaci i strojów często są przeładowane, styl kreski to raczej wyrobniczy crossover house style, no i - przede wszystkim - są to ilustracje wyjęte prosto z komiksowych stron, nie stworzone specjalnie na potrzeby gry. Z jednej strony: łapię się na myśleniu "o, fajnie, pamiętam tę scenę"; z drugiej: kompozycje i kadrowanie cierpią przez wtłoczenie grafik w karciane ramki.
Wskazywanie ulubionych rozszerzeń do DC Deck Building to nieco jak klasyczny dylemat z wybieraniem ulubionego dziecka, ale Forever Evil to set tak dobry, że poleciłbym go nie tylko osobom lubiącą tę konkretną karciankę; poleciłbym go wszystkim lubiącym karcianki - w ogóle, jakiekolwiek. To samowystarczalne pudło, do którego jakimś cudem spakowano worki zabawy i kilogramy ciekawych decyzji - zaś polską edycję, Wieczne Zło, można upolować już za mniej niż 90 złotych! To cena kilku boosterów Medżika, a przelicznik "złotówka na godzinę zabawy" jest tu nieskończenie korzystniejszy.
Go get it, everybody. It's that good.
~.~
Więcej o DC Deck Building oraz Marvel Champions możesz znaleźć tutaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz