środa, 15 czerwca 2022

Donut County

Za sprawą związanego z końcem roku wyczerpania intelektualnego postanowiłem zostać szopem, kraść śmieci oraz terroryzować małe miasteczko. Spełnienie tych nietypowych (?) fantazji umożliwiła mi gra Donut County

Hej, zupełnie jak w tej scenie z pierwszego filmowego Iron Mana!

"Gra" to w tym przypadku wielkie słowo, gdyż Donut County stanowi bardziej interaktywną zabawę rozpisaną na jakieś dwie-trzy godziny. Zaczynamy z perspektywy Miry, która pracuje w prowadzonym przez antropomorficzne szopy sklepie z pączkami; siedzi sobie ona we względnym spokoju - ale nie w ciszy, gdyż za oknem jakiś natręt non stop trąbi klaksonem.

Możemy klikać "reply" lub spamować emoji - i są dni, kiedy ten stopień interakcji całkowicie mi wystarczy!

Z odsieczą przychodzi nasz główny bohater - szop BK - który, przy pomocy nowej aplikacji zainstalowanej na komórce, jest w stanie kontrolować mobilną dziurę w ziemi - Loony Tunes style!

Dziobaty kolega zagnany przez dziurę w kozi róg

Z każdym połkniętym elementem otoczenia - cegłą, butelką, płytą chodnikową - dziura rośnie i rośnie... aż w końcu jesteśmy w stanie połknąć również roztrąbionego natręta na skuterku.

THE PLOT THICKENS

Dokąd trafiają połknięte rzeczy? Who cares; ważne, że BK otrzymuje na swojej appce punkty, które planuje (niczym na stacji benzynowej!) wymieniać na nagrody - od napojów energetycznych po upragnionego drona. Nasz szop wpada więc w nałogowo-gamifikacyjny szał dziurawienia czego tylko się da!

...oops? Postacie nie mają głosów, ale liternictwo - często zabawnie animowane - klarownie oddaje ich emocje.

Większość wydarzeń widzimy w formie retrospekcji - mieszkańcy miasteczka siedzą w usłanej ruinami podziemnej jamie ("999 feet below Donut County") i roztrząsają, w jaki sposób chciwość szopa oraz uzależniające growe mechanizmy ("muszę tylko nabić dziesiąty level!") doprowadziły do podziurawienia okolicy - oraz, być może, jak to wszystko odkręcić. It's fun, it's silly, a w najlepszych momentach it's even somewhat clever. Czy mieszkańcy Donut County wybaczą BK'owi? Pewnie tak, ale najpierw przepuszczą lekkomyślnego szopa przez ostre maglowańsko!

Domostwo pierwszej ofiary i rozgrzewkowa zagadka - większość przedmiotów łatwo wpada do dziury, ale co zrobić z unoszącym się nad gruntem balonem?

W retrospekcjach - jako BK - będziemy zaś radośnie wsysać pod ziemię co tylko się nawinie. To anarchistyczna zabawa przywodząca odrobinę na myśl Untitled Goose Game - obserwujemy reakcje lokalsów na zasuwającą po gruncie dziurę oraz rozwiązujemy okazjonalne zagadki logiczne. Nie są one wymagające, lecz dają szansę zobaczenia zabawnych interakcji: jeśli połkniemy dziurą ognisko, a potem kolbę kukurydzy - z dziury po chwili zacznie z impetem wylatywać popcorn... który zwabi latające nieopodal ptaki. Dziura pozwoli nam też strzelać fajerwerkami, ugotować zupę... i może nie będę zdradzał więcej, gdyż odkrywanie tych małych mechanizmów to spora część zabawy.

Od małej dziury do pożeracza hangarów!

Gra podzielona jest na sceny - zaczynamy od malutkiej dziurki, w którą ledwo będziemy łapać uciekające jaszczurki; z czasem rozrośniemy się jednak do potężnego dziurzyska, w którym znikać będą całe budynki. A gdy wszystko w danej okolicy zostanie już pożarte, BK otrzyma w swojej appce upragnione punkty doświadczenia - because gamification.

XP! XP! XP!

Kolejnym uroczym drobiazgiem jest dostęp do Trashopedii - albumu pochłoniętych dóbr, którym towarzyszą humorystyczne definicje. Popcorn, dla przykładu, to corn that was punished. Kawa...

Pisane z szopiej perspektywy definicje nie są może nieśmiertelnymi perłami humoru, ale spokojnie łapią się do kategorii "sensible chuckle"

"Sensible chuckle" w ogóle dobrze opisuje całość doświadczenia związanego z Donut County: nie ma tu nic wybitnego, ale dialogi postaci są zabawne, zaś jeżdżenie kreskówkową dziurą i zżeranie dobytku kolejnym osobom - dziwnie odprężające. Nie ma za to żadnych dodatkowych nagród, ale gwarantuję, że będziecie starać się operować dziurą z odrobiną finezji: gdy zeżrecie podparcie półki dokładnie tak, by wszystkie ustawione na niej bibeloty zsunęły się gładko wprost pod ziemię - to piękne uczucie. Nie stanie się nic złego, jeśli ręka nam zadrży i przedmioty rozsypią się po całej okolicy, ale satysfakcjonujące plum plum plum plum kolejno znikających w otchłani śmieci jest nagrodą samo w sobie.

Jak, skromną dziurą będąc, połączyć dwa rozdzielone króliczki?

Cieszyły mnie też dialogi - interakcje postaci są odpowiednio komediowe. BK, nasz trickster racoon, twardo broni swoich racji i jakimś cudem przekręca każdy usłyszany zarzut na swoją korzyść; ugina się dopiero pod połączonym wpływem wrzasków, szantażu i gróźb przemocy - nie jest to więc nieznośnie cukierkowa bajka z morałem. Przesłania są na swój sposób piękne: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe; nie daj się przekupić jakimś badziewiem; nie syp na psiarni - or else.

Morsel, patrząc nam z troską głęboko w oczy, sugeruje właściwy tok postępowania

Donut County  kosztowała mnie (w promocji) około 15 złotych - i była to idealna stawka jak za taką zabawę. Za cenę biletu do kina otrzymałem dwie godziny humorystycznej animacji przyprawionej interaktywnymi segmentami, w których you can personally do some mischief. Cały jeden wieczór lekkiej zabawy - akurat wtedy, gdy potrzebowałem! Gdzie więc umieszczę ją na naszej komputerowej liście przebojów?

Pierwsze skojarzenie do okolice Roundabout, innej ledwie-gry przesiąkniętej absurdalnym humorem; Donut County to jednak bardziej spójne i eleganckie doświadczenie: robi w zwięzłe dwie godziny to, co w Roundabout potrafiło się czasem wlec. Kolejnym stopniem drabinki jest Gris - wizualnie śliczna, bardzo artsy fartsy platformówka... ale wiecie co? Dajmy jej drobnego prztyczka w nos! Humor i humanistyczne przesłanie Donut County, chociaż ubrane w absurd a'la Looney Tunes, wybrzmiały dla mnie autentyczniej niż sterylne klepanie stages of grief w wykonaniu Gris. Wyżej już nie idźmy - to w końcu tyko zabawa na jeden wieczór... ale przynajmniej dobra zabawa!

Give a big hand to Donut County, everybody - oto nasze nowe miejsce 19! Pożegnam się z wami szopim pozdrowieniem: 

GARBAGE DAY IS MONDAY AND THURSDAY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz