piątek, 24 grudnia 2021

Święta jak w latach '90!

Niektórzy nie wyobrażają sobie świąt bez Kevina, inni bez Szklanej pułapki - ale moją drobną przyjemnością w tym okresie są komiksowe Holiday Specials! Co ciekawe, specjalne wydania świąteczne są zjawiskiem, które w historii komiksu przychodzi i odchodzi. W latach '40 i z początku '50 traktowano je jako coroczną oczywistość, ale już w Silver Age - większości lat '50 i '60 - tradycja ta zanikła. Pewien wpływ na to miał nikt inny, jak Stan Lee - zwykł on krzywić się na podobne inicjatywy, gdyż jego zdaniem cukierkowe świąteczne historie nie pasowały do wykoncypowanego przezeń klimatu Marvela: "poważnego", młodzieżowego i buntowniczego. You're a mean one, Mr. Lee! Z biegiem lat Stan trochę jednak wyluzował, a historie świąteczne zaczęły pojawiać się na łamach ponownie - sporadycznie, bo sporadycznie, ale nie były już kompletnie off the table.

W latach '80 świąteczne historie były już coraz popularniejsze, zaś "mroczne i ekstremalne" lata '90, ten Dark Age of Comics, o którym pisałem przy okazji recenzji Venoma... przyniosły pod tym względem prawdziwy boom! Jak to zwykle bywa, historia nie jest czarno-biała; może w erze przemocy i antybohaterów publiczność była spragniona właśnie odrobiny świątecznej słodyczy? Tak czy inaczej, w roku 1991 wydawnictwo Marvel opublikowało swój pierwszy Holiday Special - kilkudziesięciostronicową antologię świątecznych historii. Publikowane były one corocznie aż do roku 1998; wydawnictwo DC przyłączyło się do zabawy nieco później, publikując tytuł DC Universe Holiday Bash w latach 1996-1998.

Później tradycja znowu obumarła, lub - jak dyplomatycznie rzecz ujęło samo wydawnictwo Marvel - took an eight-year long winter’s nap, by wrócić dopiero w 2004 (w przypadku DC - w 2006). A co właściwie znajduje się w tych Holiday Specials? Dobrze, że pytacie - bo temu właśnie poświęcony jest dzisiejszy wpis!

Skupimy się dziś na wydaniach świątecznych z Dark Age, które - poza historiami - były też naładowane całostronicowymi pin-upami znanych postaci w choinkowo-prezentowej atmosferze. Może to dobra strona, by doprecyzować pojęcie pin-up! W ogólnej świadomości zachowało się raczej znaczenie związane z pin-up girl, raczej skąpo odzianą, zalotnie pozującą panią, ale branża komiksowa nadal korzysta z określenia pin-up do opisania całostronicowej ilustracji. Czym zatem różni się pin-up od splash page? Ano tym, że pin-up to samodzielna grafika; nie jest częścią żadnej dłuższej historii, a tradycyjnym jego przeznaczeniem było ją gdzieś sobie wyciąć i zawiesić (stąd zresztą nazwa). I jeszcze jedna ciekawostka: pierwszy okres wydawania Holiday Specials pokrywa się niemal idealnie z okresem wydawania tak zwanych Swimsuit Specials, czyli dosłownie letnich zeszytów pin-upów z bohaterami i bohaterkami Marvela w strojach plażowych! To ciekawa zbieżność, pokazuje bowiem moim zdaniem specyfikę rynku komiksowego tego okresu - charakterystyczny dla lat '90 nacisk na "wydania specjalne" oraz dominację strony wizualnej nad tekstem. Do tematu Swimsuit Specials na pewno wrócimy - they're just too crazy not to - ale dzisiaj... pin-upy świąteczne!   

Ach, łezka kręci się w oku na widok klasycznych strojów X-Menów z lat '90!

"Have a happy... Yule!", mówią swoim kształtem pioruny boga gromów - a jego strój to, for good or bad, z pewnością kwintesencja komiksowych lat '90! 

Tarcza jako sanki? Słuchajcie, Steve wykorzystuje ją do wszystkiego!

I co, powiecie, może jeszcze z niej je? Zabawne, ze o tym wspominacie - bo w okresie pandemii Marvel opublikował humorystyczne komiksy, w których nasze postacie radziły sobie z trudami kwarantanny i domowej izolacji:

Steve, ty brudasie!

Ale wróćmy do świątecznych pin-upów!

Nawet Punisher - ikona komiksowej Dark Age - doczekał się własnej grafiki! Czy to on naładował prezentów do komina? Znając Punishera zrobił to, by mafiozi na dole zadusili się czadem.

Hej, to Diamondback! Pamiętacie Diamondback? To zreformowana supervillain/love interest Kapitana Ameryki z tego okresu. Reformowanie łotrów to w ogóle popisowy numer Steve'a: Hawkeye, Scarlet Witch czy Quicksilver zaczynali karierę jako postacie negatywne, i dopiero dzięki jego wsparciu przeszli na tę dobrą stronę!

OK, co się tutaj dzieje? Co to za wanna jemioły? Co stanie się po pociągnięciu sznura z napisem "pull me"? Tyle pytań!

Aww, so cute! Fantastyczna Czwórka nie otrzymuje na kinowych ekranach zbyt dużo miłości - a przecież to postacie, które dosłownie dały początek wydawnictwu Marvel. Byli hitem jeszcze przed Avengersami, Spider-Manem czy X-Menami!

To mroczne lata '90, nawet Hulk musiał nosić czarną skórzaną kurtkę! 

She-Hulk oraz Wyatt, jej chłopak, pod strategicznie usytuowaną jemiołą! Uroczym detalem jest, że Jennifer dosłownie zawija stronę, by zasłonić się przed czytelniczym wzrokiem - wspominaliśmy już na tych łamach o zabawach She-Hulk z metatekstualnością oraz przełamywaniem czwartej ściany!

Nie ma palenia pod choinką! Tak mówi prawo świątecznych karłów.

Pamiętacie, kiedy ostatnio Wolverine pokazał się w komiksach z klasycznym cygarem w gębie? To kolejna urocza ciekawostka: w roku 2001 (a więc w okolicach kinowej premiery pierwszych X-Menów) ówczesny szef Marvela, Joe Quesada, włączył do firmowej polityki unikanie pokazywania bohaterów używających tytoniu. Antagoniści byli pod tym kątem OK, nie mieli w końcu stanowić pozytywnych wzorców; postacie tła tak samo - ale, jak sam mówił...

So for example, if an artist wants to draw a guy on the street smoking, fine by all means. We just have a problem with Wolverine smoking. It's just a matter of whether we want to promote cancer or not, and quite frankly, we're done promoting it. Again, there are exceptions. I just went through this with somebody. Can Nick Fury smoke? Well, you know what, if Nick Fury shows up in the FANTASTIC FOUR, I'd rather not have him smoke. But if Fury's in a MAX title, which he is, sure, let him smoke away.

MAX, jak zapewne się domyślacie, to imprint Marvela wyłącznie dla dorosłych. Zmiana polityki odnośnie tytoniu miała kilka zabawnych konsekwencji; porównajcie na przykład starszą oryginalną okładkę z późniejszym przedrukiem w wydaniu zbiorczym: 

Joe Quesada, trochę humorystycznie, rzucił też inny argument: skoro Wolverine posiada moce regeneracji, to czy nikotyna w ogóle mogłaby mieć na niego wpływ?

Jak widzicie, trudno mi nie wpadać w dygresje - ale już wracamy do świąt!

Czy to Mary Jane? Gdyby nie dialog, trudno byłoby stwierdzić. Z jakiegoś powodu zagęszczenie podobnie wyglądających rudych pań jest w komiksach ogromne!

No dobra, powód nie jest żadna tajemnicą: rude włosy wybijały się wizualnie i ułatwiały graficzną identyfikację postaci, szczególnie jeśli rysowali je różni artyści. Z tego właśnie powodu ikoniczne dziewczęta z Archie Comics - Betty, Veronica i później Cheryl - mają odmienne kolory włosów!

To jak ta szklanka do połowy pełna lub pusta: jedna osoba powie, że Wolverine pomaga Mikołajowi roznosić prezenty; inna, że właśnie gwizdnął mu paczkę i zwiewa!

Dazzler, mutantka władająca światłem, przesyła miastu świąteczne przesłanie!

Bardzo lubię tę ostatnią grafikę; to dla mnie po prostu komiksowe lata '90 w pigułce. Z jednej strony mamy, jak to w tym okresie, nieco wątpliwą anatomię (nie za długa i za cienka ta noga?) oraz, jak się żartobliwie ujmowało, spray-on costume; z drugiej - jest obowiązkowa dla Dark Age punkowo-grunge'owa skórzana kurtka! Podoba mi się ten lekko apokaliptyczny urban decay, bo w końcu ostatnia dekada ubiegłego millennium była przesiąknięta nastrojem końca świata; podoba mi się, że postacią jest tu Dazzler, bo lata '90 to wszak również szczyt popularności komiksowych mutantów - z hitową telewizyjną kreskówką i tak dalej. Podoba mi się też ta uniwersalna, bezwyznaniowa pacyfa, i cała wymowa ilustracji: co właściwie może zrobić ta jedna mutantka w obliczu apokaliptycznego końca tysiąclecia? Wyłącznie usiąść w oknie jakiegoś zdezelowanego strychu and blast some light into the sky; give everybody a small symbol of hope. To rodzaj sentymentalności, który trafia do mnie akurat!

A jak wyglądały same świąteczne historie? Jedną z najdziwniejszych - w moim osobistym odczuciu - jest chyba ta, w której widzimy świąteczne wspomnienia... Thanosa i młodej jeszcze Gamory, z kosmiczną choinką i ze wszystkim!

"One of the holidays we honored was pre-Christian Yule with shades of modern Earth's Christmas tossed into the mix." - nie zmyślam, tak mówił sam Thanos!

Najlepsze jest, że historia ta jest zaserwowana całkowicie na poważnie - to wcale nie humorystyczna zgrywa jak w Squirrel Girl albo Spidey Super Stories! O nie, to jest fabułka, która próbuje szczerze iść w emocjonalne akordy wyciskacza łez: Thanos znajduje w niej swoje stare śmieci, wśród nich - uszkodzoną lalkę, którą kiedyś dał w prezencie zaadoptowanej córce. Przypomina mu to o świętach, w trakcie których zabawka została przypalona - Gamora rzuciła w nią w kosmitę-zamachowca, który dybał na życie tytana. So the story is: she gets a doll, loves the gift like only a child can, but then breaks it to save Thanos.

Nie martwcie się, Thanos ma przebłysk emocji i - doceniając poświęcenie - zabiera małą Gamorę popatrzeć na delfiny!

Jest tam też historia o wikingach, w której...

Czy to święty Mikołaj? Brodaty Odyn? Thor, bo te dwa kozły to jak nic Tanngrisnir oraz Tanngnjóstr? Aw, who cares, ważne, że a good Midwinter to all!

No i - ponieważ to w końcu Dark Age of Comics - mamy też świąteczne występy antybohaterów! Punisher może być w stroju Mikołaja, ale krew złoczyńców i tak się poleje:

Quite possibly the most '90s thing ever!

Innym popularnym antybohaterem był wówczas Ghost Rider - motocykl, skórzana kurtka, ćwieki i łańcuchy; nie wspominając nawet o tym, że jego głowa to dosłownie płonąca czaszka. Overall, he's pretty metal; jest jednak przynajmniej jeden mało bystry chłopiec, który bierze go za świętego Mikołaja:

Kid, you've got... issues.

W innej sympatycznej historii Ben Grimm, członek Fantastycznej Czwórki, spotyka na ulicy dziewczynkę, która wyraźnie nie czuje świątecznego ducha. Dlaczego? Okazuje się, że...

"...toward men --err-- and women -- everybody. All religions --"

Jest dodatkowa płaszczyzna, na której historia ta jest interesująca: widać, że w 1994 Ben Grimm nie był jeszcze pisany explicite jako żyd. Był to jednak zawsze mocny podtekst; Jack Kirby, jego twórca, przelał w niego sporo własnego żydowskiego humoru, kultury i charakteru. Tu Ben wprost się do tego jeszcze nie odnosi, ale za parę lat będziemy go już czasem widywać w jarmułce i przy szabasowych świecach! Tak czy inaczej, dziewczynka odkrywa w końcu świątecznego ducha:

Kakao musi być!

Inną znaną marvelowską żydówką jest członkini X-Men, Kitty Pryde; w numerze świątecznym z 1996 otwarcie rozgrywa ona świąteczną alienację i poczucie otherness na dwóch frontach:

Skoro już jesteśmy dziś przy zabawnych faktach: Kitty Pryde to nazwisko koleżanki Johna Byrne'a! Uznał, że brzmi fajnie i poprosił o możliwość wykorzystania go. Prawdziwa Kitty nie mogła podejrzewać, na co się pisze - gdy komiksowa panna Pryde stała się popularna, doszło wręcz do tego, że ta rzeczywista dla świętego spokoju zaczęła korzystać z innej formy imienia!

A jeszcze innym marvelowskim żydem - nieco mniej znanym - jest Doc Samson, terapeuta Hulka również posiadający pewne gamma powers. Historia z nim w roli głównej z 1993 jest przekomiczna; zostaje on zaproszony do klasy żydowskich dzieci, by opowiedzieć im historię Chanuki, ale młodzież jest, delikatnie rzecz ujmując, rozbrykana i sceptyczna. Aby uatrakcyjnić stare podanie, Samson wzbogaca je więc o żądane przez dzieciaki karabiny, roboty i superbohaterów:

"It looked like... Krypton!" - cute!

Nawet klasycznej historii o lampie płonącej przez osiem dni nie udaje się uchować w stanie nienaruszonym! Jeden z uczniów jest bowiem przekonany, że rozgryzł te rozmaite starożytne cuda - za wszystkim stoi Human Torch!

Johnny Storm, ty psotniku!

Świątecznego materiału mam jeszcze sporo, a tu już czas brać się za świąteczne przygotowania! Słuchajcie zatem: widzimy się jak zwykle w niedzielę, kiedy to - być może - zobaczymy nawet, jak święta obchodzi sam Legion Superbohaterów! Poza tym przyjrzymy się również bardziej współczesnym Holiday Specials zarówno od Marvela, jak i od DC - szykujcie się więc na kolejną porcję świątecznej zabawy!

A póki co - wróćmy nam koniec do tego jednego pin-upu wypełnionego duchem lat '90! Tego właśnie będę wam życzył - żeby, jak Dazzler, z jednej strony znaleźć trochę czasu dla siebie, po prostu usiąść i nacieszyć się atmosferą; a z drugiej - by i wam udało się blast some light into everybody's life!

Happy Holidays, everybody, and peace for all mankind! And womankind! And otherkind!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz