środa, 10 marca 2021

Podsumowanie, które chciałem zrobić po miesiącu!


Kiedy - przypomnijmy, po dziewięciu latach przerwy - wróciłem znowu do blogowania, dałem sobie dwa tygodnie pisania bez mówienia o tym komukolwiek; ot tak, żeby zobaczyć, czy w ogóle będzie mi to sprawiało przyjemność. Na liczniku pojawia się już trzeci miesiąc - wiecie więc chyba, jaka jest odpowiedź!

W kategorii stwierdzenia, które nie zaskakują nikogo: przydaje się czasem jakieś nowe hobby, albo chociaż powrót do starego. Pandemii stuknął już roczek, siedzimy w domach więcej, niż to drzewiej bywało - potrzeba więc jakiejś aktywności, żeby od tego siedzenia nie zdurnieć (albo przynajmniej zdurnieć w odpowiednio wesoły sposób). Jakie więc pozytywne zmiany w moim życiu przyniósł mi ten czas blogowania?

  • Prowadzenie bloga dostarcza mi przyjemnej struktury! Wiadomo, w poniedziałek są Muzyczne Poniedziałki, więc przy rozpoczęciu tygodnia mam okazję posłuchać muzyki i wybrać coś fajnego na te łamy; w niedzielę - Panele na niedzielę, gdzie rytualnie siadam z kawą i klepię kocopoły o sześćdziesięcioletnich komiksach. A jak dobrze pójdzie, to i w tygodniu mam okazję oraz ochotę coś napisać! Structure is good, all of us monkeys are wired for it, after all.    
  • Prowadzenie bloga zapewnia mi możliwość twórczego wyżycia się! Oczywista oczywistość; fajnie jest rzucić żonie jakąś ciekawostkę (albo dwie - albo piętnaście), kiedy oglądamy serial komiksowy; fajnie jest wysłać komuś zabawny panel na messengerze - ale tutaj mogę jeszcze obudować i poszerzyć te głupotki. No i mogę przypomnieć sobie, jak znowu złożyć razem kilka zdań, żeby oczy nie bolały od ich czytania! (chociaż proces ten to oczywiście nadal work in progress i edytuję już raz zawieszone posty częściej, niż przyzwoitość nakazuje)
  • Prowadzenie bloga daje mi poczucie spełnienia! Poczucie spełnienia to takie górnolotne sformułowanie, ale wiecie, co mam na myśli? To, że mogę spojrzeć na coś, uśmiechnąć się i powiedzieć zrobiłem; nie mówię to o poczuciu spełnienia typu moje życie jest kompletne, mogę se spokojnie trumnę kupić, ale o takiej codziennej satysfakcji z wykonanej pracy. To poczucie spełnienia, które czuję, kiedy posprzątałem, starłem kurze i mogę usiąść w czystym mieszkaniu, albo kiedy sprawdziłem stos uczniowskich prac i patrzę na ogarnięte biurko oraz równą kolumnę ocen w dzienniku. I przy okazji blogowania jest to uczucie nawet lepsze, bo mieszkanie znów się zabałagani, a prace do sprawdzenia zaraz dojdą kolejne - ale wpisy na blogu pozostaną fajnym dokumentem tego, co akurat robiłem, czytałem i myślałem!
  • Prowadzenie bloga sprawia, że inne rzeczy są przyjemniejsze! Znacie z pewnością to uczucie, kiedy siedzicie wieczorem po pracy i nie macie za bardzo ochoty na nic. Obejrzeć serial? Ech, nie wiem. Pograć w coś na komputerze? Nawet nie chce mi się chyba. Poczytać książkę? Późno już, i tak mi się oczy kleją. I jak to się ma do pisania bloga? Ano tak, że wszystkie te rzeczy nagle stają się o dobre 10% atrakcyjniejsze, kiedy myślę sobie, że będę mógł przecież o nich później napisać! Sounds silly, but there you have it; blogging makes everything better!
A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden aspekt - wasz entuzjazm i wsparcie! Jasne, piszę przede wszystkim dla własnej przyjemności, ale serce rośnie, kiedy widać każde wejście na stronę, fejsbukowego lajka czy dobre słowo w prywatnej wiadomości! Oto parę przykładowych wyrazów waszego entuzjazmu - oczywiście, personalia zostały ukryte, by chronić niewinnych!
Mocne słowa z tymi utworami literackimi, bo poza blogiem przez ostatnie lata pisałem głównie adnotacje na marginesach uczniowskich prac!
 
I to jest dopiero prosty, szery entuzjazm na wieść o otwarciu bloga!
 
Odpowiedzialność jest wielka, ale nie pozwolę, by ta presja mnie powstrzymała!

Kolega R., darczyńca Fallen Order, reprezentuje z kolei podejście praktyczne - zgodnie z prośbą cytuję więc ponownie!

I czego więcej mógłbym sobie życzyć? Niczego, cel blogowy osiągnięty! (Będzie oczywiście osiągany ponownie, a potem jeszcze raz i do skutku, aż czasy staną się lepsze)
 
  A czasem wystarczy też po prostu jedno słowo z dalekiego kraju:

Ja również <3

No i powiedzcie - jak tu się nie wzruszyć takimi wyrazami entuzjazmu? Zostaje mi tylko włączyć muzykę, wypić wasze zdrowie i trzymać kciuki, byśmy nieraz jeszcze mieli okazję się tutaj spotkać; czy to przy okazji komiksów, planszówek, muzyki, książek czy czegokolwiek innego - nieważne.

Stay silly, everybody. A kiedy wasze zasoby silliness osłabną, kiedy świat zacznie wyglądać zbyt poważnie - wiecie, gdzie skierować swoje internetowe kroki! Wolne krzesło zawsze czeka, nie ma tu w końcu tłumów; muzyka będzie grać, gospodarz (savage - exciting - yet harmless) chętnie podzieli się tym, co ma dobrego; and maybe - just maybe - some superheroes will drop by!

3 komentarze:

  1. To ja jeszcze tylko nieśmiało zapytam... Czy jednym z tych superheores bedzie Kapitan Kaszebe? D:

    OdpowiedzUsuń
  2. Możemy tylko trzymać kciuki! Sytuacja na Kaszubach nie jest ostatnio różowa, więc Kapitan ma z pewnością dużo pracy... ale każdy musi kiedyś odpocząć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc jest jeszcze nadzieja dla Kaszub! Będę czekać z entuzjazmem i wypiekami na twarzy

      Usuń