Rok 1967 - wyścig kosmiczny pomiędzy Stanami a Związkiem Radzieckim trwa, a większość kamieni milowych przełamano za Żelazną Kurtyną! Wystrzelenie Sputnika, podróż Łajki, pierwsza misja księżycowa i planetarna, Jurij Gagarin, Walentina Tierieszkowa... Amerykańskie osiągnięcia również były istotne, ale nie stanowiły podobnej medialnej sensacji. Oczywiście, to wielka rzecz, że Alan Shepard odbył lot w przestrzeń... ale bycie drugim człowiekiem w kosmosie to już jednak bycie drugim. Potężną zmianą na froncie kosmicznej rywalizacji miała być dopiero nadchodząca misja Apollo i transmitowane w telewizji lądowanie na księżycu w 1969!
W dzisiejszym numerze Teen Titans lądowanie to jest jednak pieśnią przyszłości: musimy zadowolić się krążącym na orbicie didżejem, kosmitami kradnącymi pomniki... oraz sucharami takimi, że i wam pewnie zabraknie tlenu. Autor: Bob Haney, historia: Large Trouble in Space-Ville, data: listopad-grudzień 1967!
![]() |
O, kosmita duszący Robina wygląda trochę jak Kilowog, późniejszy o niemal dwadzieścia lat sierżant-szkoleniowiec Green Lanterns! Raczej przypadek, ale czujność zawsze popłaca. |
Co tam dziś słychać w latach sześćdziesiątych? Otóż hen, wysoko na orbicie unosi się kapsuła kosmiczna, zaś w niej... dzielny astronauta? Otóż nie do końca - z przestrzeni nadaje niejaki D.J. Deejay, the first disk jockey in space!
![]() |
"Your frabjous one!" - szybki segment językowo-edukacyjny: "frabjous" to oczywiście słówko stworzone przez Lewisa Carrolla w poemacie "Jabberwocky", pełnym zresztą podobnych neologizmów - tak zwanych nonce words. Innymi sławnymi nonce words (choć z odmiennych przyczyn), są bouba oraz kiki. Eksperyment nadal świetnie działa! "Paulina, który z tych kształtów to bouba, a który kiki?" |
Kapsuła, w której unosi się D.J. Deejay, wyraźnie inspirowana jest wczesnymi modelami z projektu Mercury:
Strona historicspacecraft.com ma masę fajnych zdjęć - spójrzcie:
![]() |
Kapsuła Mercury MA-7, rok wystrzelenia: 1962! |
Można nawet zajrzeć do środka przez okienko! Nie będę kłamał, ten styl pojazdów kosmicznych zagnieździł mi się w głowie pewnie za sprawą rodzimego Tytusa, a konkretnie - trzeciej księgi jego przygód. Tytus kosmonautą został wydany w 1968, a więc rok po dzisiejszej przygodzie Tytanów - nic więc pewnie dziwnego, że widzimy na jego stronach podobną technologię!
![]() |
Miałem swego czasu stare wydanie - jeszcze to, w którym z oszczędności tylko co druga strona była kolorowa; przekopię chyba strych w poszukiwaniu tego skarbu! |
Wróćmy jednak do Tytanów, bo zdryfujemy gdzieś w kosmos jak D.J. Deejay! Do jego nadawanych z orbity imprezowych rytmów bawi się młodzież całego świata - Londyn, Paryż, Stany. I can't orbit without you, babe!
Mamy więc z początku zeszytu klasyczny luźny wstęp i goofing around, ale kryzys uderza jeszcze na tej samej stronie:
![]() |
Pierwszy raz widzimy salę treningową Tytanów! Ten mały basenik nie stanowi chyba dla Aqualada przesadnego wyzwania. |
Tytani gromadzą się przy odbiorniku, gdzie Deejay nadal nadaje - ale jakby stracił swój flow i dziwnie akcentuje słowa. You may not see me -- but you can sure hear old D.J. any day in space, rockin' the zingy wavelengths!
![]() |
"A code pattern in his patter!" |
Tytani biorą się więc za słuchanie Deejaya w poszukiwaniu szyfrowanych przekazów. Zabawmy się razem z nimi! And now, greedy ones, old D.J. is gonna groove a disc that'll really steal your uncle Teddy's mustache! Whoops! I goofed! Haven't got that one! Must have left it on ever-lovin' Mother Earth! Hey, down there! Rush more platters up here, you-all hear? Yeaaaaah!
![]() |
Ouch! Nie wydaje mi się, żeby w Dakocie Południowej działo się wtedy coś szczególnego - Kid Flash sugeruje więc chyba po prostu, że to trochę zadupie |
Zagadka nie była trudna - Tytani ruszają ku Mount Rushmore, gdzie można podziwiać wąsiska wujka Teddy'ego (Roosevelta)! Zwróćcie też uwagę, że pojazd naszej drużyny doczekał się własnej nazwy - Batman może mieć batmobil, ale Tytani mają teencopter!
![]() |
A cóż to za laserowy desperado? Also, LASEROWY DESPERADO is my new superhero identity! |
Tajemniczy złoczyńca celuje w pomnik swoim raygunem... i góra wznosi się w powietrze! Jest tylko jedno miejsce, gdzie Tytani mogą wylądować - na wspomnianych wąsach Teddy'ego Roosevelta:
![]() |
Ouch, Donna! |
Akcja jest dosyć chaotyczna - Laserowy Desperado dostrzega Tytanów i celuje w nich zielonym promieniem; Mount Rushmore zaczyna spadać, a nasza drużyna - lecieć w kosmos. Aqualad coś tam jęczy, że jest daleko od wody, ale Robin stawia go do pionu; amerykański pomnik jest ważniejszy niż jego nędzny żywot. Right now, four great guys need help! Wonder Chick -- can you stop Tom, Teddy, Abe and George from Smashville?
![]() |
Ouch again, Donna! Frazą "I cannot tell a lie" nasza Amazonka nabija się z klasycznego mitu związanego z dzieciństwem Waszygtona, kiedy to miał uczciwie przyznać się ojcu do ścięcia drzewka owocowego. |
Robin jest widać przerażony out of his mind, bo wpadł w jakiś nerd trance i tłumaczy wszystkim pojęcie stazy. Zanim Wonder Girl puści lasso, Kid Flash jakimś cudem wskakuje na zielony antygrawitacyjny promień jak na naprężony sznur i biegnie po nim do laserowego bandyty. It's kinda crazy, y'all - ale desperado reaguje z szybkością godną rewolwerowca:
![]() |
Pfffhaha! OK, Kid Flash, that one was actually pretty good! |
Wonder Doll! You gotta save the whole gig! Typowe, Robin; ain't she always? Generalnie dzieją się rzeczy niesłychane - Donna spowalnia jakoś opadającą górę, desperado daje dyla, a nasza drużyna zjeżdża po nosie Jeffersona:
Drużyna znajduje Kid Flasha dyndającego z konaru drzewa, więc suchary sypią się oczywiście niczym prosto z pudełka - well, well! I've heard of hang-ups before... but this?, i tak dalej. Poza pokiereszowaną dumą młody speedster jest jednak w niezłym stanie - drużyna zaczyna więc, z braku lepszych pomysłów, ponownie nasłuchiwać Deejaya.
![]() |
Pewnie żeby zrekompensować mu wiszenie na drzewie, Kid Flash choć raz odnosi jakiś triumf intelektualny - może i nieduży... ale mówimy w końcu o Kid Flashu! |
Drużyna buja się zatem w stronę Egiptu, a my w międzyczasie otrzymujemy wyjaśnienie intrygi. Dlaczego Laserowy Desperado kradnie sławne pomniki? Otóż otrzymał rozkazy i technologię od kosmity z okładki - który wysługuje się agentem, gdyż sam nie może wejść w ziemską atmosferę. Uh, dude, that's kinda what the spacesuit is for? Nasz space invader woli jednak wisieć na orbicie i terroryzować Deejaya oraz zmuszać go do wysyłania agentowi kodowanych instrukcji.
![]() |
No nie ukrywajmy - fabuła jest tu zlepiona z patyków i gumy do żucia, więc lepiej zbyt długo nad nią nie myśleć! |
Meanwhile in Egypt!
![]() |
Laserowy desperado jest teraz pustynnym rozbójnikiem! |
Trafieni antygrawitacyjnym promieniem Tytani lecą w różne strony: Robin wpada prosto w piramidę, u szczytu której atakują go sępy, zaś Kid Flash trafia w sam środek pustyni, gdzie przez brak znaków orientacyjnych biega w kółko - widać skończyła się już jego intelektualna złota passa. Pozostała dwójka stawia czoła innym zagrożeniom z miejsca kojarzonym z Egiptem...
![]() |
...krokodylom oraz ofertom matrymonialnym! |
Po rozważeniu wszystkich za i przeciw Donna decyduje się jednak nie zostać oblubienicą szejka:
![]() |
"I've no choice but to offend thee, effendi!" - ouch! |
Wszystko - jak zwykle - w rękach Donny; pamiętajmy o bardziej precyzyjnym tytule magazynu, Teen Titans: Wonder Girl i jej trzech przydupasów. Na przestrzeni kilku szybkich paneli Amazonka odnajduje chłopaków, lokalizuje teencopter, a Laserowy Desperado dostaje w zęby - dowiadujemy się, że to tak naprawdę notorious crook known as The Deliverer. Wolę mój własny nickname, ale OK! A ponieważ The Deliverer wysłał już Sfinksa w kosmos, zaś w zeszycie zostały jakieś cztery strony, Robin wyprowadza drużynę z Egiptu (...z domu niewoli...) do najbliżej U.S. rocket base. W bazie wsiadają do rakiety i lecą w kosmos - ot tak, po prostu!
![]() |
"Boy Wonders have a way of getting their way" - pokuszę się tu o sformułowanie Pierwszego Prawa Tytanów: odpowiedzią zawsze jest granat-cytrynka! |
Załóżmy więc, że Robin sterroryzował dowódcę bazy; panie generale, albo my robimy three-two-one-liftoff, albo ja panu zrobię liftoff tym granatem! Czas na tytułowe large trouble in Space-ville:
![]() |
Patrząc na te pojazdy nadal mam mocny Tytus-vibe |
Go, Teen Titans, go!
![]() |
W ogóle prawie cała kapsuła jest przeszklona, widać to wersja deluxe |
Szczerze mówiąc trochę mi szkoda, że łotrem numeru jest jakiś randomowy kosmita, a nie sowiecki astronauta - współpraca ze szpiegiem-agentem na ziemi miałaby może wtedy więcej sensu. A może nie... ale na pewno więcej klimatu zimnej wojny i wyścigu kosmicznego!
![]() |
Ouch! Ale w sumie mogę zapisać ten gryps na plus Wally'ego - ile można słuchać tych morskich opowieści Aqualada? |
Trochę się tam tłuką, aż w końcu Robin wymyśla swój edukacyjny finishing move - przypomina sobie o bezwładności w przestrzeni i taranuje kosmitę Sfinksem:
![]() |
Nie widzimy kosmity już później, więc dopiszmy go do listy śmiertelnych ofiar Tytanów. Most cool! |
A skoro kości obcego zostały już pogruchotane, a jego organy rozmaślone - czas już się wesoło żegnać! Sfinks zostaje sprowadzony z powrotem do Egiptu ("Now the Sphinx has a new secret... it's been in orbit!"), zaś Tytani żegnają bezpiecznego już didżeja Deejaya:
![]() |
YOK! YOK! |
Far out! Dzisiejsza historia to istne monstrum Frankensteina; czyta się to zupełnie, jakby Bob Haney wyciągnął z maszyny losującej serię haseł...
- space race!
- teen music!
- jokes about the U.S. presidents!
- Egypt!
- aliens!
...po czym powiedział sobie "co, ja nie napiszę?", odpalił cygaro... and the rest is history, kinda sorta, for a certain meaning of "history". Nie jest to fabuła dobra per se, ale fajnie jednak zobaczyć kulturowe echa podboju kosmosu w latach '60! A że pasuje to nastoletnim Tytanom jak płetwy wiewiórce - to już kompletnie inna sprawa. Wątek "młodzieżowy" też był w tym zeszycie ledwie obecny - didżej Deejay o tyle łapał się w youth culture, że nadawał fajną dla młodych muzykę.
Zapowiem za to - nasza następna historia is a blast; zupełnie inny ton, zupełnie inny styl - ale to już zobaczycie podczas kolejnego spotkania w cyklu Panele na niedzielę!
~.~
Missed an episode? Chronologiczną listę wszystkich naszych dotychczasowych spotkań z Tytanami możesz znaleźć klikając tutaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz