niedziela, 2 października 2022

Panele na niedzielę: The Return of the Mad Mod!

Aye me duckies, it's ye Mad Mod again! Krawiec-kryminalista knuje, a Tytani po raz kolejny udają się na gościnne występy w Wielkiej Brytanii. Ostatnio Bob Haney skupiał się w podobnych okolicznościach na scenie muzyczno-młodzieżowej; dziś nasza drużyna zaliczy rajd po najsłynniejszych atrakcjach Zjednoczonego Królestwa. So - let's get started! Historia: The Return of the Mad Mod; autor: Bob Haney; data: wrzesień-październik 1968! 

Groovy liternictwo nie jest już zamknięte wewnątrz magazynu; trafiło dumnie na okładkę!

Nick Cardy wywalczył więcej swobody w projektowaniu okładek - i zdecydowanie to widać; do lamusa odeszły już chaotyczne, bezpłciowe kolaże, które charakteryzowały pierwsze numery Tytanów. Ale że czeka na nas nasz wspaniały przyjaciel Mad Mod, odpuśćmy sobie dywagacje na temat okładki (choć byłoby nad czym dywagować!) i zadajmy rytualne pytanie: co tam dziś słychać w latach sześćdziesiątych? 

Otóż Tytani otrzymali zaproszenie na bliżej nieokreślony Command Performance.  Cóż to takiego? Ano uroczysty występ artystyczny na osobiste życzenie koronowanej głowy! Żeby nawet do wpisu o brytyjskiej przygodzie wprowadzić nieco wątków amerykańskich - oto Marilyn Monroe zaproszona na taki właśnie Royal Command Performance i wymieniająca uprzejmości z królową:

29. października 1956, Empire Theatre w Londynie

Od tego wydarzenia minęła już ponad dekada, ale ceremoniał nadal jest podobny: Tytani, niczym Marilyn, stoją przy czerwonym dywanie i czekają na królewskie powitanie.  

Ale gdzie jest Robin?

Tego dowiemy się w swoim czasie, a na razie zwróćmy uwagę na autorskie podpisy! Jesteśmy u przełomu Silver oraz Bronze Ages; twórcy komiksów przestają już być anonimowi, a doczekują się uznania i możliwości podpisania prac. Widzieliśmy to ostatnio w Hawk & Dove! Powyższy podpis nie jest zresztą pierwszym na łamach Tytanów:   

Dick Giordano w poprzednim numerze był jeszcze nieobecny - widać, że formuła podpisów ewoluowała!

Można więc chyba założyć, ze druga połowa roku 1968 to już okres nowych standardów relacji autorsko-wydawniczych w DC. Lecz dla nas ważniejsze będzie dziś pewnie to, że nim Tytani uścisną dłoń królowej, ktoś podpierdziela wnoszone właśnie berło: 

Metoda na haczyk opuszczony na nitce, niczym z przygód Toma i Jerry'ego!

Ale co lepiej niż nitka pasuje do... krawca? Tak jest, to on!

HOLY THIMBLES, IT'S THE MAD MOD! Wraz z jego markowym "me duckies"!

Tytani ruszają do boju, ale ich wysiłki są - szczerze mówiąc - żenujące:

 > BOP! <

Ach, od razu przypomina mi się pewien nietypowy heros z Silver Age, który - gdy został popchnięty do ostateczności - robił swoim przeciwnikom właśnie takie BOP! w łeb! Napiszę o nim z pewnością, ale nie dryfujmy dziś z dala od Tytanów - lepiej cofnijmy się nieco w czasie, by poznać przyczyny nieudolności drużyny. Here's how it's all started...

Nasz kwartet ma zróżnicowane zainteresowania!

Donna, Garth i Wally postanawiają iść poszaleć przed wielkim wydarzeniem - ale Robinowi nie szaleństwa w głowie; jako dobrze ułożony młody człowiek planuje on odbyć rozwijającą wycieczkę po historycznych atrakcjach Londynu:

"How cubed can you get?" Patrzcie też, jaki cwaniak - wystarczyło, że zaliczył jedną solową przygodę i reszta Tytanów to dla niego raptem "you kids"!

Ale los okazuje się przewrotny!

Lol, po co szedłeś zwiedzać lochy, skoro nie chciałeś być w nich zamknięty?

Najlepsze jest to, że powyższy panel to dosłownie cały wątek Robina zamkniętego w lochu; żadnego wprowadzenia, żadnego wyjaśnienia - bach, Robin jest w tym zeszycie zamknięty w Tower, deal with it!

A skoro już wiemy, gdzie zniknął Boy Wonder - wróćmy do teraźniejszości! Kid Flash rzuca się w pogoń za uciekającym z berłem Mad Modem, ale - być może przez wyspiarski klimat - szybko uchodzi z niego para. By kontynuować pogoń, musi więc zajumać stojący pod pubem motor:

Albo Brytyjczycy są bardzo ufni, albo Kid Flash jest świetnym złodziejem!

Prang 'im? Według Cambridge Online Dictionary prang to brytyjska slangowa wersja naszego "stuknąć"; ot, walnąć kogoś na drodze, ale bez poważniejszych konsekwencji. Chociaż Kid Flash ucieka wkurzonym Brytyjczykom, niedługo później wznosi się mgła i chłopak wjeżdża prosto w przydrożny stóg siana. Wally ma jednak (jak zwykle) więcej szczęścia niż rozumu - i wędrując we mgle znajduje gang Mad Moda w pobliskim pubie; cała English countryside jest po prostu zawalona pubami.

Czas na British English z Mad Modem! "Ruddy" - grzeczniejszy zamiennik słówka "bloody"; "boodle" - pieniądze, szczególnie zdobyte nielegalnie (akurat to słówko obecne jest również w slangu amerykańskim).

Yer the tiptop most! - bardzo podoba mi się ten zwrot, chyba sam zacznę z niego korzystać! Wally'emu udaje się podsłuchać, że Mad Mod ukrył berło in the 'orse's ear! "Chalk" another one fer the Mad, Mad Mod! To zagadka jakby wyjęta z numeru z kosmicznym didżejem i laserowym desperado; tym razem rozwiązaniem jest... 

...jeden z angielskich białych koni, tzw. hill figures!

Wikipedia podaje, że koni takich jest w Wielkiej Brytanii - w zależności od kryteriów - 16 lub 17. Część podobnych hill figures to faktycznie stare dzieła - przede wszystkim koń z Uffington datowany na jakiś tysiąc lat przed naszą erą - ale większość powstała w osiemnastym wieku lub później.

Biały koń z Westbury!

Ledwie jednak roześmiany Kid Flash podnosi berło, zalicza od Mad Moda tzw. kokosa pięścią w szczyt głowy i traci skarb. Gdzie twoja czujność, Wally! Ostatkiem świadomości chłopak łapie jednak, że Mad Mod zamierza udać się do monster's bathtub. Mowa oczywiście o jeziorze Loch Ness; cynk o tym dostaje Aqualad, ale i jemu coś dziś nie idą heroiczne wyczyny:  

VUUUUSSSH!

A że Mad Mod, jak to porządny supervillain, lubi zgładzać swoich przeciwników w odpowiednio ironiczny sposób - przykuwa on Aqualada do ściany w zrujnowanej wieży nad jeziorem. Pamiętajmy, po godzinie bez kontaktu z wodą nasz chłopak wyzionie ducha! Dlaczego Mad Mod chce zabić Aqualada, ale Kid Flashowi darował? Pewnie z litości; wielokrotnie widzieliśmy już, że Kid Flash nie jest zbyt bystrym chłopcem, więc trochę go jednak szkoda.

W wykaraskaniu się z tarapatów pomoże Garthowi...

...wściekle różowy potwór z jeziora, którego nasz chłopak wezwał telepatycznie - bo, jak Aquaman, potrafi komunikować się z wodnymi stworzeniami!

Ej, zaraz, zaraz - nie tak dawno mówiliśmy o tym, jak to lata '60 były drwiącym z przesądów okresem celebracji postępu oraz nauki; ba, Tytani wyśmiali nawet dokładnie koncept jeziornego monstrum, a tu... potwór z Loch Ness? Moja hipoteza jest następująca: nauka i rozum królują w prawdziwym świecie, którym dla Boba Haneya są Stany Zjednoczone; Wielka Brytania to fikcyjna kraina, w której można się w takie rzeczy bawić. I mean, come on; królowa w koronie, kradzież berła, gwardziści w dziwnych strojach, zamykanie kogoś w lochu? The United Kingdom is just not real; it's a fantasy realm, tak jak planeta Orando z Legionu Superbohaterów.

Schemat się powtarza; nim Mad Mod zostawił Gartha na wysuszenie na śmierć, wspomniał coś o druid's delight. Kiedy oswobodzony Aqualad nawiązuje kontakt z Wonder Girl, ta leci od razu ku Stonehenge... akurat na czas, by zobaczyć z ukrycia Mad Moda podnoszącego dźwigiem kamienny blok i ukrywającego pod nim berło. Gdy krawiec odjeżdża, Donna próbuje podnieść menhir - ale przychodzi jej to z ogromnym trudem: 

Przyczajeni obok miejsca kultu druidzi pragną wciągnąć Donnę w swoje rytuały! Mówiłem, że Wielka Brytania to fikcyjna kraina.

Mad Mod orientuje się, że w Stonehenge wybuchła jakaś draka - cofa więc ciężarówkę... i rusza wraz z gangiem odzyskać berło. Z pomocą Donnie przychodzą druidzi, ale koniec końców Mad Mod dopada ją na solówę - a dzierży najstraszliwszą z najstraszliwszych broni!

NAPARSTKI!

Krawiecki cios wyłącza Donnę z gry - i Mad Mod po raz kolejny ucieka ze skarbem. Niepocieszonym Tytanom zostaje wyłącznie się przegrupować oraz czekać cierpliwie na rozwój wydarzeń; korzystając z wolnej chwili, postanawiają też zmienić ciuchy na świeże. Dbałość o higienę popłaca, bo tu właśnie był metaforyczny pies pogrzebany!

Krawiec wykorzystał ubrania w swoim przestępczym planie? Być nie może!

Czas już zmierzać ku finałowi: Tytani odnajdują kryjówkę Mad Moda ukrytą wśród klifów Kornwalii, ale krawiec nie zamierza tanio skóry sprzedać!

Ej, Donna, na pewno odzyskałaś moce?

TIRED: Wonder Girl is careless enough to get clocked by a British tailor; WIRED: Mad Mod is so awesome that he can punch out an Amazon with a rock! Dobra passa naszego krawca nie trwa jednak wiecznie - gdy próbuje ukryć się w nadmorskiej jaskini, przypływ łapie go z zaskoczenia i uwięziony criminal mastermind o mało nie tonie. W ostatnim momencie ratuje go jednak Aqualad: 

Aqualad jest szczodry - może i Mad Mod o mało go nie zabił, ale Garth przynajmniej zobaczył dzięki niemu wściekle różowego potwora z Loch Ness!

Berło odzyskane, Mad Mod ujęty - czego chcieć więcej? Podziękowań od królowej, rzecz jasna! Trójka Tytanów gnie się w ukłonach:

Królowa Elżbieta II (1926-2022) oraz Teen Titans (1964-????)

Na koniec zostaje nam urocza finałowa scenka! Zwycięska trójka wraca do hotelowego pokoju, gdzie zastają... naburmuszonego Robina:

Ta poza! He's just been sitting there and sulking.

Cały wypracowany cool Dicka gdzieś wyparowuje; Boy Wonder wyrzuca z siebie strumień narzekania, bawiąc drużynę... 

...i mnie! To trochę bardziej finezyjny dowcip, niż finałowy suchar rzucony wprost do czytelnika.

Mamy w tym zeszycie odrobinę symetrii - wcześniej Robin miał swoją solową przygodę; teraz, dla uczciwości, przesiedział cały zeszyt w lochu! Ogólnie rzecz biorąc, nie była to jedna z najlepszych przygód Tytanów; schematyczność dawała się we znaki (odbębnione indywidualne konfrontacje + wspólny finał), plan Mad Moda kompletnie nie trzymał się kupy (po kiego latał z tym berłem od atrakcji turystycznej do atrakcji?), a przede wszystkim - brakowało tego pierwiastka teen, który często stanowi o być albo nie być fabuł z Tytanami.

Ale - jeśli nie liczyć Gargoyle'a (a w 1968 nikt nie wiedział jeszcze, że stwór ten to w istocie Mister Twister) - mamy tu do czynienia z pierwszym powrotem łotra! Gdyby współcześnie szukać ikonicznych złoczyńców Tytanów, byliby to pewnie Slade Wilson, Trigon czy Brother Blood; z dzisiejszego spotkania wynieśmy więc, że jeszcze przed erą tych niegodziwców pierwszym powracającym nemesis drużyny był brytyjski krawiec nokautujący wrogów kastetem z naparstków! To właśnie oraz ten marudny Robin na koniec to zdecydowane highlights dzisiejszego zeszytu.  

Przekładaniec trwa! Następnym razem w Panelach na niedzielę pojawią się ponownie Hawk i Dove. Czy wiecznie skłóceni bracia dadzą radę (choćby na chwilę) odłożyć na bok animozje? No cóż, przekonamy się niebawem!

~.~

Missed an episode? Chronologiczną listę wszystkich naszych dotychczasowych spotkań z Tytanami możesz znaleźć klikając tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz