Nareszcie, czas wrócić do Tytanów! I cóż to za piękny powrót: przed nami młodociany idol rocka, łowcy głów, nowy kostium Wonder Girl (ale nie ten, o którym myślicie!) oraz nieco lekkiego rasizmu z lat '60. Hey, nobody's perfect! Historia: The Rock'n'Roll Rogue, autor: Bob Haney, data: wrzesień-październik 1969.
 |
Chłopaki w tle przerażeni, zszokowani, zalęknieni
|
Okładka podkreśla rewolucję z ostatniego numeru - Wonder Girl odpuściła sobie już dziewczęcą tuniczkę i założyła doroślejszy kombinezon, który na lata stanie się jej głównym strojem. "Back off, tigers -- the NEW Wonder Girl is here!" brzmi jak echo wcześniejszej o trzy lata słynnej frazy, którą Mary Jane wprosiła się na łamy Spider-Mana...
 |
The Amazing Spider-Man #42, 1966
|
...ale ciekawy jest kontrast - zamiast zalotnego "you hit the jackpot, tiger!" mamy wojownicze "back off, tigers!" Jak zwykle, może to być dzieło przypadku, ale w kontekście komiksiarstwa słówko "tiger" zawsze będzie chyba kojarzyć się z Mary Jane. Ale nie po nią tutaj przyszliśmy; co nowego u Tytanów, co tam dziś słychać w latach sześćdziesiątych?
Ano słychać rockowy koncert młodzieżowego idola:
Spójrzcie tylko, jak szczerzą się Robin i Speedy! Dziewczęta na widowni wzdychają, Kid Flash wyraża pewien sceptycyzm wobec emocjonalnej autentyczności wykonawcy... ale nim wejdziemy w głębszą krytykę manufactured teen pop stars, Sammy Soul niespodziewanie zauważa kogoś za kulisami i daje dyla ze sceny!
 |
Oto trójka, której tak się przeraził - jego starsza kuzynka, jej mąż oraz nienazwany przedstawiciel organów ścigania ("fuzz")!
|
Powieść z 1941 przywołana przez Kid Flasha - What Makes Sammy Run? - opowiada o karierze biednego żydowskiego chłopaka, który (wszelkimi sposobami) robi karierę w Hollywood. Skąd u tradycyjnie średnio bystrego Wally'ego znajomość takiego tekstu kultury? Ano pewnie stąd, że w 1965 zaadaptowano ją na broadwayowski musical!
Ciekawostka komiksowa związana z What Makes Sammy Run? - Jack Kirby, twórca stojący za sukcesem Marvel Comics, w wywiadzie pod koniec lat '80 odniósł się do tej książki w kontekście relacji w wydawnictwie. Kirby odszedł z Marvela czując, że albo sam zmienia się w bezwzględnego Sammy'ego Glicka, albo widzi tę postać w Stanie Lee:
KIRBY: Well, I realized I was creating something I didn’t want to create.
PITTS: But, how did–
KIRBY: Did you ever read “What Makes Sammy Run” by Budd Schulberg?
PITTS: No.
KIRBY: Read “What Makes Sammy Run”. Sammy, in that book, is the kind
of a character you wouldn’t want to be responsible for developing. I
felt that I was developing a Sammy– which I was, in Stan Lee. I felt it
was my time to go.
Jak zwykle - wszystko w komiksiarstwie jest ze sobą jakoś powiązane! Ale wróćmy do Tytanów: publika rozczarowana ucieczką idola wznosi raban; dziewczęta wzdychające przed chwilą ze łzami w oczach teraz rzucają krzesłami, generalnie robi się ostro. Aby uspokoić publikę, Tytani sami wskakują na scenę:
 |
Piękne salto Robina na drugim panelu!
|
Dig the groovy new threads! Pierwszy krok w celu udobruchania widowni już wykonany, ale dla uczciwości trzeba też zwrócić wszystkim kasę za bilety. Podejmuje się tego Kid Flash:
 |
"Have no fear... Kid Flash is here!" - hej, każdy superbohater musi jakoś zacząć pracować nad swoją catchphrase! Wally ma jeszcze przed sobą nieco roboty.
|
Ale o o właściwie chodziło z ucieczką? Przenosimy się do luksusowej rezydencji, gdzie Sammy może i żyje w luksusie - ale przez wszystkich dookoła jest traktowany jako dochodowa maszynka do robienia pieniędzy. Starsza kuzynka wraz z mężem oraz menedżer idola nie mogą się dogadać, kto właściwie jest opiekunem właścicielem chłopaka:
 |
No i po gitarze!
|
Gdy dorośli się rozchodzą, Sammy zostaje zagadany przez Tytanów - przylecieli do niego swoim Titancopter pragnąc dowiedzieć się, co stało za ucieczką ze sceny. Czas na smutną historię!
 |
"I got famous and made a lot of bread" - pieniądze są tak parokrotnie określane w tej historii!
|
Also: wow, is Wonder Girl coming on strong to that guy! Tym niemniej, Bob Haney prezentuje nam tu kolejną nastoletnią fantazję: młodociany idol nie jest korporacyjnym produktem z tekstami i muzyką pisanymi przez komitet; chłopak autentycznie cierpi, a jego muzyka płynie z duszy. Jasne, cierpienie jest trochę łatwiejsze w willi z basenem, ale Sammy przehandlowałby luksusy za kochającą rodzinę! Aww.
Gdy następnego dnia Sammy gdzieś przepada, Tytani postanawiają go znaleźć; pierwszą poszlaką jest zniszczona przypadkiem gitara:
 |
Zapowiedź z dolnej ramki nie kłamie!
|
Wewnątrz rozbitego instrumentu Tytani odnajdują przyklejoną karteczkę - ukochany wujek Matt tłumaczy na niej chłopakowi, że ruszył do Ameryki Południowej poszukiwać El Dorado. Sure, why not! Może brzmi to trochę jak wymówka wymyślona na szybko ("sorry, młody, ruszam szukać legendarnych skarbów za granicą, have a nice life - bye!"), ale nie bądźmy cyniczni! Sammy'emu to wystarczyło - bierze swój gwiazdorski helikopter (który najwyraźniej potrafi pilotować) i rusza do Wenezueli.
Ale nawet tam fani nie dają mu spokoju:
 |
"EL SAMMEEE! BUENO! BUENO!"
|
No nie wiem, Sammy, może to przez ten helikopter? Jakiś taki mało dyskretny! Sammy ucieka wąskimi uliczkami przed ekstatycznym tłumem; nie chcę już być Sammym Soul, myśli; chcę być zwykłym chłopakiem, nazywam się Sammy Murdock! Hej, czy oznacza to, że jego wujek nazywa się...
 |
...Matt Murdock?!
|
Przekonamy się już za chwilę! Sammy zostaje uratowany przez pomocnego chłopca imieniem Juan:
 |
"My uncle... Matt Murdock..." - TAK!
|
Daredevil zadebiutował w 1964, nie ma więc mowy o przypadku! Podejrzewam, że to jeden z tych międzywydawniczych dowcipów; autorzy zarówno Marvela, jak i DC robili czasem takie stealth crossovers. Redaktorzy zapatrywali się na to różnie, ale widać w tym przypadku Dick Giordano uznał, że wesołe mrugnięcie okiem nikomu krzywdy nie zrobi.
Hej, w końcu nawet młody Juan wie, że Matt Murdock jest mucho macho!
Tytani - podążając tropem Sammy'ego oraz jego nowego kumpla, Juana - docierają na odizolowany w dżungli płaskowyż, gdzie zaginął Matt. Zapowiada się jakaś draka a'la The Lost World, ale najpierw Bob Haney serwuje nam edukacyjny fakcik geograficzny:
 |
Angel Falls, albo Salto Angel - najwyższy wodospad świata, 979 metrów!
|
Ledwie Tytani opuszczają Titancopter, zaczyna się akcja; dzicy łowcy głów atakują!
 |
Włócznie! Zatrute strzałki!
|
Bob Haney znowu serwuje nam dosyć dyskusyjny obraz Ameryki Południowej, ale wątpię, by robił to kierowany złymi intencjami; agresywni tubylcy to raczej klisza wyjęta ze starych historii przygodowych. W 1981 zobaczymy przecież dokładnie to samo w kinowych przygodach Indiany Jonesa (które czerpały inspirację właśnie ze starych filmów)!
Może i rdzenna ludność ma włócznie i strzałki, ale i tak zostaje rozpędzona przez młodego asa łucznictwa. It's trick arrows time!
 |
Spójrzcie tylko na cutter arrows w trzecim panelu!
|
Gdy lokalsi czmychają do dżungli, Tytanom udaje się ponownie trafić na trop Sammy'ego - młodociany gwiazdor trafił w niewolę plemienia i celowo zostawiał ślady, by ktoś przyszedł mu z pomocą. He is in mucho troublo!
 |
Ale przynajmniej wujek Matt się znalazł!
|
Wujek stracił pamięć, i to tylko pozwoliło mu przetrwać wśród łowców głów. Jak z ciężkim akcentem tłumaczy Juan, it is hees good luck, Sammy! These natives will not shrink the head of someone who has lost his memory! Ees taboo! That ees what save your uncle's life! A więc mamy dosłownych łowców głów! Tytani są na szczęście już blisko; Kid Flash robi zwiad wibrując przez palisadę i ściany więziennej chaty, co zaskoczony Juan kwituje gromkim CARAMBA!
Na miejscu Juana wstrzymałbym się jednak z karambowaniem - bo jak Tytani wymyślą plan ratunku, to po prostu klękajcie narody. Wonder Girl podpierdziela cichaczem strój wioskowego szamana:
 |
"* Evil bird spirit! Kill! Kill!"
|
Gdy Donna odwraca uwagę lokalsów (i bądźmy szczerzy, odwróciłaby w tym stroju uwagę chyba każdego), Robin popisuje się lekkoatletyczną sprawnością i przesadza palisadę skokiem o tyczce:
 |
Zgadzam się ze Speedym, fajny panel - a właściwie półstronicowy pinup!
|
Poison dart power meets psychedelic power in the pulsating panels of the panoramic pages of part three! - jak aliterować, to na całego! Rozumiem, że elementu psychedelic dostarcza Wonder Girl w stroju wielkiej kury:
 |
Najlepsze są chyba te wielkie ptasie gały!
|
Jeńcy, po krótkim boju, oswobodzeni! Łowcy głów mają jednak przewagę liczebną, więc Speedy taktycznie zajmuje wąski mostek i osłania odwrót drużyny:
 |
"Horatio at the bridge" to Horatius Cocles, legendarna figura ze starożytnego Rzymu. Speedy nawet w żartach błyszczy klasyczną edukacją!
|
Postawiony pod metaforyczną ścianą, Speedy decyduje się na krok ostateczny:
 |
Huh, has Speedy just straight-up killed those guys?
|
Nie widzimy, jak głęboka jest otchłań pod mostkiem - ale doliczmy tych nieszczęśników do listy ofiar Teen Titans!
Matt Murdock odzyskuje tymczasem pamięć (rychło w czas) i przypomina sobie, że przybył na płaskowyż w poszukiwaniu bogactw El Dorado. Ucieka więc Tytanom i rzuca się ku niedalekiej jaskini, gdzie zatrzymuje się dopiero nad tajemniczym podziemnym jeziorem:
 |
"Now I wish you still had amnesia...!" - harsh, Sammy!
|
Podoba mi się sensowna interwencja Donny - chłopie, uspokój się, nie ryzykuj życiem; przecież ja to ogarnę bez zadyszki! I tak oto Wonder Girl daje nura w głębiny:
 |
Klasyczny morał - chciwość nie popłaca, a prawdziwym skarbem są wujkowie imieniem Matt Murdock, których znaleźliśmy podczas przygód!
|
Ej, czy o kimś nie zapomnieliśmy? Gdzie Juan? Ay, caramba! Przyjaciel Sammy'ego został pojmany podczas ucieczki; wymyślenie kolejnego chytrego planu zajmuje Robinowi około 0.05 sekundy. Kluczowym elementem jest gwiazdorski helikopter Sammy'ego oraz przewożony nim system koncertowego nagłośnienia:
 |
PICHU PICHU THE THUNDER GOD!
|
Kurde, sam Pichu Pichu oferuje prezenty? Sign me up! I ach, cóż to za niebiańskie dary:
 |
"The Titans are magnifico!" - no raczej, Juan; piszę o tym od miesięcy!
|
I tak oto wszyscy dają dyla z płaskowyżu - Sammy, Juan, Tytani i Matt Murdock pospołu, zanim łowcy głów zorientują się, że dostali tylko wypchane trocinami lalki, nie autentycznych zmniejszonych ludzi. Nie wiem jak wy, ale ja sądzę, ze Robin nie docenia lokalsów; może też są fanami muzyki Sammy'ego i dobrze wiedzą, że załapali się na kolekcjonerskie figurki?
Wszystko dobre, co się dobrze kończy etc., etc.:
 |
Oh crap, Donna, could you even be more creepy?
|
Ależ brakowało mi klasycznych Tytanów Boba Haneya! Owszem, ostatnie eksperymenty Marva Wolfmana, Lena Weina oraz Neala Adamsa demonstrowały nowsze trendy oraz zapowiadały nadejście Bronze Age... ale co Silver Age silliness, to Silver Age silliness. Spójrzcie tylko, ile atrakcji upchał tu scenarzysta: nastoletni idol, kryzys na koncercie, zaginiony wujek, łowcy głów, El Dorado, kostium kury, podziemne jezioro! Nawet ten brak wrażliwości kulturowej mogę Haneyowi wybaczyć - i szczerze mówiąc, objawiał się on bardziej karykaturalnym akcentem Juana niż tym dzikim plemieniem jak ze starego serialu kinowego.
Dobrze, że Matt Murdock może wrócić do kariery Daredevila - pomachajmy mu na do widzenia, a my spotkamy się niedługo... na ostatnie już Panele na niedzielę z Tytanami w Silver Age! Został nam już tylko jeden jedyny zeszyt, również autorstwa Boba Haneya. Widzimy się więc w kolejną (miejmy nadzieję!) niedzielę, a na razie pożegnam was tytanicznym pozdrowieniem...
...peace, baby!
~.~
Missed an episode? Chronologiczną listę wszystkich naszych dotychczasowych spotkań z Tytanami możesz znaleźć klikając tutaj!