It's that time again, i nie chodzi mi wcale o powrót śniegu za oknem! Rok temu wydawnictwo DC urządzało komiksowe Igrzyska Śmierci - dzisiaj okazuje się, że zabawa ta najwyraźniej będzie cykliczna. I właściwie - czemu nie; może i jest głupia jak kilo gwoździ, ale kłamałbym mówiąc, że głosowanie i śledzenie wyników nie sprawiało mi przyjemności!
Jeśli kogoś nie było tu rok temu - na ring wchodzi dwanaście potencjalnych nowych serii komiksowych; po policzeniu głosów spływających różnymi kanałami (twitter, instagram, własna aplikacja DC) i przejściu przez eliminacyjną drabinkę zwycięski tytuł trafia do druku. W zeszłym roku była to seria Robins; kto stanie w szranki tym razem? Sprawdźmy!
![]() |
Hashtag #DC Round Robin! Te głosowania to jedyny powód, dla którego mam konto na twitterze. |
Oto nasza pierwsza para:
Decyzja zabrała mi jakieś pięć sekund - Wildcat! To dostojna postać z dekadami historii, wieloletni członek Justice Society of America oraz mentor wielu młodszych bohaterów i bohaterek - by wspomnieć choćby Black Canary. Jest jakiś hemingwayowski urok w tym obrazie starego, poobijanego boksera wracającego na ring jeden ostatni raz; przeczytałbym tę historię z przyjemnością. Dodatkowym atutem jest to, że tytułowe logo wygląda jak Wildrat - doskonałe superhero name, przyjmę je chyba sam!
Stan na dzień dzisiejszy: Wildrat prowadzi - jak to stary bokser - marginalnie; 50.8% głosów dla niego.
Oh man, whatta choice! I love Renee Montoya, ale koncept ożenienia Constantine'a z rymującym demonem Etriganem ("gone, gone the form of man - rise the demon Etrigan!") na vacation from hell w Liverpoolu brzmi jednak jak crazy fun. Nie jestem szczególnie dumny z tego głosu - to definicja guilty pleasure - ale dajcie mi tę serię!
Póki co - John oraz Etrigan prowadzą z wynikiem 54.4%!
Ponownie - oh man, whatta choice... ale tym razem oba koncepty są dla mnie tak samo mało interesujące. Chyba jednak wolałbym oddać głos na Suicide Squad Dark - parę lat temu Dark Nights: Metal (seria, do której nawiązuje logotyp tytułu) była interesującą zabawą w jechanie maksymalnie over the top. Kluczowym elementem fabuły był w niej mistyczny metal o nazwie batmanium! Być może więc proponowane wydanie Suicide Squad złapie nieco tego absurdalnego klimatu - liczyłbym na to, że faktycznie będzie w swoich wariactwach odpowiednio mind-melting. Drugi tytuł, Justice League Redacted, brzmi jak impresja na temat X-Force... i potrzebuje siedmiu linijek na swój pitch tam, gdzie Suicide Squad Dark ogarnia sprawę w trzech.
Tu jestem w mniejszości - Justice League Redacted prowadzi z wynikiem 60.2%.
OK, czyli to jest nasza teenage heroes bracket? No cóż, wezmę co dają; w tym przypadku będzie to Firestorm. Podtytuł zapowiada trochę lekkości, a dwójka nastolatków kontra bóg anty-życia Darkseid oraz jego niezliczone armie brzmi jak jakaś szkolna komedia z lat '80. Co do drugiego tytułu - Kid Flash, Sinestro oraz Eobard Thawne to wszystko postacie tradycyjnie ubrane na żółto; obawiam się, że czytanie tego komiksu przypominałoby wyciskanie sobie cytryn w oczy.
Okazuje się jednak, że 61.1% głosujących jest miłośnikami cytrynowych rozkoszy. No kinkshaming!
Black Canary ma mój głos praktycznie w ciemno - to jedna z moich ulubionych postaci z DC! Po drugiej stronie musiałby naprawdę stać ktoś darzony przeze mnie równie wielką sympatią, a John Stewart - choć też go lubię - to jednak nie ta liga. No dobra - przyznam, że pitch Black Canary jest tak ogólnikowy, jak tylko można; szpiegowskie intrygi, zaszyfrowane dane, sekretne organizacje, yadda yadda yadda. Cóż jednak zrobić; fanowska lojalność każe mi oddać głos na tę bohaterkę!
Do tej pory zebrała 54.8% głosów. Dobry początek!
Etrigan po raz kolejny? Może i razem z Madame Xanadu oraz Deadmanem, ale dla uczciwości zagłosuję jednak na Animal Mana. To postać dobrze grająca w konwencji horroru, i ten zwierzęco-biologiczny body horror brzmi dla mnie bardziej intrygująco niż kolejne strachy z duchami i demonami.
Na chwilę obecną - 51.4% dla Animal Mana!
Wiecie, że jestem miłośnikiem all things silly, a trudno o coś bardziej głupkowatego niż zwierzęca drużyna z Kapitanem Marchewą - antropomorficznym superkrólikiem - na czele. Ale... ten ufologiczny pitch Green Lantern just sounds so cool! Byłem ogromnym fanem Z archiwum X; na półce mam nie tylko box set płyt DVD, ale i parę książek - oraz zdjęcie z autografem Davida Duchovny'ego! Rozumiecie więc chyba, że klimat lat '40 - the men in black, katastrofa w Roswell, obserwacje UFO - wciąga mnie na całego.
I najwyraźniej nie tylko mnie! Potężne 64.3% głosów wędruje do Green Lantern: the Birth of Conspiracy.
Z tej pary... chyba jednak Superboy. Lubię dobre historie opowiadające o tym, co to właściwie znaczy bear the Superman crest; jest tam potencjał na jakiś fajny moralitet, na ciekawe dylematy. Po przeczytaniu konceptu serii Cyborga czuję się tak, jakby już właściwie ją przeczytał; to nie intrygujący pitch, tylko streszczenie (na oko) większej jej części.
Superboy aktualnie prowadzi z wynikiem 55.6%!
Tak więc wyglądają moje wrażenia z początku kolejnej edycji DC Round Robin! Którą serię najchętniej zobaczyłbym w druku? Green Lantern: the Birth of Conspiracy, bez dwóch zdań. A która, patrząc na rzecz obiektywnie, zwycięży zapewne w tej rywalizacji? Powiem wam w sekrecie: myślę, że właśnie Green Lantern. Ten pitch ma moim zdaniem wszystko: period pieces są zawsze popularne, Green Lantern (nawet Alan Scott) to dosyć rozpoznawalny bohater, a powiązanie go z mitologią Roswell może wnieść coś fajnego do jego własnego kanonu. Inną serią, której wróżę sukcesy w głosowaniach, jest Constantine & the Demon; trudno nie lubić brytyjskiego maga, a wysłanie go na wakacje w demonicznym towarzystwie brzmi jak samograj. Black Canary też pewnie poradzi sobie w porządku; wybija się w ogóle w tym roku jako jedyny female-led title.
Jak będzie faktycznie? Ostatnio utrafiłem jak kulą w płot - za parę tygodni przekonamy się, czy w tym roku będzie podobnie!