niedziela, 26 marca 2023

Panele na niedzielę: edycja korespondencyjna #3

Czas na kolejną porcję listów! Mój początkowy plan był taki, żeby wrzucać je regularnie, co kilka numerów - ale jakoś nie wyszło; pewnie dlatego, że kiedy już miałem czas popisać, to wolałem wskoczyć w jakąś pełnokaloryczną fabułę komiksową... a kiedy nie miałem czasu, to, cóż, nie miałem czasu. Wyruszmy więc dziś na trzecie już spotkanie z fanami oraz fankami z lat '60!

Oppowiedz Ttyttanom!

Dzisiaj w programie: kwiatki wybrane z fanowskich listów opublikowanych w numerach #15 do #24 Zaczynajmy!

Z numeru #16:

Celowo przeskakuję numer #15, gdyż materiał z niego zamieszczę jako tło przy okazji omawiania innych zeszytów! Na początek więc - Roberta pisze z dziwnej, tajemniczej krainy:

Ach, Requiem for a Titan - wczesna zapowiedź Bronze Age oraz jedna z najbardziej nietypowych fabuł z Tytanami z lat '60! Tytani faktycznie nietypowo szybko wątpili tam w Robina, więc - w tradycji fanowskich wyjaśnień - zaproponuję własne: otóż myślę, że był to już wczesny, subtelny wpływ manipulacyjnych mocy Gargoyle'a.

John błaga o informacje:

Redaktor już niedługo będzie zmuszony zjeść własne słowa - Wonder Girl oraz Wonder Woman nawet wtedy nie był siostrami! Ta odpowiedź doskonale ukazuje, że nad pewnymi aspektami continuity dosłownie nikt wówczas nie panował - no, może poza ludźmi-encyklopediami w rodzaju E. Nelsona Bridwella.

Kevin niepokoi się:


He can go play in the traffic jest obelgą cudnej urody! Też zawsze lubiłem kryjówkę Tytanów ukrytą za billboardem reklamującym telewizyjny serial z Batmanem. Pytanie Kevina nie było pozbawione podstaw: klasyczny serial z Adamem Westem rozpoczął emisję w styczniu 1966, a zakończył w marcu 1968. Nie myślcie o tym jednak w kontekście współczesnych telewizyjnych sezonów - serialowy Batman szedł jak burza; przez nieco ponad dwa lata nakręcono 120 odcinków.

Z numeru #18:

Od razu #18, gdyż w numerze #17 nic szczególnie się nie wybijało! W numerze #18, szczerze mówiąc, też nie ma nie wiadomo jakich atrakcji - więc pomyślałem, że pokażę tu przykładowy "poważny" fanowski list. Jim recenzuje: 

The Dimensional Caper (czyli tzw. Tytani kontra Strendżer Thingsy) również bardzo mi się podobał - miło widzieć, że odbiór historii półwiecze temu był równie pozytywny. Trochę dziwiło mnie dopytywanie się o autora pomysłu z Aqualadem w basenie, gdyż The Dimensional Caper był pierwszym zeszytem Tytanów, w którym scenarzysta i artysta podpisali się na stronie tytułowej... or so I thought!

Oto zdjęcie współczesnego reprintu...

Script: Bob Haney, art: Nick Cardy

...a oto skan oryginalnego zeszytu datowanego okładkowo na lipiec-sierpień 1968:

Jakby czegoś brakowało!

Bardzo interesujące! Ciekawe, kiedy i dlaczego dodano tutaj nazwiska twórców; podejrzewam, że nie była to zmiana na potrzeby omnibusa, a dużo wcześniejsza. Może mówimy jeszcze o dodruku tego samego numeru? Nie mam niestety pojęcia, jak wyglądała polityka dodruków w latach '60, ale wiem za to, że już w następnym numerze - The Return of the Mad Mod - widzimy już pełne credits, z redaktorem serii włącznie (również w oryginalnym zeszycie). Kolejny cool little detail!

Co do relacji wydawniczo-autorskich: zwróćcie też uwagę, że od numeru #18 listy nie są adresowane do anonimowego "editor", a już do znanego z nazwiska "dear editor Giordano". Widać też na łamach więcej indywidualności; Dick Giordano żegna się na przykład swoim markowym thank you... and good afternoon!, a zamiast przekazywać tylko oficjalną linię redakcji, więcej pisze też o swoim osobistym punkcie widzenia i preferencjach. To zmiana, na którą ogromny wpływ miała na pewno relacja Marvela z czytelnikami; młodsze wydawnictwo celowo kreowało zatrudnione u siebie osoby na ludzkie figury, z którymi można pogadać i pożartować. It was obviously working, so DC got in on the trend!

Oto nagłówek kolumny korespondencyjnej z numeru #15, w którym Dick Giordano po raz pierwszy przedstawił się czytelnikom i czytelniczkom:

Hey to you too, Dick!

Z numeru #19:

Numer #19 nie tylko ma kolumnę korespondencyjną podwójnych rozmiarów, ale też podzielono ją w nietypowy sposób: jedną stronę oddano dziewczętom, drugą - chłopakom, tytułując je GIRL TALK oraz BOY TALK! W jednym z poprzednich numerów ktoś zapytał w liście, czy Aqualad jest czyjąkolwiek ulubioną postacią; w numerze #19 możemy więc poczytać odpowiedzi Aqua-fanów i fanek.

Barbara rozpływa się nad wodnym chłopakiem:

He alone possesses real male beauty brzmi jak początek kolejnej fanowskiej wojenki, ale Barbara zabezpiecza się tą wzmianką o maskach! Lubię podwodne komiksy DC (jak już kiedyś wspominałem - może to kwestia mieszkania na wybrzeżu, ale zawsze łapię się na te dekoracje: morskie głębiny, nabrzeżne latarnie, cały ten sztafaż), ale muszę przyznać, że Aqualad w Tytanach wypada nieco blado - więcej życia jest w nim w Aquamanie z tej epoki. W Tytanach dostaje po prostu w mało ciekawą niszę: Robin is the smart kid, Kid Flash is kinda stupid and funny, so Aqualad... just kinda is. Gdybym miał szukać mu jakiejś wiodącej tożsamości, byłby pewnie tym cichym introwertykiem - nieraz widzimy go siedzącego spokojnie z książką w ręce.  

Z numeru #20:

Kolumna korespondencyjna Tytanów miała swoją wiodącą dramę! W numerze #10 Randy Parker skrytykował Beatlesów; w numerze #13 Toni zmieszała go (oraz cały magazyn) z błotem; w numerze #15 wydrukowano list dziewięcioletniej Helen, która była zniesmaczona brakiem uprzejmości starszej koleżanki:

Wonderful world of make-believe adventure - i my pamiętajmy te mądre słowa! Ale nie był to koniec; w numerze #17 Steven, kolejny krytyczny czytelnik, odpowiedział Helen w tonie "a co tam dziewięciolatka może wiedzieć". Poza natychmiastowym zebraniem bęcków od redaktora Giordano Steven doczekał się też czytelniczej reakcji:

The letter page overshadowed the story, pisze Jim, i ma chyba rację; The Return of the Mad Mod, do której się odnosi, to mocno sztampowa fabuła. Kawałek z marudzącym Robinem był jednak przezabawny... co akurat zostało docenione w innych listach: "I nearly died laughing as I read the last panel of the story", napisała już w numerze #19 Elizabeth Norwood!

Daerick dzielnie próbuje zmierzyć się z jednym z największych problemów Tytanów:

Pojawiało się już coraz więcej głosów, by zrobić coś z Wonder Girl - która, przypomnę, powstała przez redakcyjną pomyłkę! Widać również, że mamy mocne przecięcie fandomu Tytanów oraz Legionu; nic dziwnego, był to w końcu wiodące "nastoletnie" tytuły wydawnictwa.

Z numeru #21:

Speedy jest już stałym członkiem Tytanów! Joe Rusnak nie jest jednak tym szczególnie poruszony; wolałby, gdyby na łamach magazynu było więcej Beast Boya. Nie zamieszczam tu całego listu, bo wolę skupić się na redakcyjnej odpowiedzi:

Dick Giordano bardzo wprost mówi tu o swoich indywidualnych preferencjach! I feel I should want to be that super-hero... and I don't want to be Beast Boy. Z perspektywy historycznej - widzimy jednak, że Joe nie był osamotniony w miłości do weirdo-type super-heroes... ale będzie musiał poczekać do lat '80!

Z numeru #22:

Patrick chwali historię z Battle of Jericho:

 
Przypomnę - Joshua miał ciekawy kostium zakrywający kompletnie całe ciało, gdyż w oryginalnej wersji historii miał okazać się czarny! Redaktorskie zmiany w tym numerze - obawy przed kontrowersjami, pisanie i rysowanie na szybko zastępczej fabuły - to jeden z najciekawszych historycznie punktów w dziejach Tytanów z Silver Age. List Patricka budzi też u mnie językową niepewność: czy jego "too much" to wyraz krytyki czy uznania? Chyba jednak tego drugiego!

Z numeru #23:

Niechlubne zjawisko gatekeepingu - krytykowania fanów o mniejszym stażu lub wiedzy jako "mniej prawdziwych" - to w fandomie żadna nowość! Tutaj gatekeeperką jest niejaka Susan, ale dostaje szybką bułę od redaktora Giordano:

Sheesh indeed! Giordano przyznaje się przy okazji do własnego błędu... i widać po raz kolejny, że nikt nie panował nad historią Wonder Girl!

Z numeru #24:

Charles ma mocną opinię na temat pojęć sci-fi:

Hej, ja tam lubię słówko Earthling! Charles pisze o historii Halfway o Holocaust Neala Adamsa; we wcześniejszej części listu chwali też też jajeczne metafory w języku obcych. Ja też byłem ich fanem, nawet jeśli końcówka trylogii Adamsa traciła już wyraźnie rozpęd! Zauważcie też, że pożegnanie redaktora Giordano ("thank you and good afternoon!") to już in-joke, z którym Charles trochę się bawi.

A na koniec - Sue domaga się szerszej reprezentacji dziewcząt... najchętniej brązowookich, because there are different kinds of representation!  


Another girl? I to już w next issue? Oraz startling events, a my skończyliśmy naszą przygodę z Tytanami akurat w takim momencie?! Well, worry not, dear readers...

...

...

...

TEEN TITANS: THE BRONZE AGE!

Podjąłem decyzję; w kolejnym cyklu Paneli na niedzielę wyrwiemy się w końcu z Silver Age i poznamy wraz z Tytanami lata '70! Jak zapowiada obwoluta leżącego na moim biurku tomu:

When TEEN TITANS first hit newsstands, the book featured a group of carefree heroes-in-training with hip lingo and wacky adventures. But within a few years, both the characters and the subject matter would mature considerably as the team said good-bye to the swinging '60s and entered the Bronze Age of comic books!

Now college-age young adults, the Bronze Age Titans confronted bigger, more dangerous villains all across the world (and even in outer space!) as well as the real-world issues of war, protest and gang violence back on the home front. 

Cóż więcej mogę dodać? Może tylko tyle, że chociaż pod wieloma względami robi się poważniej, to duch szaleństwa i zabawy nadal będzie u Tytanów obecny! Widzimy się więc już niedługo w latach '70, a póki co - pożyczę pozdrowienie od redaktora Giordano:

Thank you... and good afternoon!

 

~.~

Missed an episode? Chronologiczną listę wszystkich naszych dotychczasowych spotkań z Tytanami możesz znaleźć klikając tutaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz